Szli - w milczeniu - w porz�dku - konie koniom w tropyKrzy�uj�cych n�g stawi�c migaj�ce stopy -K�dy ich d�ugim sznurem, wedle swojej ch�ci,Po odludnych...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Wszystko w porządku? — Jane podeszła szybko, przed fotelem Adriana, do łóżka męża...
»
Z drugiej strony - albo raczej właśnie z powodu te­go kompletnego braku uczuć - madame Gaillard miała bezlitosny zmysł porządku i sprawiedliwości...
»
Kto� wreszcie wspomnia� o kr�l�w zamiarach,O biednych ludach, o despotach, carach,Izba znudzona krzyczy: "Do porz�dku!"A� tu minister skarbu, jakby z...
»
Usi�owali�my skonstruowa� niniejsz� prac� opieraj�c si� na porz�dku chronologicznym, przechodz�c, podobnie jak to czyni opiekun praktyki, od zagadnie� zwi�zanych z...
»
Większość w popłochu odeszła do swoich rodzin, ale ci nieliczni, których jedynym domem była Lipowa Aleja, zostali wierni, by służyć swojej umiłowanej pani...
»
zagrożenia agresywnej grabieży, to także ma prawo do przekazywania swojej własności (w postaci darowizn i spadków) lub też jej zamiany na własność,...
»
„pudle" przekazuje się przyrząd rywalowi, który w tym samym porządku usiłuje nadrobić zaległości lub wysunąć się naprzód...
»
»Gdy mię pytasz o to,Bez ogródki najczystszą prawdę ci wyjawię:Feaki mię na swojej odwieźli tu nawie...
»
- Znowu mrówki!Potem mówił o pracy, o porządku rzeczy, którego nie woli no zakłócać...
»
Cotton Mather w swojej demonicznej "Szóstej Księdze", której nie należy czytać po zmierzchu, rzucając klątwę bynajmniej nie przebierał w słowach...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


VIII
Lecz c� wida� na wzgorku? Z bliskiego rozdo�u,
K��by dymu z iskrami buchaj� pospo�u,
Wij� olbrzymie s�upy, co zgi�te u g�ry
W ci�kie - czarne - skrwawione - rozchodz� si� chmury.
Lecz c� s�ycha� na wzgorku? W przyleg�ej nizinie
P�acz, j�ki, krzyk rozpaczy w s�omianej dziedzinie,
Co bior�c serce w kr�gi przera�liwym brzmieniem,
Nawet pier� w stal oprawn� podnosz� - westchnieniem.
"Baczno�� - do broni, wiara - chor�giew rozwin�� -
Tatarzy wie� rabuj� - zwyci�y� lub zgin��!"
I nagle, jak wodoskok, rycerze zajadli
Z b�yszcz�cym szumem z g�ry na dolin� wpadli.
Tak po�ar z r�k �upie�c�w wie� ca�� och�on��,
Gdy lud zl�k�y, bezbronny, w krwi i �zach uton��;
Lecz nie czas koi� bole�� ni mienie ratowa�
Lub pojedynczo z wrogiem o zdobycz harcowa�,
Bo ju� przez swoje czaty ich Chan ostrze�ony
Zebra� znaczniejsze ordy w taniec ulubiony;
Tam - za wsi� stoj� - ca�e zakrywaj� pole -
B�r w lewo - strumie� w prawo - a oni w p�kole[10].
Widzi ich dobrze Wac�aw; ale razem zwa�a,
�e napad uchybiony na zgub� nara�a.
Jak si� cofn�� przez ogie�? Ej! kto� zdo�a min��,
Go mu niebo przeznaczy - zwyci�y� czy zgin��?
"Czyja wola, to za mn�" - rzek� i spi�� rumaka,
Co nim si� rzuci� w po�ar, z�yma si� i wskaka
(Mniej �w, ni�li graf Wac�aw, odwa�ny i dziki).
