— Jeżeli zawsze żebrzesz w taki sposób — rzekÅ‚ pan Ralf — dobrze wystudiowaÅ‚eÅ› rolÄ™...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
W zaproponowanych w Planie dziaÅ‚ania na koÅ„cu rozdziaÅ‚u ćwicze­niach przedstawiÄ™ ci kilka praktycznych, ciekawych sposobów utrwale­nia nowych technik...
»
Stwierdza on dalej: „Istnieje wiele sposobów na włączenie soi do naszego pożywienia, od sproszkowanego białka soi do mleka sojowego, zup i kremów...
»
 Z tego wszystkiego wyÅ‚ania siÄ™ inny interesujÄ…cy problem: w jaki sposób wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrzÄ…s - pomagajÄ… nam...
»
sposób oznakowania urz¹dzeñ, którym udzielono œwiadectwa homologacji, maj¹cna uwadze, aby oznakowanie by³o jednoznaczne i czytelne dla nabywcyurz¹dzenia...
»
– ChÄ™tnie sam bym siÄ™ do was przyÅ‚Ä…czyÅ‚ – zachichotaÅ‚ Wittgenbacher, kiwajÄ…c gÅ‚owÄ… w sposób jeszcze bardziej mechaniczny...
»
W drodze do Dachau Po aresztowaniu, gdy mnie ciupasem transportowana do obozu koncentracyjnego w Dachau, podróż przedstawiaÅ‚a siÄ™ w ten sposób, że w...
»
W œrodowisku seminaryjnym, którego coraz bardziej nie móg³ znieœæ, otrzyma³ on ponadto praktyczn¹ lekcjê pogl¹dow¹, w jaki sposób mo¿na siê najskuteczniej - za pomoc¹...
»
nostka jest przekonana, ¿e cz³onkowie rodziny spi-skuj¹ miêdzy sob¹, w jaki sposób ograniczyæ jej ak-tywnoœæ fizyczn¹ tak, by podupad³a na zdrowiui musia³a...
»
Aby wyjaœniæ powy¿sze stwierdzenie, rozpatrzmy efekt, jaki wywo³a dodanie do sieci dodatkowej, wybranej w sposób niepoprawny, zmiennej wejœciowej...
»
własności konsultant potrafi szybko obmyślić nowy sposób przedstawienia korzyści produktu trafiający do klienta, z którym właśnie rozmawia...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Zechciej jednak wysłuchać rady człowieka, który wie coś niecoś o świecie i jego obyczajach: zaleciłbym pokorniejszy ton, odrobinę pokorniejszy, gdyż inaczej możesz się łatwo narazić na śmierć głodową.
Po tych słowach silnie uchwycił prawą ręką przegub lewej, przechylił nieco głowę na bok i wspierając podbródek na piersi patrzył na swego rozmówcę z nachmurzoną i posępną miną człowieka, którego nic nie zdoła wzruszyć ani zmiękczyć.
— Wczoraj spÄ™dziÅ‚em pierwszy dzieÅ„ w Londynie — powiedziaÅ‚ stary mężczyzna spoglÄ…dajÄ…c na swe znoszone buty i ubranie, które nosiÅ‚o  Å›lady dalekiej podróży.
— Chyba lepiej byÅ‚oby dla ciebie, żeby to byÅ‚ zarazem ostatni — warknÄ…Å‚ pan Ralf.
— Przez te dwa dni szukaÅ‚em pana tam, gdzie, jak sÄ…dziÅ‚em, najÅ‚atwiej go można znaleźć — ciÄ…gnÄ…Å‚ pokorniej już tamten. — A wreszcie spotkaÅ‚em go tutaj, kiedy utraciÅ‚em niemal nadziejÄ™, że w ogóle pana odszukam, panie Nickleby.
Zdawać się mogło, iż czeka na jakąś odpowiedź, lecz ponieważ jej nie usłyszał, ciągnął dalej:
— Jestem nieszczęśliwy i zÅ‚amany. Mam blisko sześćdziesiÄ…t lat, a jestem tak opuszczony i bezradny jak szeÅ›cioletnie dziecko.
