Kiedy byli już niemal przy drzwiach, na salę wkroczyli jacyś nowi goście, wywołując swą obecnością szmer zdumienia...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
wszystkim, daÅ‚ mu przeto takÄ… kurÄ™, na którÄ…, kiedy zawoÅ‚ać: – Kurko, kurko! znieÅ› mi zÅ‚ote jajko! – w istocie zÅ‚ote znosiÅ‚a jajko...
»
16|98|Kiedy recytujesz Koran, to szukaj ucieczki u Boga przed szatanem przekletym!16|99|Nie ma on bowiem zadnej wladzy nad tymi, którzy uwierzyli i którzy ufaja...
»
Przez wiÄ™kszÄ… część nastÄ™pnego miesiÄ…ca — czyli od koÅ„ca wrzeÅ›nia, kiedy ucie- kÅ‚yÅ›my, do koÅ„ca października — moja pani wahaÅ‚a siÄ™...
»
TPC /IC:\KATALOG PROGRAM /$A+/$B+i odpowiadaTPC -IC:\KATALOG PROGRAM -$A+ -$B+***; * Mo¾emy tak¾e przy wypisywaniu opcji u¾y¹ zapisu skróconego, kt* *t...
»
2) przy omijaniu zachowaæ bezpieczny odstêp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyæ prêdkoœæ; omijanie pojazdu...
»
3|51|Zaprawde, Bóg jest moim i waszym Panem! Przeto czcijcie Go! To jest droga prosta!"3|52|A kiedy Jezus poczul w nich niewiare, powiedzial: "Kto jest moim...
»
Tak zatem, kiedy następna grupa żałobników weszła do kościoła, myśli inspektora Sloana odbiegły jeszcze dalej w przeszłość niż myśli Cynthii Paterson...
»
Kiedy korzystasz z biblioteki open-uri, wystarczy, że wpiszesz instrukcję open() z adresem URL, a skrypt zwróci odpowiednią stronę WWW...
»
Trudno było pojąć opowieść na wpół szalonego ślepca, lecz kiedy Guthwulf mówił, Simon wyobraził sobie, jak hrabia wędruje tunelami, kuszony przez coś, co...
»
Dzwoniono na Angelus, kiedy zjawił się obok mnie wieśniak włoski na ośle swoim i obadwa zdjęliśmy kapelusze, po krótkiej modlitwie wraz przez toż uczestnictwo w...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Orkiestra prze stała grać i wszyscy obecni na sali odwrócili się w stronę wejścia. Lady Sanford dygnęła uniżenie, jej mąż skłonił się nisko.
Wędrowiec gwizdnął cicho ze zdumienia, kiedy rozpoznał nowo przybyłych.
- Możesz mi wierzyć lub nie, ale na salę weszła właśnie królowa Wiktoria z całą armią dworzan.
Ta wiadomość wyrwała Sarę z zamyślenia.
- Drina jest tutaj? - spytała zdziwiona. Stanęła na palcach i wyciągnęła szyję, nie mogła jednak dojrzeć niczego zza głów wyższych ludzi.
- Na to wygląda. Czy królowa często przychodzi na prywatne bale?
- Prawie nigdy - odparła Sara. - Sanfordowie jednak działają bardzo aktywnie na dworze, są też oddanymi zwolennikami wigów. Podobno królowa obawia się, że wkrótce torysi przejmą rządy. Melbourne to jedyny premier, z jakim do tej pory pracowała, jest do niego bardzo przywiązana. Przyjeżdżając tutaj, chce zapewne okazać swoje poparcie dla wigów.
- Sprytna dziewucha - mruknął Wędrowiec z podziwem.
- Na miłość boską! - zachłysnęła się Sara, powracając choć na chwilę do swego normalnego zachowania, - Nie powtarzaj tego przy ludziach. Co się tam dzieje?
- Podszedł do niej Melbourne. Może wiedział, że się tu pojawi? - komentował Wędrowiec zniżonym głosem. - Teraz królowa idzie w naszą stronę. Zatrzymuje się od czasu do czasu, żeby zamienić z kimś kilka słów. Bardziej przypomina polityka niż królową.
