VIII Lecz c� wida� na wzgorku? Z bliskiego rozdo�u, K��by dymu z iskrami buchaj� pospo�u, Wij� olbrzymie s�upy, co zgi�te u g�ry W ci�kie - czarne - skrwawione - rozchodz� si� chmury. Lecz c� s�ycha� na wzgorku? W przyleg�ej nizinie P�acz, j�ki, krzyk rozpaczy w s�omianej dziedzinie, Co bior�c serce w kr�gi przera�liwym brzmieniem, Nawet pier� w stal oprawn� podnosz� - westchnieniem. "Baczno�� - do broni, wiara - chor�giew rozwin�� - Tatarzy wie� rabuj� - zwyci�y� lub zgin��!" I nagle, jak wodoskok, rycerze zajadli Z b�yszcz�cym szumem z g�ry na dolin� wpadli. Tak po�ar z r�k �upie�c�w wie� ca�� och�on��, Gdy lud zl�k�y, bezbronny, w krwi i �zach uton��; Lecz nie czas koi� bole�� ni mienie ratowa� Lub pojedynczo z wrogiem o zdobycz harcowa�, Bo ju� przez swoje czaty ich Chan ostrze�ony Zebra� znaczniejsze ordy w taniec ulubiony; Tam - za wsi� stoj� - ca�e zakrywaj� pole - B�r w lewo - strumie� w prawo - a oni w p�kole[10]. Widzi ich dobrze Wac�aw; ale razem zwa�a, �e napad uchybiony na zgub� nara�a. Jak si� cofn�� przez ogie�? Ej! kto� zdo�a min��, Go mu niebo przeznaczy - zwyci�y� czy zgin��? "Czyja wola, to za mn�" - rzek� i spi�� rumaka, Co nim si� rzuci� w po�ar, z�yma si� i wskaka (Mniej �w, ni�li graf Wac�aw, odwa�ny i dziki). Jak�eby wodza polskie odst�pi�y szyki? To i oni w p�omienie - w�rz�d blasku po�ogi, Przez g��wnie i zarzewia, szukaj� swej drogi. Ju� za wsi� - i wraz, szybko, sfornie, lekko, �mia�o, Rozwin�o si� wojsko i w linii osta�o. Zagrzmia�y wszystkie tr�by jednym strasznym d�wi�kiem - Porwa�y si� kopyta z jednym g�o�nym brz�kiem, A prychaj�ce konie i schylone cia�a Jednym p�dem unios�a i Zemsta, i Chwa�a. IX Dzielne by�o natarcie; tatarskie szwadrony, Ich ksi�yce, bunczuki z ko�skimi ogony, Ich futra wywr�cone, ogromne ich �uki, P�e� �niada, w�sy zwis�e a czarne jak kruki, Ich nas�pione rysy, przymru�one oczy, W kt�rych �nie srogo�� zwierz�t z ludzk� si� jednoczy Ca�y ten widok wreszcie, w dziko�� okaza�y - Po�ar - stepy woko�o - �wiszcz�ce ju� strza�y - �adnego albo raczej jak z bod�c�w odzienie, Takie na czuciach polskich zrobi�y wra�enie. P�dem burzy lecieli, lecz nim przysz�o z bliska Ludziom ostrza si� dotkn��, koniom pyskiem pyska, Gdy w p�obr�cz wpadali - ws�awionym prawid�em Skrzyd�o tatarskie z ty�u zbiega�o si� z skrzyd�em: "Alla hu!" - wrzas�y hordy i tysi�czne roty Na opasanych strute wypu�ci�y groty. "Hura!" - krzykn�a wiara i lotem soko�a Chmur� strza� przeszywa�a w �rzodku tego ko�a. Dochodz�, ju� dochodz� - zbitym w rz�dy t�umem - Lasem dzid naje�onych - z hukiem, z trzaskiem, z szumem; Szcz�k, krzyk, j�k, �oskot, wrzawa, powsta� kurz, a �ciana Przebitych bisurman�w wali si� z�amana. Tratuj� ludzi konie; koncyrze, kopije Kol� pod kopytami niewiernych jak �mije. Zapa� g�owy ogarn��; stal b�yska; krew broczy; �mier� trudzi si�, zdmuchuj�c wywr�cone oczy! Wszystko to chwil� trwa�o - bo z bok�w i w tyle Barbarzy�cy nastaj� w niezliczonej sile. Czas gin�� hufcom polskim; m�ody w�dz je zbiera - Zach�ca ich - szykuje - obraca - naciera - Dopiero mieszanina - ka�dy obskoczony, Wirem m�stwa na wszystkie wywija si� strony, R�bie, sili, morduje z nieprzebran� zgraj�, Jeden