.. Co prawda manewr zejcia z orbity został przeprowadzony bez zarzutu, podobnie jak wszystkie symulacje przelotu obok Jowisza aż do ostatniej kropli paliwa w zbiornikach Discovery". Hal nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń i powstrzymał się od komentowania programu. Chandra - zgodnie z tym, co wczeniej ustalono - wyjanił Halowi bardzo dokładnie wszystkie elementy manewru. Ale czy komputer rzeczywicie zrozumiał, czego się po nim spodziewajš? Przez ostatnie kilka dni Floyda przeladowała pewna myl, stała się niemal jego obsesjš. Wyobrażał sobie obydwa statki w połowie przelotu obok Jowisza: wszystko toczy się zgodnie z planem, olbrzymi dysk Jowisza wypełnia niebo, sš w odległoci kilkuset kilometrów od powierzchni planety - i oto nagle Hal włšcza swój elektroniczny głos: - Doktorze Chandra, czy mógłbym zadać panu pytanie? W rzeczywistoci wyglšdało to nieco inaczej. Wielka Czarna Plama, bo tak oczywicie zostało nazwane nowe zjawisko, znikała z pola widzenia na skutek szybkiego obrotu Jowisza. Za kilka godzin statek, systematycznie zwiększajšcy swój š prędkoć, dogoni plamę ponad nocnš stronš planety. Teraz mieli więc ostatniš szansę jej obserwacji z bliska i w dziennym wietle. Plama wcišż rosła, i to z zadziwiajšcš szybkociš. Przez ostatnie dwie godziny zwiększyła swój obszar ponad dwukrotnie. Pominšwszy niezmiennš czerń zabarwienia, można by jš porównać z kroplš atramentu rozpływajšcš się w wodzie. Krawęd okršgłej plamy - mknšca z szybkociš rozchodzenia się dwięku w atmosferze Jowisza - nadal wydawała się dziwnie nieostra. Nastawiajšc teleskop na maksymalne powiększenie, odkryli w końcu przyczynę tego zjawiska. Otóż w przeciwieństwie do Wielkiej Czerwonej Plamy obserwowana teraz Wielka Czarna Plama nie była strukturš stałš. W jej skład wchodziły miliony maleńkich plamek, przypominajšcych drukarski raster oglšdany przez szkło powiększajšce. Na dużej powierzchni plamki niemal przylegały do siebie, na krawędzi natomiast odstępy między nimi były znacznie większe w efekcie dawało to wrażenie nieostroci obrazu. Liczba plamek z pewnociš szła w miliony, miały one wyranie wydłużony kształt - były więc elipsami. Katierina, uchodzšca za osobę pozbawionš wyobrani, zadziwiła wszystkich przyrównaniem plamy do rozsypanego na powierzchni Jowisza worka czarnego ryżu. 234 Słońce chowało się za olbrzymim, lecz szybko zwężajšcym się łukiem dziennej strony planety. Leonów" po raz drugi wnikał w jowiszowš noc. Czekało tam na niego przeznaczenie. Za trzydzieci minut rozpocznie się ostatni zapłon i od tego momentu wszystko potoczy się niezwykle szybko. Floyd zastanawiał się, czy powinien dołšczyć do Chandry i Curno-wa pełnišcych służbę na ,JDiscovery". Nie miał tam jednak nic do roboty, tylko by przeszkadzał w razie jakiej awarii. Wyłšcznik komputera spoczywał w kieszeni Cumowa. Floyd zdawał sobie sprawę, że Walter, znacznie młodszy od niego, potrafi zareagować o wiele szybciej. Gdyby Hal zaczšł sprawiać kłopoty, Curnow odłšczy go w cišgu sekundy. Floyd żywił jednak dziwne przewiadczenie, że do tego nie dojdzie. Chandra, któremu pozwolono działać w jego własny sposób, przygotował wszystkie procedury przejęcia sterowania, jeli stałoby się to konieczne. Floyd ufał mu, mimo poczštkowych obaw. Curnow natomiast nie dowierzał Hindusowi w dalszym cišgu. Przed udaniem się na służbę powiedział do Floyda, że czułby się znacznie pewniej, gdyby miał przy sobie system wielokrotnej redundancji, czyli kilka wyłšczników komputera, a także jeden wyłšcznik. .. Chandry. Teraz pozostawało jedynie czekać i przyglšdać się chmurom nocnej strony Jowisza, odbijajšcym słabe wiatło księżyców, powiacie reakcji fotochemicznych i piorunom z wyładowań, które obejmowały obszar przewyższajšcy powierzchnię całej Ziemi. Słońce zniknęło za olbrzymim globem, do którego tak szybko się zbliżali. Gdy ujrzšje po raz drugi, będšjuż w drodze do domu. - Dwadziecia minut do zapłonu. Nominalny odczyt pracy wszystkich systemów. - Dziękuję, Hal. Zastanawiam się, czy Chandra mówił prawdę - mylał Curnow -ostrzegajšc nas przed bezporednim zwracaniem się do Hala. Rozmawiałem z nim wielokrotnie, gdy nikogo nie było w pobliżu, i wydaje mi się, że Hal doskonale mnie rozumiał. Szkoda, że nie ma już czasu na przyjacielskš pogawędkę. Z pewnociš zmniejszyłoby to napięcie". Co myli Hal -jeli w ogóle myli - o naszej misji? Curnow zawsze starał się unikać stawiania abstrakcyjnych, filozoficznych pytań. Jestem człowiekiem od rubek i nakrętek" - twierdził często, chociaż przy budowie statków kosmicznych rzadko były stosowane tak prymitywne złšcza. Rozważał teraz co, co kiedy by wymiał: czy Hal jest wiadomy tego, że wkrótce zostanie porzucony, a jeli 235
|