Jest jednym z intelektualistów nowego typu - powrócił do Chin po dziesięciu latach spędzonych w Berkeley, w Kalifornii. Kiedy dowiedział się w Stanach Zjednoczonych tego, co wydawało mu się użyteczne dla Chin", wrócił do kraju z gotowym projektem politycznym, 5 Na Uniwersytecie Pekińskim. 200 M*L Kok KoKu.a dziełem zatytułowanym Mit demokracji, jednoczesnš krytykš partii i demokracji. Demokracja to zamęt" - powiada Pan Wei. Takie przekonanie jest bardzo rozpowszechnione w Chinach; przyczynił się do tego Wydział Propagandy, to jeden z jego największych sukcesów. Demokracja podkrela Wei - wywołała zamęt w Rosji, w Indiach, na Filipinach, w Indonezji i na Tajwanie". A w Japonii? Panuje tam porzšdek, ale nie ma demokracji". Rosja czy Japonia sš jak karty w jakiej grze retorycznej, nie popartej najmniejszš znajomociš realiów. W Chinach wcišż słyszy się, że Rosja pogršżona jest w chaosie i nędzy, ponieważ zbyt szybko wprowadzono tam demokrację, a reformy polityczne poprzedziły reformy gospodarcze. Te niesprawdzone banały służš wyłšcznie do tego, by zachwalać chińskš drogę, i traktowane sš jak dowody. Mój rozmówca stwierdza, nie dyskutuje: jest uznanym neokonfucjani-stš, a ja nie. Konfucjusz nie dopuszczał żadnych niuansów ani ironii. Pan Wei nigdy się nie umiecha. Partia musi odejć od władzy mówi Pan i to z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na korupcję, która w tradycji chińskiej jest najwyższš formš bezładu. Ponadto, ze względu na model ekonomiczny, bo chiński wzrost gospodarczy jest całkowicie uzależniony od Zachodu". Pan Wei wskazuje na swój komputer: złożyli go z częci chińscy robotnicy, ale działa dzięki amerykańskiemu oprogramowaniu. Jeli skopiujemy to oprogramowanie - mówi - Microsoft wyprodukuje nowe, które będzie lepsze od naszej podróbki". Aby osišgnšć zachodni poziom kreatywnoci, Chińczycy powinni być wolni i powinni myleć krytycznie". Pozostaje tylko przytaknšć. Jednak ta pochwała wolnoci wyklucza demokrację. Po zbadaniu zachodnich instytucji" Pan Wei doszedł do wniosku, że przyczynš wyższoci Zachodu nie jest demokracja, lecz państwo prawa. Chińczycy według niego mylš państwo prawa ze sposobem doboru elit rzšdzšcych. Chiny potrzebujš państwa prawa, ale po co wyznaczać rzšdzšcych za pomocš wyborów, skoro w Chinach od zawsze praktykowano bardziej efektywny sposób selekcji: egzaminy uniwersyteckie? Demokracja nie wybiera może najlepszych, ale pozwala przecież radzić sobie z namiętnociami i odsuwać przywódców od władzy bez użycia siły. Pan Wei zna moje argumenty, lecz uważa, że sš niedostosowane do chińskiego społeczeństwa. Naród chiński jest jednolity, nie ma w nim podziałów klasowych, jakie istniejš na Zachodzie". Pojęcia większoci i mniejszoci nie znalazłyby w Chinach zastosowania. Rozstrzygnięcie, kto ma sprawować władzę na drodze wyborów, byłoby więc użyteczne na Zachodzie, w Chinach za zbędne. Koniec partii fJPF- 201 Proszę się rozejrzeć dokoła - mówi Pan Wei a zobaczy pan najzdolniejsze chińskie dzieci pochodzšce z różnych rodowisk i ze wszystkich prowincji. Powięciły swojš młodoć, żeby zdać egzamin na uniwersytet i dotrzeć aż tutaj". Oto przyszli rzšdzšcy, nie trzeba żadnych wyborów! Jednak egzaminy, które zdali, sprawdzajš zasób wiedzy, a nie osobiste przemylenia czy też zmysł kiytyczny. Podobnie jest z zajęciami: wykładowcy nie tolerujš najmniejszego sprzeciwu, uczniowie się nie odzywajš, za chińskie uniwersytety produkujš sprawnie działajšce narzędzia, a nie twórcze jednostki. Mimo mojej krytyki Pan Wei pozostał niewzruszony. Postrzega społeczeństwo jako mechanizm, któiym trzeba sterować, a nie jako ciało, które przepełniajš popędy. Jego elitarystyczny projekt nawišzuje oczywicie do mandarynatu, któiy rzšdził cesarskimi Chinami, do tej niebiańskiej biurokracji", tak doskonale opisanej przez sinologa Etienne Balazsa. Sprawowała ona rzšdy totalne, nazwane przez Balazsa rzšdami urzędników państwowych". Ich ideologiš był konfucjanizm. Bez mandarynów pisze Balazs chińska kultura zmarniałaby; jednak czy ludy, które zmusili do wspólnego życia, nie rozwinęłyby się lepiej osobno?". Można w nieskończonoć dyskutować o wadach i zaletach tej niebiańskiej biurokracji, jednak panowała ona tylko nad wiatem zamkniętym. Kiedy w 1840 roku zetknęła się ze wiatem zewnętrznym, od razu legła w gruzach.
|