– Nie porzuciłeś tej sprawy? Saracen skrzywił się. – Tyle różnych pytań mnie gnębi... Na przykład, skąd mogli wiedzieć, że kobieta była zakażona salmonellą, jeśli wezwano ich do ataku serca? – Prawdopodobnie salmonellę wykryli później, podczas sekcji zwłok – zauważyła Jill. – Wątpliwe, by w przypadku tej kobiety patolog szukał śladów zakażenia salmonellą. – Do czego zmierzasz? Saracen wzruszył ramionami i westchnął. – Jeśli mam być szczery, sam nie bardzo wiem. Jill uśmiechnęła się i dotknęła jego ramienia; Saracen nawet tego nie zauważył. – Chcę cię prosić o jeszcze jedną przysługę – powiedział. – Mów śmiało. – Mogłabyś spytać Mary Travers, w jakim dniu dostała antybiotyki osłonowe? – W porządku – westchnęła Jill. – Jeśli to cię uszczęśliwi. Po chwili, nawiązując do wcześniejszej rozmowy, dodała: – Jeśli w chwili wezwania pogotowia wiedziano, że Myra Archer cierpiała na zatrucie pokarmowe, to byłoby zrozumiałe, dlaczego postanowiono przewieźć ją do Szpitala Okręgowego, prawda? – Prawda – zgodził się Saracen – ale ja nie wiem, w jaki sposób Chenhui mogła postawić taką diagnozę tam, na miejscu, w warunkach, jakie zapewnia ambulans. I to właśnie nie daje mi spokoju. Saracen siedział w kąpieli, kiedy zadzwonił telefon. O tak wczesnej porze dzwonił zwykle tylko Nigel Garten, by pod takim czy innym pretekstem przerzucić na Saracena swoje obowiązki. Taka też była pierwsza myśl Saracena, ale w słuchawce rozległ się głos Jill. – Rozmawiałam z Mary Travers. Zaczęła brać antybiotyki trzynastego kwietnia. Czy to chciałeś wiedzieć? – Dzięki. Jesteś aniołem! Poczuł mrowienie w kolanach, a w skroniach krew zaczęła tętnić prawie słyszalnie. Myra Archer zmarła dwunastego późnym wieczorem. Autopsja nie mogła się odbyć wcześniej niż trzynastego i to w najlepszym wypadku, bardziej prawdopodobne, że czternastego lub piętnastego. Stwierdzenie, iż Myra Archer była zakażona salmonellą wymaga przeprowadzenia w laboratorium badań próbek pobranych z ciała. Wynik mogli poznać piętnastego lub szesnastego. Jakiekolwiek powody skłoniły Gartena do tego, by poddać kuracji antybiotykowej Mary Travers i całą załogę ambulansu w dniu trzynastym kwietnia, nie miały one żadnego związku z wynikami sekcji zwłok. Te powody Garten musiał znać wcześniej. Woda w wannie wystygła. Saracen wytarł się i włożył szlafrok. Usiadł i znów się zamyślił. Jak Chenhui i Garten mogli postawić taką diagnozę? Według wszelkich danych, ambulans wezwano kiedy Myra Archer była już nieprzytomna. Niczego nie powiedziała i zmarła z powodu niewydolności serca. A mimo to oni wiedzieli, że cierpiała również z powodu silnej infekcji. To się nie trzyma kupy. Nie tylko rozpoznali zatrucie salmonellą, ale również ocenili szczep jako szczególnie groźny, skoro Garten uznał, że trzeba się skontaktować z liniami lotniczymi i zdezynfekować kostnicę. Czyżby to była salmonella tyfoidalna, najgroźniejsza w grupie salmonelli? Jeśli tak, to po co te sekrety? Co roku zdarza się parę takich przypadków. Gdybym zobaczył protokół sekcji zwłok, dumał Saracen, mógłbym prawdopodobnie poznać rzeczywistą przyczynę śmierci i zrozumieć tok myślenia Gartena i Chenhui. Wylie czy nie Wylie, muszę dostać ten protokół do ręki. Odchylił się na oparcie krzesła i patrząc w sufit szukał w myślach jakiegoś nowego tropu. Sunął wzrokiem wzdłuż pęknięcia tynku na suficie biegnącego od miejsca, gdzie wyprowadzony był przewód elektryczny do lampy sufitowej. Wtedy właśnie zadzwonił Dave Moss. – Miałem przed chwilą telefon od tej waszej doktor Tang – powiedział. – Tak? I co? – Wygląda na to, że coś z nią nie w porządku. A w dodatku nie bardzo wiem, o co chodzi. Udało mi się wyłapać co piąte lub szóste słowo. Zdaje się, że chce abym przyjął pacjenta czy nawet dwóch, ciągle mówiła „dwa”. Rozmowa urwała się dość niespodziewanie. – Rozumiem – Saracen czuł jak zaczyna go ogarniać gniew. – A ty dzwonisz, żeby się dowiedzieć jak to jest, że doktorowi, który prawie nie mówi po angielsku, zostawia się pod opieką Oddział Przypadków Nagłych Szpitala Ogólnego w Skelmore. – Mniej więcej. – Więc ja też bym chciał znać odpowiedź na to pytanie – mówił Saracen wstając jednocześnie z krzesła i rozglądając się, gdzie jest ubranie. – Zaczekaj piętnaście minut. Oddzwonię do ciebie. Był wściekły. Jak Garten mógł tak postąpić? Jak można wykazać taką nieodpowiedzialność. Ubierał się w pośpiechu, przeklinając co chwila złośliwość poszczególnych części garderoby. Trzasnął drzwiami i zbiegł po schodach do samochodu, przekonując się po drodze o konieczności zachowania spokoju. Mimo to w bramę szpitala skręcił z głośnym piskiem opon. Nawiasem mówiąc, nie był to efekt nadmiernej szybkości, tylko zbyt energicznego ruchu kierownicą. Niemniej portier przy bramie podniósł wzrok znad gazety i wstał z krzesła, żeby spojrzeć przez okno. Zobaczywszy, że to Saracen, usiadł i znów zagłębił się w lekturę. Saracen wpadł na oddział, nie odpowiadając nawet na uśmiech młodej pielęgniarki. Natychmiast zaczął szukać Chenhui. Siostra Turner, pełniąca dyżur nocny wyszła z dyżurki i spojrzała zdziwiona na Saracena. – Nie wiedziałam, że doktor Garten wezwał pana. – Bo nie wezwał – odparł krótko Saracen. – Ach, tak. Myślałam, że prosił pana o zastąpienie doktor Tang... Saracen był zaskoczony. – Ale dlaczego? Coś się przydarzyło doktor Tang?
|