UsadowiÅ‚em siÄ™ w kÄ…cie przy oknie, oparÅ‚em gÅ‚owÄ™ o wiszÄ…cy pÅ‚aszcz i zamknÄ…Å‚em oczy. SÅ‚yszaÅ‚em, jak mój towarzysz podróży sadowi siÄ™ naprzeciw mnie. SzeleÅ›ciÅ‚ przez chwilÄ™ jakimiÅ› papierami. Na pewno wydobyÅ‚ jajka na twardo i zaraz zacznie je spożywać! pomyÅ›laÅ‚em i nie mogÅ‚em siÄ™ powstrzymać od otwarcia oczu. Nieznajomy siedziaÅ‚ naprzeciwko mnie i przeglÄ…daÅ‚ jakieÅ› papiery, od czasu do czasu znaczÄ…c w nich coÅ› ołówkiem. ByÅ‚ w Å›rednim wieku, szpakowaty, miaÅ‚ niskie czoÅ‚o i szerokie ramiona. PodniósÅ‚ oczy, dostrzegÅ‚, że nie Å›piÄ™, i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do mnie. - WidzÄ™, że .pan nie może zasnąć - stwierdziÅ‚. - Może Å›wiatÅ‚o panu przeszkadza? - Nie, niech pan siÄ™ nie przejmuje, nie chce mi siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie spać... SpojrzaÅ‚em na papiery, które rozÅ‚ożyÅ‚ na stoliku. Na pierwszy rzut oka wyglÄ…daÅ‚y na jakÄ…Å› pracÄ™ matematycznÄ…. - Przepraszam, czy pan zajmuje siÄ™ może matematykÄ…? - zapytaÅ‚em. - Ach... wÅ‚aÅ›ciwie tak, ale... - zmieszaÅ‚ siÄ™ nieco. - A pan... zna siÄ™ pan na tym? - O tyle, o ile jest mi to potrzebne w moim zawodzie... PracujÄ™ w biurze konstrukcyjnym Instytutu BadaÅ„ Kosmicznych... - NaprawdÄ™? - wykrzyknÄ…Å‚, jakby go ta wiadomość niezmiernie uradowaÅ‚a - w takim razie mam szczęście! Niech pan sobie wyobrazi, że wÅ‚aÅ›nie dziÅ› udaÅ‚o mi siÄ™ zakoÅ„czyć pracÄ™ nad kapitalnÄ… teoriÄ… matematycznÄ…, która pozostaje w Å›cisÅ‚ym zwiÄ…zku wÅ‚aÅ›nie z zakresem paÅ„skich zainteresowaÅ„... Przepraszam, nie przedstawiÅ‚em siÄ™ dotÄ…d... Jerzy Ferenc, magister nauk fizycznych... - Robert Melis, inżynier-kosmik - przedstawiÅ‚em siÄ™ i ja, Å›ciskajÄ…c jego wyciÄ…gniÄ™tÄ… dÅ‚oÅ„. - Otóż, widzi pan, moja teoria daje fantastyczne możliwoÅ›ci podróży kosmicznych! - Czy to coÅ› z teorii lotu rakiet fotonowych? - spytaÅ‚em z zainteresowaniem, gdyż wÅ‚aÅ›nie to byÅ‚o tematem naszych ostatnich prac. PrzeczÄ…co pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…: - Nie, nie, to zupeÅ‚nie coÅ› innego, nie ta dziedzina! Moja teoria nosi nazwÄ™ Teorii Kontaktu Hyperprzestrzennego i opiera siÄ™ na pewnym ciekawym zjawisku topologicznym. Czy orientuje siÄ™ pan nieco w topologii? - Przyznam siÄ™, że nic a nic! - To nic nie szkodzi! Postaram siÄ™ wyjaÅ›nić to panu w sposób możliwie najbardziej poglÄ…dowy... Czy wie pan, co to jest wstÄ™ga Mobiusa? Ach, prawda, pan już mówiÅ‚, że nie zna siÄ™ na topologii. PrzerwaÅ‚ na chwilÄ™ i spoÅ›ród swoich papierów wydobyÅ‚ czystÄ… kartkÄ™. Za