- Przynajmniej
na
tyle,
żeby
zauważyć,
że
przeszkadzasz pani detektyw Delgado.
Elena z zainteresowaniem przysłuchiwała się tej
wymianie
zdań,
zadowolona,
że Brett skupił teraz
uwagę na swoim bracie, a nie na niej. Nigdy nie miała rodzeństwa,
nikogo
bliskiego,
z
kim
mogłaby
siÄ™
przekomarzać w ten sposób. Nagłe przypomnienie
Anula & Romusia
własnego osamotnienia ścisnęło ją za gardło. Zajęła się notatkami, żeby nie myśleć o tym, co ominęło ją w
życiu.
- Czy jeszcze jestem pani do czegoÅ› potrzebny,
pani Delgado? - zapytał Drew, spoglądając na zegarek.
- Córka wróciła dziś ze szkoły z katarem. Muszę
zadzwonić do opiekunki i zapytać, jak się czuje.
Elena pokręciła głową.
- Nie. Sądzę, że już wszystko omówiliśmy. Drew
nie było podczas próby zamachu i dlatego niewiele
lous
mógł wnieść do śledztwa. Jego zeznania pokrywały się
z tym, co wcześniej usłyszała od Bretta. Początkowo
Elena stosowała się do procedury i szukała jakiegoś
związku pomiędzy śmiercią jego żony i zamachem na
anda
Daniela,
ale,
przyjrzawszy
siÄ™
faktom,
doszła
do
wniosku, że nic tych spraw nie łączy. Daniel stał się sc
celem zamachowca, bo miał prawa do tronu Altarii, a
nieszczęsna
Talia
padła
ofiarÄ…
własnych
słabości
i
wyniszczającego trybu życia.
Elena
wstała,
żeby
uścisnąć
rękę
Drew
na
pożegnanie.
- Dziękuję za pański czas, panie Connelly. Mam
nadzieję, że córka wkrótce poczuje się lepiej.
Drew skłonił się i skierował do drzwi. Odwrócił się
jednak jeszcze i wycelował palec w swojego brata.
Anula & Romusia
- Dobra rada dla ciebie, Brett - powiedział, mrużąc zabawnie oczy. - Przestań być taki nachalny.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi - odparł Brett z
niewinną miną. - Przecież ja tylko staram się pomóc.
- Zapominasz, że pani detektyw nosi przy sobie
broń - zauważył Drew. - Może zechcieć jej użyć,
jeżeli nie zostawisz jej w spokoju i będziesz nadal
utrudniał jej pracę.
Kiedy Drew wyszedł i zamknął za sobą drzwi,
Elena popatrzyła na Bretta i dodała:
lous
- MogÄ™
ciÄ™
także
zaaresztować
za
utrudnianie
śledztwa. I zrobię to, jeśli nie przestaniesz zakłócać mi przebiegu przesłuchań.
Brett podszedł bliżej.
anda
- Jak to? Przecież wiesz, że robię to tylko z troski o ciebie.
sc
Jego głos zabrzmiał tak zmysłowo, że kolana jej
zmiękły.
Stanowczo był zbyt blisko niej i miał w sobie tyle
seksu, że trudno jej było zebrać myśli. Do czego on, u diabła, zmierza?
- Panie Connelly...
- Brett.
- No, dobrze. Brett - mruknęła i, kładąc mu ręce na
piersiach, spróbowała go odsunąć. Bez skutku. -
Anula & Romusia
Obowiązują określone zasady dotyczące kontaktów z...
- Czy
jestem
ofiarÄ…
przestępstwa,
w
sprawie
którego prowadzisz dochodzenie? - przerwał jej.
- Nie, ale...
Ponownie pchnęła go, tym razem z większą siłą, ale
zamiast go odepchnąć, sama zatoczyła się do tyłu.
Chwycił ją w pasie, żeby nie upadła. Serce zaczęło
jej walić jak młotem.
- Czy
jestem
podejrzanym?
-
zadał
kolejne
pytanie, dotykając swoim czołem jej czoła.
lous
- N-nie...
Przyciągnął ją jeszcze bliżej, tak że teraz ich ciała przylegały
do
siebie.
Jej
myśli
były
w
rozsypce.
Widziała tylko jego usta tuż przy swoich.
anda
- No to chyba mnie te zasady nie dotyczÄ… - rzeki,
dotykajÄ…c ustami jej wargi. - Mam racjÄ™?
sc
Kiwnęła, a potem pokręciła głową, nie mogąc się
skupić na niczym.
- To... To nie jest takie proste.
- Nie, Eleno. To bardzo proste - wyszeptał i
zamknął jej usta delikatnym pocałunkiem.
W jednej chwili zapomniała o wszelkich zasadach i
o tym, że przyrzekła sobie trzymać się z dala od
mężczyzn, zwłaszcza od takich jak on. Ktoś mógł
wejść i zobaczyć ich, ale ona myślała już tylko o tym, Anula & Romusia
jak cudownie poruszajÄ… siÄ™ jego wargi, jak mocno obejmujÄ… jÄ… jego ramiona i jak silne i muskularne jest jego
ciało.
Całował
jÄ…
z
takÄ…
czułością
i
zapamiętaniem, że tchu zabrakło jej w piersi, a nogi
zrobiły się jak z waty. Nikt jej dotąd tak nie całował.
Nie z takim wyrafinowaniem. Nigdy też nie czuła w
sobie takiego porywu namiętności, odbierającego jej
kontrolÄ™ nad wszystkim.
Odgłos otwieranych drzwi, czyjeś zaskoczenie i ich
pospieszne zamknięcie przywróciły jej rozsądek. Co
lous
ona wyprawia? Przecież jest na służbie. Z całej siły
odepchnęła Bretta.
- Przestań.
Zwolnił trochę uścisk, ale nadal nie wypuszczał jej
anda
z objęć.
- To niesamowite - odezwał się, z trudem łapiąc
sc
oddech. - Jesteś tak piekielnie słodka, taka...
- ...
nieprawdopodobnie
głupia
-
dokończyła
za
niego i wyślizgnęła mu się z ramion. - Nie zamierzam
angażować się w związek ani z tobą, ani z kimkolwiek
innym
-
dodała,
trochÄ™
niezadowolona,
że
nie
zabrzmiało to dość stanowczo.
Przez
kilka
długich
sekund
patrzył
na
niÄ…
w
milczeniu.
- Nie będę twierdził, że było mi z tobą dobrze, ale
Anula & Romusia
też
i
nie
obiecam,
że więcej tego nie zrobię.
Następnym
razem
postaram
siÄ™
jednak
o
bardziej
odpowiednie miejsce.
- Nie będzie następnego razu - powiedziała nieco
patetycznie.
- Ależ będzie, słodka Eleno - rzekł z zagadkowym
uśmiechem. - Jednak nie wcześniej, niż będziesz na to gotowa.
Elena odeszła parę kroków i usiadła w skórzanym
fotelu przy konferencyjnym stole. Nie mogła stać z
lous
|