Dlatego jego córka Świetlana uważała, że już wtedy „na podstawie swych seminaryjnych doświadczeń doszedł on do wniosku, że ludzie ci byli nietolerancyjni i brutalni, że oszukiwali swoją trzodę, aby ją tym sposobem trzymać mocno w ręku, że knuli intrygi i kłamali". Z tego powodu czuł się on ponoć już jako seminarzysta całkowicie przekonany do myśli Karola Marksa. Wydawało mu się bowiem, że podstawowa idea marksizmu - usunięcie w wyniku zwycięskiej walki klas skorumpowanego burżuazyjnego ustroju społecznego - najskuteczniej pomoże mu wyładować nagromadzone uczucia nienawiści przeciwko wszelkiej formie autorytarnej władzy i zaspokoić pragnienie zemsty. Kiedy w roku 1899 został z nie znanych nam przyczyn wydalony z seminarium, rozpoczęła się trzecia faza formowania jego osobowości. Komentarz jego kolegi Iremaszwilego, według którego młody Stalin opuścił seminarium ze „straszną i gorzką nienawiścią wobec zarządu uczelni, burżuazji i tego wszystkiego w kraju, co uosabiało carat", wskazuje wyraźnie na to, że 365 był on teraz zdecydowany zbudować jasną tożsamość swego „ja". Spalił za sobą wszystkie mosty i wybrał karierę życiową zawodowego rewolucjonisty z wszystkimi wynikającymi stąd niebezpieczeństwami i konsekwencjami, przez co „kryzys tożsamościowy jego lat młodzieńczych" został zakończony, a zarazem skompensowany. Poszukując swej prawdziwej tożsamości, starał się stworzyć wyidealizowany obraz siebie samego i w miarę możności sprostać mu w praktyce. Jako wzór służył mu przy tym Koba, kaukaski odpowiednik Robin Hooda, z którym się w znacznej mierze utożsamiał. Ta wyimaginowana relacja miała zapewne służyć narcystycznemu wzmocnieniu jego nie w pełni jeszcze uformowanej tożsamości. W ramach współczesnych teorii narcyzmu mówi się przy takiej okazji o relacji alter ego, co ma wyrażać myśl, że dany partner - w tym wypadku kaukaski bohater Koba - nie jest wyraźnie psychicznie odgraniczony od naszej własnej osoby i dlatego może być odczuwany jak bliźniak. Współczesne określenie „narcyzm" pozwala lepiej zrozumieć zakłócenie osobowości, które daje się zauważyć zawsze wtedy, gdy danej osobie nie udało się wytworzyć normalnych relacji do konkretnego i abstrakcyjnego świata zewnętrznego. Dlatego osobowość narcystyczna będzie zawsze uznawać za zjawisko realne tylko to, co odpowiada jej własnym pragnieniom, myślom i odczuciom. Osoby i rzeczy istniejące poza jej egocentrycznym horyzontem nie zasługują więc na żadną uwagę; podobnie wszystko, co czynią inni ludzie, jest odnoszone wyłącznie do owej narcystycznej osobowości i pod jej kątem oceniane. Stosownie do zakresu narcystycznych mechanizmów, których działanie potrafi nawet wytworzyć świadomość pewnej misji, postulat osobistej nieomylności i nie kontrolowanej absolutnej władzy może doprowadzić w końcu do tego, że wszelka, najmniejsza bodaj krytyka czy też działanie zagrażające stworzonemu przez siebie samego idealnemu obrazowi własnej osobowości spotykają się z bezwzględną reakcją - aż do fizycznego unicestwienia winnego. Dla scharakteryzowania Stalina aspekty te są o tyle ważne, że wskutek pojawienia się u niego podwójnego kryterium wpłynęły one w znacznym stopniu ujemnie na jego zdolność osądu i obiektywizm. Tym sposobem jednak wzrastała w nim też wiara w jego niepowtarzalną dziejową wielkość i absolutną nieomylność. Tym, co leżało u genezy kultu Stalina, była więc narcystyczna mania wielkości, nie zaś faktyczne osiągnięcia „Wielkiego Wodza" jako realnej ludzkiej istoty. 366 O ile usunięcie z seminarium odczuł on jako społeczną dyskryminację i akt samowoli ze strony aroganckiej, uprzywilejowanej warstwy społeczeństwa, o tyle jako samozwańczy zawodowy rewolucjonista znalazł teraz uznanie i satysfakcję, jakich po wszystkich upokarzających i poniżających przeżyciach w domu rodzinnym i w seminarium tak pilnie potrzebował dla odnalezienia własnego „ja" i ostatecznego zbudowania trwałej tożsamości. Był przecież teraz pełnowartościowym członkiem owej czynnej kadry, o której jego wielki wzór, Lenin, wyrażał się z tak wielkim uznaniem jako o „awangardzie proletariatu" i właściwej sile napędowej przyszłej rewolucji. Ugrupowania polityczne tego rodzaju apelują oczywiście głównie do narcystycznych uprzedzeń, umacnia to bowiem solidarność i wewnętrzną zwartość, ów grupowy narcyzm daje jednak zarazem zadośćuczynienie i satysfakcję poszczególnym członkom - zwłaszcza tym spośród nich, którzy dotąd cierpieli na kompleks niższości i frustracje. Przez przynależność do tej ważnej, szczególnie przez Lenina cenionej grupy nawet najskromniejszy jej członek musiał odczuwać więcej niż rekompensatę za wszystkie doznane dotąd rozgoryczenia i represje. Dlatego stopień grupowego narcyzmu odpowiada zawsze niedostatkom rzeczywistej satysfakcji w życiu jednostki. Przynależność do tej grupy zawodowych rewolucjonistów dała ponadto Stalinowi zadośćuczynienie za dające się wyczuć lekceważenie, z jakim odnosili się do niego często czołowi towarzysze partyjni, wywodzący się przeważnie z kręgów inteligencji.
|