pomocÄ… żyletki, którÄ… wyjÄ…Å‚ z podróżnego nesesera, odciÄ…Å‚ wÄ…ski pasek papieru, dÅ‚ugi na jakieÅ› dwadzieÅ›cia pięć, szerokoÅ›ci kilku centymetrów. - JeÅ›li ten oto pasek skleimy w taki sposób - pokazywaÅ‚ – to otrzymamy zwykÅ‚y pierÅ›cieÅ„, a Å›ciÅ›le mówiÄ…c, bocznÄ… powierzchniÄ™ bardzo niskiego walca; jeÅ›li natomiast jednÄ… z krawÄ™dzi przed sklejeniem skrÄ™cimy o sto osiemdziesiÄ…t stopni, ot, tak — skrÄ™ciÅ‚ taÅ›mÄ™ o pół obrotu - i dopiero teraz skleimy, to otrzymamy wÅ‚aÅ›nie wstÄ™gÄ™ Mobiusa... Niech pan zauważy, że taka wstÄ™ga posiada tylko jednÄ… powierzchniÄ™! - Jak to? - spytaÅ‚em nie zrozumiawszy dokÅ‚adnie, o co mu chodzi. - Przecież papier ma dwie powierzchnie?! - Papier tak... Ale niech pan sobie wyobrazi, że jest on nieskoÅ„czenie cienki... Nie mam niestety kleju... - Mam taÅ›mÄ™ podgumowanÄ…, takÄ… do klejenia rysunków technicznych - powiedziaÅ‚em szukajÄ…c w kieszeni. - ProszÄ™! - Åšwietnie! - ucieszyÅ‚ siÄ™ Ferenc sklejajÄ…c brzegi taÅ›my. - A teraz niech pan weźmie ołówek i spróbuje przejechać z dowolnego punktu na powierzchni tej taÅ›my dookoÅ‚a, nie przekraczajÄ…c ani razu jej brzegu! - RzeczywiÅ›cie! - Ze zdziwieniem stwierdziÅ‚em, że ołówek powróciÅ‚ dokÅ‚adnie w to samo miejsce, z którego rozpoczÄ…Å‚em drogÄ™ na taÅ›mie. - To zadziwiajÄ…ce! „ObszedÅ‚em" obie strony papieru nie przechodzÄ…c przez jego brzeg. - ObszedÅ‚ pan caÅ‚kowicie jednÄ… stronÄ™ taÅ›my, gdyż drugiej strony ona nie ma! - Tak to rzeczywiÅ›cie wyglÄ…da... - odparÅ‚em nieco zaskoczony. Ferenc z zadowoleniem prestidigitatora, któremu udaÅ‚ siÄ™ efektow ny trick, spoglÄ…daÅ‚ na mnie z ukosa, bawiÄ…c siÄ™ moim zdumieniem. - Widzi pan zatem, że zupeÅ‚nie możliwe jest skonstruowanie powierzchni jednostronnej! Co by pan teraz powiedziaÅ‚, gdybym zaproponowaÅ‚ nastÄ™pujÄ…cy model WszechÅ›wiata: żyjemy na powierzchni jednostronnej; chcÄ…c dostać siÄ™ na drugi „koniec" WszechÅ›wiata, musimy odbyć bardzo dÅ‚ugÄ… drogÄ™ wzdÅ‚uż taÅ›my. A w rezultacie znajdujemy siÄ™ znów w tym samym miejscu, od punktu wyjÅ›cia oddziela nas tylko papier, i ponieważ zaÅ‚ożyliÅ›my, że jest on nieskoÅ„czenie cienki, praktycznie znajdujemy siÄ™ w tym samym miejscu! WszechÅ›wiat niejako „zazÄ™bia" siÄ™ sam ze sobÄ…, każdy jego punkt ma podwójne znaczenie, znaczenie dwóch punktów tej samej powierzchni jednostronnej!!! Aby znaleźć siÄ™ na „drugim koÅ„cu" WszechÅ›wiata, wystarczy tylko „przebić" nieskoÅ„czenie cienkÄ… grubość papieru... - Praktycznie wiÄ™c znajdujemy siÄ™ równoczeÅ›nie w dwóch miejscach?
|