233No i, oczywiœcie, był jeszcze Hal...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
- ustaw federalnych i innych aktów normatywnych prezydenta, parlamentu i rzdu,- konstytucji i statutów podmiotów Federacji, jak równie| innych aktów normatywnych,- porozumieD midzy organami wBadzy paDstwowej a organami podmiotów Federacji oraz porozumieD midzy organami wBadzy poszczególnych podmiotów,- porozumieD midzynarodowych, które zostaBy podpisane, lecz nie weszBy jeszcze w |ycie
»
Tak zatem, kiedy następna grupa żałobników weszła do kościoła, myśli inspektora Sloana odbiegły jeszcze dalej w przeszłość niż myśli Cynthii Paterson...
»
– Chętnie sam bym się do was przyłączył – zachichotał Wittgenbacher, kiwając głową w sposĂłb jeszcze bardziej mechaniczny...
»
I znowu upłynął czas, aż wreszcie Robin raz jeszcze zapytał młodego Dawida, co słychać za murem, a Dawid rzekł:— Słyszę kukułkę i widzę, jak wiatr...
»
Dwukrotnie otwierał jeszcze usta, żeby się do mnie odezwać, zanim się oddaliłem, i nawet zrobił krok za mną, lecz zatrzymał się i uderzając biczem po nogach...
»
zapisanego na ścieżkach płyt CD-Audio do START/STOP/WYSUŃ znajdują się jeszcze wzmacniacza karty i odsłuchanie go na gło-przyciski POPRZEDNI/NASTĘPNY...
»
Jeszcze raz powracam do zanalizowania tej paskalowskiej konkluzji: Prawdziwa wiara znajdzie się dokładnie w poło­wie drogi między przesądem a libertynizmem...
»
Trzech mam synów i trzy jeszcze mam córki, podobne pysznym posągom, a wśród nich Minoe błyszczy jak poranna gwiazda, kiedy wstaje z morza...
»
b gGetwa ze swych dóbr dziedzicznych (Icleroż) wówczas, gdy jeszcze haE i 7norski był w powijakach, a zyski z niego niewielkie: Również podcawc ;;ny tvlko...
»
Jednak zanim jeszcze komisja kontrolna (kierowa­na przez Paula Volckera) zdołała się zebrać, „przedsiębiorstwo holokaust" zaczęło nalegać na zawarcie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

..
Co prawda manewr zejœcia z orbity został przeprowadzony bez zarzutu, podobnie jak wszystkie symulacje przelotu obok Jowisza aż do ostatniej kropli paliwa w zbiornikach „Discovery". Hal nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń i powstrzymał się od komentowania programu. Chandra - zgodnie z tym, co wczeœniej ustalono - wyjaœnił Halowi bardzo dokładnie wszystkie elementy manewru. Ale czy komputer rzeczywiœcie zrozumiał, czego się po nim spodziewajš?
Przez ostatnie kilka dni Floyda przeœladowała pewna myœl, stała się niemal jego obsesjš. Wyobrażał sobie obydwa statki w połowie przelotu obok Jowisza: wszystko toczy się zgodnie z planem, olbrzymi dysk Jowisza wypełnia niebo, sš w odległoœci kilkuset kilometrów od powierzchni planety - i oto nagle Hal włšcza swój elektroniczny głos:
- Doktorze Chandra, czy mógłbym zadać panu pytanie?
W rzeczywistoœci wyglšdało to nieco inaczej.
Wielka Czarna Plama, bo tak oczywiœcie zostało nazwane nowe zjawisko, znikała z pola widzenia na skutek szybkiego obrotu Jowisza. Za kilka godzin statek, systematycznie zwiększajšcy swój š prędkoœć, dogoni plamę ponad nocnš stronš planety. Teraz mieli więc ostatniš szansę jej obserwacji z bliska i w dziennym œwietle.
Plama wcišż rosła, i to z zadziwiajšcš szybkoœciš. Przez ostatnie dwie godziny zwiększyła swój obszar ponad dwukrotnie. Pominšwszy niezmiennš czerń zabarwienia, można by jš porównać z kroplš atramentu rozpływajšcš się w wodzie. KrawędŸ okršgłej plamy - mknšca z szybkoœciš rozchodzenia się dŸwięku w atmosferze Jowisza - nadal wydawała się dziwnie nieostra. Nastawiajšc teleskop na maksymalne powiększenie, odkryli w końcu przyczynę tego zjawiska.