Wędrowiec z zainteresowaniem obserwował poczynania Wiktorii. Była niska, nie miała nawet pięciu stóp wzrostu, lecz mimo to wspaniale się prezentowała. Była też całkiem ładna, choć nieco zbyt pulchna, co w ciągu najbliższych lat mogło doprowadzić ją do otyłości.
Wiedząc, że królowa zna Sarę, przypuszczał, że zatrzyma się także przy nich na krótką rozmowę. Wielki zaszczyt, bez wątpienia, wolałby jednak, by opuścili bal jeszcze przed wizytą Wiktorii.
Podobnie jak wszyscy obecni na sali, Weldon byÅ‚ zaskoczony wizytÄ… królowej i onieÅ›mielony jej obecnoÅ›ciÄ…, a jednoczeÅ›nie roz­zÅ‚oszczony nieoczekiwanym opóźnieniem. ZmarszczyÅ‚ brwi, kiedy ujrzaÅ‚, jak monarchini podchodzi do WÄ™drowca i lady Sary. Wiktoria byÅ‚a nie tylko wÅ‚adczyniÄ… imperium brytyjskiego, ale i mÅ‚odÄ…, skromnÄ… kobietÄ…. To okropne, że musi zadawać siÄ™ z tym plugawym dzikusem.
Nagle Weldon po raz drugi tego samego wieczoru doznał olśnienia. Chciał zdyskredytować swego przeciwnika; czy mógł wymarzyć sobie lepszą okazję? Skompromituje go przed najbardziej wpływową kobietą w Anglii i nie będzie musiał nawet kłamać; prawda była wystarczająco okropna.
Tak, szczęście wreszcie uśmiechnęło się do niego, odwróciła się zła karta. Nie zwlekając ani chwili, Weldon zaczął przepychać się w stronę królowej.
Wiktoria szła powoli przez salę w towarzystwie Melboume'a i Sanfordów, by wreszcie zatrzymać się przed Sarą i Wędrowcem. Skinąwszy łaskawie głową, powiedziała:
- Miło mi panią widzieć, lady Saro. - Jej głos był czysty i słodki niczym głos słowika. Sara dygnęła dwornie.
- Cóż za nieoczekiwany zaszczyt, wasza wysokość.
- Miałam niedawno okazję poznać pani męża. - Królowa odwróciła się do Wędrowca. - Książę, mam nadzieję, że kontakty między naszymi krajami będą owocne dla obu stron.
Wędrowiec ukłonił się nisko i odparł:
- Ja także żywię taką nadzieję, wasza wysokość.
Kiedy podniósł głowę, ujrzał Weldona występującego przed tłum. Jego oczy błyszczały triumfalnie. Ukłoniwszy się królowej, Weldon oświadczył doniosłym głosem:
- Proszę wybaczyć, wasza królewska mość, że ośmielam się przemawiać niepytany, muszę jednak przestrzec waszą wysokość, że ten człowiek to oszust. Nie jest wcale księciem, nie jest nawet prawdziwym Kafiristańczykiem. Nie jest godzien tego, by przedstawiać go waszej królewskiej mości.
Tłum zafalował, zdumiony i zszokowany wystąpieniem Weldona. Oburzona odstępstwem od protokołu, królowa spojrzała na intruza, który ośmielił się jej przeszkodzić. Melbourne podszedł do niej i wyszeptał jej coś do ucha, prawdopodobnie identyfikując Weldona.
WÄ™drowiec zrozumiaÅ‚ z przerażeniem, że Weldon znalazÅ‚ sobie doskonaÅ‚Ä… okazjÄ™, by go zdyskredytować. OczywiÅ›cie mógÅ‚ z tego jakoÅ› wybrnąć, potrafiÅ‚ przecież doskonaÅ‚e kÅ‚amać, komu jednak chÄ™tniej uwierzÄ… ci sztywni angielscy arystokraci, czÅ‚owiekowi ze swojego krÄ™gu, czy też cudzoziemcowi o wÄ…tpliwej reputacji i po­chodzeniu? Odpowiedź byÅ‚a oczywista.

Powered by MyScript