Jak�eby wodza polskie odst�pi�y szyki?
To i oni w p�omienie - w�rz�d blasku po�ogi,
Przez g��wnie i zarzewia, szukaj� swej drogi.
Ju� za wsi� - i wraz, szybko, sfornie, lekko, �mia�o,
Rozwin�o si� wojsko i w linii osta�o.
Zagrzmia�y wszystkie tr�by jednym strasznym d�wi�kiem -
Porwa�y si� kopyta z jednym g�o�nym brz�kiem,
A prychaj�ce konie i schylone cia�a
Jednym p�dem unios�a i Zemsta, i Chwa�a.
IX
Dzielne by�o natarcie; tatarskie szwadrony,
Ich ksi�yce, bunczuki z ko�skimi ogony,
Ich futra wywr�cone, ogromne ich �uki,
P�e� �niada, w�sy zwis�e a czarne jak kruki,
Ich nas�pione rysy, przymru�one oczy,
W kt�rych �nie srogo�� zwierz�t z ludzk� si� jednoczy
Ca�y ten widok wreszcie, w dziko�� okaza�y -
Po�ar - stepy woko�o - �wiszcz�ce ju� strza�y -
�adnego albo raczej jak z bod�c�w odzienie,
Takie na czuciach polskich zrobi�y wra�enie.
P�dem burzy lecieli, lecz nim przysz�o z bliska
Ludziom ostrza si� dotkn��, koniom pyskiem pyska,
Gdy w p�obr�cz wpadali - ws�awionym prawid�em
Skrzyd�o tatarskie z ty�u zbiega�o si� z skrzyd�em:
"Alla hu!" - wrzas�y hordy i tysi�czne roty
Na opasanych strute wypu�ci�y groty.
"Hura!" - krzykn�a wiara i lotem soko�a
Chmur� strza� przeszywa�a w �rzodku tego ko�a.
Dochodz�, ju� dochodz� - zbitym w rz�dy t�umem -
Lasem dzid naje�onych - z hukiem, z trzaskiem, z szumem;
Szcz�k, krzyk, j�k, �oskot, wrzawa, powsta� kurz, a �ciana
Przebitych bisurman�w wali si� z�amana.
Tratuj� ludzi konie; koncyrze, kopije
Kol� pod kopytami niewiernych jak �mije.
Zapa� g�owy ogarn��; stal b�yska; krew broczy;
�mier� trudzi si�, zdmuchuj�c wywr�cone oczy!
Wszystko to chwil� trwa�o - bo z bok�w i w tyle
Barbarzy�cy nastaj� w niezliczonej sile.
Czas gin�� hufcom polskim; m�ody w�dz je zbiera -
Zach�ca ich - szykuje - obraca - naciera -
Dopiero mieszanina - ka�dy obskoczony,
Wirem m�stwa na wszystkie wywija si� strony,
R�bie, sili, morduje z nieprzebran� zgraj�,
Jeden dziesi�ciu zwalczy�, krocie na� wpadaj�,
Stek zawzi�tego mn�stwa, okropne ich wrzaski,
Tuman zewsz�d, a miecz�w lataj�cych blaski!
X
W nat�oku wrog�w, co go od swoich oddziela,
Sam - bez wsparcia - nadziei - �wiadka - przyjaciela -
Walczy� ponury Wac�aw; i walczy� ju� o to,
�eby �ycia, co ci�y, nie odda� z sromot�,
�mier� miota� �mierci pragn�c - oh! bo w serca g��bi
Pisk, taki jak go��bia pod dziobem jastrz�bi,
Harmoni� jego my�li; lecz czy to z zdziwienia,
Czy z strachu, czy te� skutkiem dzielnego ramienia,
�ciskaj�ca go w w�ze� niezliczona t�uszcza
Coraz to w wi�ksz� przestrze� przed nim si� rozpuszcza;
Widz� - poznaj� wodza - i ka�dy kolej�
Rzuci si�, zmiesza, zginie - zwyci�y� nie �miej�.