Otóż w przeciwieństwie do Wielkiej Czerwonej Plamy obserwowana teraz Wielka Czarna Plama nie była strukturš stałš. W jej skład wchodziły miliony maleńkich plamek, przypominajšcych drukarski raster oglšdany przez szkło powiększajšce. Na dużej powierzchni plamki niemal przylegały do siebie, na krawędzi natomiast odstępy między nimi były znacznie większe — w efekcie dawało to wrażenie nieostroœci obrazu.
Liczba plamek z pewnoœciš szła w miliony, miały one wyraŸnie wydłużony kształt - były więc elipsami. Katierina, uchodzšca za osobę pozbawionš wyobraŸni, zadziwiła wszystkich przyrównaniem plamy do rozsypanego na powierzchni Jowisza worka czarnego ryżu.
234
Słońce chowało się za olbrzymim, lecz szybko zwężajšcym się łukiem dziennej strony planety. „Leonów" po raz drugi wnikał w jowiszowš noc. Czekało tam na niego przeznaczenie. Za trzydzieœci minut rozpocznie się ostatni zapłon i od tego momentu wszystko potoczy się niezwykle szybko.
Floyd zastanawiał się, czy powinien dołšczyć do Chandry i Curno-wa pełnišcych służbę na ,JDiscovery". Nie miał tam jednak nic do roboty, tylko by przeszkadzał w razie jakiejœ awarii. Wyłšcznik komputera spoczywał w kieszeni Cumowa. Floyd zdawał sobie sprawę, że Walter, znacznie młodszy od niego, potrafi zareagować o wiele szybciej. Gdyby Hal zaczšł sprawiać kłopoty, Curnow odłšczy go w cišgu sekundy. Floyd żywił jednak dziwne przeœwiadczenie, że do tego nie dojdzie. Chandra, któremu pozwolono działać w jego własny sposób, przygotował wszystkie procedury przejęcia sterowania, jeœli stałoby się to konieczne. Floyd ufał mu, mimo poczštkowych obaw.
Curnow natomiast nie dowierzał Hindusowi w dalszym cišgu. Przed udaniem się na służbę powiedział do Floyda, że czułby się znacznie pewniej, gdyby miał przy sobie system wielokrotnej redundancji, czyli kilka wyłšczników komputera, a także jeden wyłšcznik. .. Chandry. Teraz pozostawało jedynie czekać i przyglšdać się chmurom nocnej strony Jowisza, odbijajšcym słabe œwiatło księżyców, poœwiacie reakcji fotochemicznych i piorunom z wyładowań, które obejmowały obszar przewyższajšcy powierzchnię całej Ziemi.
Słońce zniknęło za olbrzymim globem, do którego tak szybko się zbliżali. Gdy ujrzšje po raz drugi, będšjuż w drodze do domu.
- Dwadzieœcia minut do zapłonu. Nominalny odczyt pracy wszystkich systemów.
- Dziękuję, Hal.
„Zastanawiam się, czy Chandra mówił prawdę - myœlał Curnow -ostrzegajšc nas przed bezpoœrednim zwracaniem się do Hala. Rozmawiałem z nim wielokrotnie, gdy nikogo nie było w pobliżu, i wydaje mi się, że Hal doskonale mnie rozumiał. Szkoda, że nie ma już czasu na przyjacielskš pogawędkę. Z pewnoœciš zmniejszyłoby to napięcie".
Co myœli Hal -jeœli w ogóle myœli - o naszej misji? Curnow zawsze starał się unikać stawiania abstrakcyjnych, filozoficznych pytań. „Jestem człowiekiem od œrubek i nakrętek" - twierdził często, chociaż przy budowie statków kosmicznych rzadko były stosowane tak prymitywne złšcza. Rozważał teraz coœ, co kiedyœ by wyœmiał: czy Hal jest œwiadomy tego, że wkrótce zostanie porzucony, a jeœli
235

Powered by MyScript