— I ja mam sześćdziesiÄ…t lat — odparÅ‚ pan Ralf. — a nie jestem ani opuszczony, ani bezradny. Pracuj. Me wygÅ‚aszaj teatralnych bzdur o chlebie. Zarabiaj na chleb.
— Jak? — zawoÅ‚aÅ‚ tamten. — Gdzie? Powiedz mi, w jaki sposób! Wskaż mi ten sposób! Wskaż!
— Raz już to zrobiÅ‚em — brzmiaÅ‚a chÅ‚odna odpowiedź. — Nie bÄ™dziesz mnie chyba pytaÅ‚, czy uczyniÄ™ to powtórnie?
— PoróżniliÅ›my siÄ™ dwadzieÅ›cia lub wiÄ™cej lat temu — powiedziaÅ‚ stary mężczyzna przytÅ‚umionym gÅ‚osem. — PamiÄ™ta pan? ŻądaÅ‚em udziaÅ‚u w zyskach z pewnej transakcji, którÄ… panu nastrÄ™czyÅ‚em, a ponieważ byÅ‚em uparty, pan kazaÅ‚ mnie aresztować za stary dÅ‚ug, za jakieÅ› dziesięć funtów z szylingami, z czego poÅ‚owÄ™ stanowiÅ‚y procenty.
— CoÅ› sobie przypominam — odparÅ‚ pan Ralf niedbale. — No i co dalej?
— Nie rozstaliÅ›my siÄ™ wówczas na zawsze — ciÄ…gnÄ…Å‚ ów mężczyzna. — UlegÅ‚em, bÄ™dÄ…c po tej gorszej stronie krat i zamków. A że pan nie byÅ‚ jeszcze wtedy tak wielki jak dziÅ›, chÄ™tnie przyjÄ…Å‚ z powrotem kancelistÄ™, który nie miaÅ‚ przesadnych skrupułów i wiedziaÅ‚ to i owo o paÅ„skim zawodzie.
— ProsiÅ‚eÅ› i bÅ‚agaÅ‚eÅ›, a ja ustÄ…piÅ‚em — odrzekÅ‚ lichwiarz. — ZachowaÅ‚em siÄ™ bardzo Å‚adnie. Może byÅ‚eÅ› mi potrzebny, nie pamiÄ™tam. SÄ…dzÄ™, że raczej tak, bo inaczej prosiÅ‚byÅ› na próżno. ByÅ‚eÅ› użyteczny... nie nazbyt uczciwy ani delikatny, ani drobiazgowo skrupulatny... ale użyteczny.
— Użyteczny! — zawoÅ‚aÅ‚ tamten. — Mówmy szczerze. WyzyskiwaÅ‚ mnie pan i wykorzystywaÅ‚ przedtem przez kilka lat, ale ja sÅ‚użyÅ‚em panu wiernie aż do owego dnia, choć traktowany byÅ‚em jak pies. Czy to prawda?
Pan Nickleby nie udzielił odpowiedzi.
— Czy to prawda? — powtórzyÅ‚ wynÄ™dzniaÅ‚y mężczyzna.
— OtrzymywaÅ‚eÅ› wynagrodzenie i pracowaÅ‚eÅ› — odparÅ‚ pan Ralf. — Pod tym wzglÄ™dem mieliÅ›my wyrównane rachunki i mogliÅ›my siÄ™ uważać za skwitowanych.
— Wówczas, ale nie później — odpowiedziaÅ‚ tamten.
— Tak! Nie później, a nawet i nie wtedy, bo jak sam przed chwilÄ… wspomniaÅ‚eÅ›, byÅ‚eÅ› mi winien pieniÄ…dze. ByÅ‚eÅ› i jesteÅ›! — odrzekÅ‚ lichwiarz.

Powered by MyScript