Zaparło mu dech...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
okresowe
»
zapisanego na ścieżkach płyt CD-Audio do START/STOP/WYSUŃ znajdują się jeszcze wzmacniacza karty i odsłuchanie go na gło-przyciski POPRZEDNI/NASTĘPNY...
»
Aby ułatwić opanowanie autonomicznej kontroli za pośrednictwem biernej uwagi, często stosuje się biologiczne sprzężenie zwrotne i trening autogeniczny...
»
Hurford, J...
»
Po wieczerzy miĂŞsnej w ostatni wtorek dawali okoÂło godziny dwunastej póÂłnocnej mleko, jajca i œledzie, przegrawajÂąc niejako tymi potrawami nastĂŞpujÂącemu...
»
które pozwalają nam manipulować zewnętrznym światem w celu usprawnienia nas do przeżycia w danej kulturze...
»
7
»
Zobaczył, że Alessan pędzi prosto niczym jedna z jego strzał i na zwartych w kręgi najemników, jakby tym jednym bezpośrednim czynem chciał odciąć się od...
»
Chociaż wiele współczesnych kobiet traktuje tę tendencję jako przykrą przypadłość, ma ona tak szeroki zasięg, że trudno uznać ją za przypadek...
»
sukcesywnie przestają uznawać rozstrzygającą rolę argumentówodwołujących się do konstrukcji lex regia...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


Wąski snop światła potęgował grozę. Każdy przedmiot, oddzielnie wydobyty z mroku, robił większe wrażenie niż gdyby był oglądany wśród innych obiektów. Gdy Eryka przesuwała snop światła po po­mieszczeniu, jeden przerażający wizerunek ustępował miejsca na­stępnemu i następnemu, ciąg obrazów stawał się nie do wytrzyma­nia. Ciemność wydawała się jeszcze czarniejsza pod groźbą tego, co kryla. Saul zesztywniał.
- Boże!...
Eryka przestała poruszać latarką, chociaż nie zbadała całej piw­nicy. Nie byłaby w stanie znieść widoku kolejnej potworności. Zni­żyła strumień światła, odsłaniając poobijany stół, na którym stała lampa.
Obok leżało pudełko zapałek. Saul podszedł do stołu, potarł jedną i podpalił knot. Płomień rósł rzucając cienie. Saul założył na lampę szklany klosz. Zrobiło się jaśniej.
Zmusił się, aby podnieść wzrok tylko po to, by stwierdzić, że jego pierwsze wrażenie było błędne. Obrazy pojedynczo wydobywane z ciemności wcale nie wyglądały gorzej niż widziane wszystkie na­raz.
Miał przed sobą fotografie. Duże i małe, czarno-białe i kolorowe, błyszczące i matowe, z gazet i czasopism, książek i archiwów. Przy­pięto je pinezkami do ściany, która w przeciwieństwie do trzech pozostałych była nie betonowa, lecz drewniana. Temu służyło teraz przepierzenie, za którym doktor Bund ukrywał chorych Żydów. Miało trzydzieści stóp szerokości i dziesięć wysokości. Każdy jego cal po­krywały zdjęcia.
Obozy koncentracyjne. Więźniowie o zapadniętych policzkach. Komory gazowe. Trupy. Krematoria. Doły wypełnione prochami. Cię­żarówki załadowane ubraniami, butami, biżuterią, ludzkimi włosa­mi i zębami. Na zdjęciu migawkowym oficerowie SS z insygniami błyskawic i trupich główek odcinającymi się od niepokalanej czerni mundurów, stoją w szeregu objęci ramionami, uśmiechają się do obiektywu. W tle piętrzy się oszałamiająco wysoka piramida ciał.
Saul opadł na kulawe krzesło przy stole. Wziął Erykę za rękę i uścisnął ją.
- Co ojciec tutaj robił? - zapytała. - Nigdy nie wspominał... Nie wiedziałam, że do tego stopnia prześladowało go... To nie było nag­łe... Miał ten pokój cały czas.
- Szaleństwo w obliczu szaleństwa.
Saul rozejrzał się po pomieszczeniu. Było zawalone stosami kar­tonowych pudel. Jak wciągany w wir, podszedł do jednej ze stert, otworzył karton i znalazł w nim dokumenty.
Oryginały i kopie, odbitki foto- i kserograficzne. Kruchy pożółkły papier obok gładkiego białego. Różne języki: angielski, francuski, niemiecki, hebrajski. Francuski i niemiecki Saula były dobre, a he­brajski Eryki doskonały. We dwójkę udało im się zrozumieć dość, aby mogli wyłowić wspólny motyw wszystkich dokumentów.
Akta obozów koncentracyjnych prowadzone przez niemieckich komendantów. Listy nazwisk oficerów SS i żydowskich więźniów. Dokumenty wojskowe. Raporty o postępach eksterminacji: ilu więźniów stracono w poszczególnych obozach w danym dniu, tygodniu, roku. Spisy nielicznych Żydów, którzy przeżyli obozy zagłady i równie niewielu hitlerowców ukaranych po wojnie za udział w ho­locauście.
Saula rozbolały oczy od czytania wyblakłych maszynopisów i niewyraźnych rękopisów. Zwrócił się do Eryki:
- Widziałem twojego ojca tylko raz, kiedy braliśmy ślub. Nie miałem okazji lepiej go poznać. Czy był w obozie?

Powered by MyScript