Gdy wylądował na parkingu korporacji Hazeltine, Eric pospiesznie wysiadł...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Wszyscy troje wpatrywali się przez minutę w pospiesznie naszkicowaną mapę, po czym pokręcili głowami...
»
Ellen pospieszyła z odpowiedzią...
»
Wysiadło czterech generałów...
»
przystankiem
»
Zaparło mu dech...
»
547 Kriwców h...
»
- Był twoim dziadkiem, prawda?Tik-Tak uniósł pytająco brwi...
»
Zdolność produkcyjna polskiego i światowego przemysłu koksowniczego Obecnie w Polsce jest czynnych 9 koksowni, a w nich 29 baterii koksowniczych o...
»
- Nie zdradziłem pani, lady Vader - powiedział cicho...
»
prawym przyciskiem myszy element, który ma zmieniĂŚ miejsce, a nastĂŞpnie z wy- œwietlonego menu wybierz polecenie Przenieœ w górĂŞ lub Przenieœ w dóÂł...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


– Zaraz wracam. – I pognał chodnikiem do wejścia, po chwili znalazł się w środku. Przed nim rozciągają się ogromne laboratorium.
Odezwał się do pierwszego napotkanego pracownika:
– Nazywam się Eric Sweetscent, pracuję w zespole Virgila Ackermana, a zdarzył się pewien wypadek. Czy może pan skontaktować się dla mnie z panem Ackermanem z Korporacji Farb i Barwników?
Pracownik – jakiś urzędnik – zawahał się.
– Myślałem... – Przerażony zniżył głos. – Czy pan Virgil Ackerman nie przebywa w Wasz-35 na Marsie? Korporacją Farb i Barwników zarządza obecnie pan Jonas Ackerman, a wiem, że w Tygodniowym Biuletynie Bezpieczeństwa pan Virgil Ackerman został nazwany zbrodniarzem wojennym, bo uciekł po rozpoczęciu okupacji.
– Czy może pan wobec tego skontaktować się z Wasz-35?
– Z terytorium wroga?
– To proszę połączyć się z Jonasem. – Eric niewiele więcej mógł zrobić. Bezsilny poszedł za urzędnikiem do biura.
Po nawiązaniu połączenia ukazała się na ekranie twarz Jonasa, który na widok Erica zamrugał i wyjąkał:
– Ale... Ciebie też dopadli? – Wydusił: – Dlaczego wyjechałeś z Wasz-35? Mój Boże, przecież tam byłeś z Virgilem bezpieczny. Kończę, to jakaś pułapka. Żandarmi... – Ekran opustoszał. Jonas pospiesznie przerwał połączenie.
Więc jego drugie ja, żyjące w normalnym czasie, o rok późniejsze ja, uciekło z Virgilem do Wasz-35, to niesamowicie dodawało mu otuchy – niemal niewiarygodnie podtrzymywało na duchu. Niewątpliwie rigom udało się...
Jego o rok późniejsze ja.
Oznaczało to, że jakoś wrócił do 2055 roku. Bo inaczej nie byłoby Erica z 2056 roku, który zbiegł z Virgilem. A do 2055 roku mógł się przenieść tylko za pomocą JJ-180.
I jedyne źródło narkotyku było tutaj. Eric stał na jedynym właściwym miejscu na całej planecie, całkiem przypadkowo, dzięki sztuczce dokonanej kosztem debilnej taksówki.
Eric odnalazł urzędnika i oświadczył:
– Mam zarekwirować pewną ilość narkotyku o nazwie frohedadryna. Sto miligramów. W ogóle to się spieszę. Mam okazać dokumenty? Mogę dowieść, że pracuję w Korporacji. – Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. – Proszę wezwać Berta Hazeltine’a. On mnie rozpozna. – Hazeltine z pewnością będzie pamiętał spotkanie w Cheyenne.
– Ale pan Hazeltine został zastrzelony – wymamrotał urzędnik. – Na pewno pan to pamięta, jak to możliwe, że nie? Kiedy przejęli ten zakład w styczniu.
Wyraz twarzy Erica musiał zdradzać zaszokowanie, bo urzędnik nagle zaczął się zachowywać inaczej.
– Chyba był pan jego przyjacielem – powiedział.
– Tak. – Eric skinął głową, można i tak powiedzieć.
– Bert był dobrym pracodawcą, nie to, co te staryjskie sukinsyny. – Urzędnik podjął decyzję. – Nie wiem, co pan tu robi i jaki ma pan problem, ale dam panu sto miligramów JJ-180. Wiem, gdzie go trzymają.
– Wielkie dzięki.
Mężczyzna szybko się oddalił. Czas mijał. Ciekawe, pomyślał Eric, czy taksówka ciągle jeszcze czeka na parkingu? Czy, gdyby doprowadził ją do ostateczności, usiłowałaby wlecieć do budynku i odszukać Erica? Absurdalna, niepokojąca, a jednak niepokojąca myśl: autonomiczna taksówka wdziera się do zakładu, przebijając – albo usiłując przebić – betonową ścianę.
Urzędnik wrócił i podał Ericowi garść kapsułek.
Eric wyjął kubek z pobliskiej chłodziarki, napełnił go wodą, włożył do ust kapsułkę, uniósł dłoń, aby ją popić.
– To JJ-180 ze zmienionym ostatnio składem – odezwał się urzędnik, bacznie go obserwując. – Wolę to panu powiedzieć, skoro widzę, że chce to pan zażyć. – Był teraz całkowicie blady.
Eric opuścił dłoń z kubkiem, wyjął kapsułkę z ust i zapytał:
– W jaki sposób zmienionym?

Powered by MyScript