I gdy b��kitnym okiem rozpozna� m�odzieniec
Cofaj�cy si� przed nim nieprzyjaci� wieniec,
Smutku tyko do�wiadczy� z tej dziwnej korzy�ci -
�e ju� jego przeczucie na nim si� nie zi�ci.
Czemu� cho� jednej strza�y nie mieli w ko�czanie,
Co by jadem jaszczurki utkwi�a si� w ranie[11]?
�al mu, �e ju� uchodz� - �ycia si� obawia -
Goni ich srogie dusze - piersi im nastawia!
Zaraz, zaraz - oty�y, brunatnoczerwony
Chan tatarski tam wpada, w�ciek�o�ci� spieniony;
Postrzeg�, �e jego hordy jaka� moc zwyci�a,
Postrzega - �e to m�stwo samotnego m�a;
Targa k�aczyst� brod� - z rozpaczy w ohydzie,
G�b� krzykiem rozdziawia: o! zgrozo! o! wstydzie!
Na jednego tysi�ce z zmarszczon� powiek�
Miecze wznosz� - ju� lec� - rozsiek�! rozsiek�!
XI
Jakie� to gra�y tr�by za przyleg�ym lasem?
Jakie� to �wie�e hufy czwa�uj� z ha�asem?
Jaki� to nowy rycerz, krzy�owym zamachem,
Drog� sobie toruje �mierci� i przestrachem?
Ko� ledwo ziemi tyka; w�osy rzadkie, siwe
Wiatr z �wiat�em rozwijaj� jak komety grzyw�;
A w p�ywaj�cych ruchach, w wydatnej postawie,
Szparko bie��cy po�piech o szybko�� w obawie,
Jak lwica, opu�ciwszy swoje lwi�tko, skoczy
Zajad�ym m�stwem, gdy je wpo�rz�d ludzi zoczy -
Jak matka, o wygna�cu straciwszy nadziej�,
Gdy ujrzy swoje dzieci�; w rado�ci topnieje -
Z takim zmieszanym czuciem i matki, i lwicy,
Z kordem �wiec�cym w r�ku, lotem b�yskawicy,
Zdziwionym, zl�k�ym oczom, gdyby jakiej mary,
Obok swojego zi�cia Miecznik stan�� stary.
Jego hufce tu� za nim; jego przywitanie
Tobie nale�y najprz�d, napuszony Chanie!
Lec� obces na siebie - Polacy, Tatarzy,
W bezczynnym zachwyceniu patrz�, co si� zdarzy -
Jaki� czas Miecznik zmudzi�; uderzy - odskoczy -
I znowu w ca�ym p�dzie przeciwnika t�oczy;
A� wybrawszy sw� por�, w odwet, silnym razem
W kark niewierny �wi�conym utopi� �elazem.
Spada dzielnym zamachem odmieciona g�owa,
Drga oczami, be�koce niepoj�te s�owa,
Toczy si�, ziewa, blednie i ga�nie - z tu�upa,
Co siedzi niewzruszony, krew do g�ry chlupa!
Powsta� krzyk przera�liwy; pierszchaj� - ko� Chana
Ucieka mi�dzy hordy z trupem swego pana.
Strach przej�� barbarzy�c�w; grzmi� tr�by - rze� graj� -
Nowi rycerze goni� - dawni si� zbiegaj� -
Trzask, iskry - �wist z po�yskiem - huk - wrzask - j�ki - r�enie -
A zapylona S�awa upi�knia zniszczenie.
XII
Kr�tko ju� trwa�a walka - wielu or� sk�ada,
Wi�cej leg�o, p�ochliwych stra� tylna dopada.
Na stratowanej ziemi p�yn� krwi potoki -
Le�� polskie, kozackie i tatarskie zw�oki;

Powered by MyScript