dziesi�ciu zwalczy�, krocie na� wpadaj�, Stek zawzi�tego mn�stwa, okropne ich wrzaski, Tuman zewsz�d, a miecz�w lataj�cych blaski! X W nat�oku wrog�w, co go od swoich oddziela, Sam - bez wsparcia - nadziei - �wiadka - przyjaciela - Walczy� ponury Wac�aw; i walczy� ju� o to, �eby �ycia, co ci�y, nie odda� z sromot�, �mier� miota� �mierci pragn�c - oh! bo w serca g��bi Pisk, taki jak go��bia pod dziobem jastrz�bi, Harmoni� jego my�li; lecz czy to z zdziwienia, Czy z strachu, czy te� skutkiem dzielnego ramienia, �ciskaj�ca go w w�ze� niezliczona t�uszcza Coraz to w wi�ksz� przestrze� przed nim si� rozpuszcza; Widz� - poznaj� wodza - i ka�dy kolej� Rzuci si�, zmiesza, zginie - zwyci�y� nie �miej�. I gdy b��kitnym okiem rozpozna� m�odzieniec Cofaj�cy si� przed nim nieprzyjaci� wieniec, Smutku tyko do�wiadczy� z tej dziwnej korzy�ci - �e ju� jego przeczucie na nim si� nie zi�ci. Czemu� cho� jednej strza�y nie mieli w ko�czanie, Co by jadem jaszczurki utkwi�a si� w ranie[11]? �al mu, �e ju� uchodz� - �ycia si� obawia - Goni ich srogie dusze - piersi im nastawia! Zaraz, zaraz - oty�y, brunatnoczerwony Chan tatarski tam wpada, w�ciek�o�ci� spieniony; Postrzeg�, �e jego hordy jaka� moc zwyci�a, Postrzega - �e to m�stwo samotnego m�a; Targa k�aczyst� brod� - z rozpaczy w ohydzie, G�b� krzykiem rozdziawia: o! zgrozo! o! wstydzie! Na jednego tysi�ce z zmarszczon� powiek� Miecze wznosz� - ju� lec� - rozsiek�! rozsiek�! XI Jakie� to gra�y tr�by za przyleg�ym lasem? Jakie� to �wie�e hufy czwa�uj� z ha�asem? Jaki� to nowy rycerz, krzy�owym zamachem, Drog� sobie toruje �mierci� i przestrachem? Ko� ledwo ziemi tyka; w�osy rzadkie, siwe Wiatr z �wiat�em rozwijaj� jak komety grzyw�; A w p�ywaj�cych ruchach, w wydatnej postawie, Szparko bie��cy po�piech o szybko�� w obawie, Jak lwica, opu�ciwszy swoje lwi�tko, skoczy Zajad�ym m�stwem, gdy je wpo�rz�d ludzi zoczy - Jak matka, o wygna�cu straciwszy nadziej�, Gdy ujrzy swoje dzieci�; w rado�ci topnieje - Z takim zmieszanym czuciem i matki, i lwicy, Z kordem �wiec�cym w r�ku, lotem b�yskawicy, Zdziwionym, zl�k�ym oczom, gdyby jakiej mary, Obok swojego zi�cia Miecznik stan�� stary. Jego hufce tu� za nim; jego przywitanie Tobie nale�y najprz�d, napuszony Chanie! Lec� obces na siebie - Polacy, Tatarzy, W bezczynnym zachwyceniu patrz�, co si� zdarzy - Jaki� czas Miecznik zmudzi�; uderzy - odskoczy - I znowu w ca�ym p�dzie przeciwnika t�oczy; A� wybrawszy sw� por�, w odwet, silnym razem W kark niewierny �wi�conym utopi� �elazem. Spada dzielnym zamachem odmieciona g�owa, Drga oczami, be�koce niepoj�te s�owa, Toczy si�, ziewa, blednie i ga�nie - z tu�upa, Co siedzi niewzruszony, krew do g�ry chlupa! Powsta� krzyk przera�liwy; pierszchaj� - ko� Chana Ucieka mi�dzy hordy z trupem swego pana. Strach przej�� barbarzy�c�w; grzmi� tr�by - rze� graj� - Nowi rycerze goni� - dawni si� zbiegaj� - Trzask, iskry - �wist z po�yskiem - huk - wrzask - j�ki - r�enie - A zapylona S�awa upi�knia zniszczenie. XII Kr�tko ju� trwa�a walka - wielu or� sk�ada, Wi�cej leg�o, p�ochliwych stra� tylna dopada. Na stratowanej ziemi p�yn� krwi potoki - Le�� polskie, kozackie i tatarskie zw�oki;
|