Naturalnie zdawaliśmy sobie sprawę, że coś - chronologia, teoria naukowa czy wreszcie nasza własna świadomość - było tu w fatalny sposób wypaczone, zachowaliśmy jednak równowagę w stopniu wystarczającym by pilotować samolot, przeprowadzić dość szczegółowe obserwacje i wykonać szereg doskonałych zdjęć, które być może przysłużą się jeszcze zarówno nam jak i całemu światu. W moim przypadku. zbawienne okazały się zakorzenione głęboko nawyki naukowca - oszołomienie i uczucie czyhającego na nas zagrożenia zdominowane zostały przez ciekawość i żądzę zgłębienia owych pradawnych tajemnic; pragnienie dowiedzenia się jakie istoty zbudowały i zamieszkiwały w tym nieprawdopodobnym, gigantycznym kamiennym labiryncie oraz ustalenia związku między tym unikalnym siedliskiem życia a resztą świata w tamtym czasie, czy ogólnie rzecz biorąc w innych czasach. Miejsce to nie mogło być bowiem zwykłym miastem. Musiało stanowić początek i środek jakiegoś archaicznego, niewiarygodnego rozdziału ziemskiej historii, który zatracił się całkowicie w chaosie miotanej potężnymi konwulsjami ziemi, na długo przed tym jak rasa ludzka wydźwignęła się ze stadium małpy, a którego echa pobrzmiewają jeszcze w najbardziej mrocznych, zakazanych i wypaczonych mitach. Mieliśmy przed sobą przedwieczne megalopolis, w porównaniu z którym legendarna Atlantyda, Lemuria, Commoriom, Uzuldaroum i Olathoe w krainie Lomar są tworami dnia, nawet nie wczorajszego a dzisiejszego;
|