podtrzymał

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
- Ja tobie takĹźe, Pat...
»
ANTONIUSZ PrĂłcz mego gniewu nie zyskasz niczego...
»
- ogólny zasięg chronologiczny;- metodykę sporządzenia spisu;- przeznaczenie spisu...
»
odmładza go, oĹźywia i – pobudza nas do czytania...
»
Pokój pomalowany był na biało, ale ‶Papa" tak płonął z bólu, że ściany wydawały się skąpane w jaskrawej czerwieni...
»
- Jeśli znów mówisz o Dubaju...
»
¡ Automatyczne uleganie autorytetom oznaczać może uleganie jedynie symbolom czy oznakom autorytetu, nie zaś jego istocie...
»
Uznajemy takĹźe, co moĹźe jest najwaĹźniejsze ze wszystkiego, po­trzebę przeniknięcia samotności promieniem człowieczeństwa, ktĂłry nadaje jej znaczenie i...
»
čYądk/Üp–J7 ĚÜH°Ť€jv\k*čYéÇź~,1ŠçzöÝwHÓĺŇóń¤ą O§ ĺŤŇA“`Ééśľźţś[äö§+­ťaIhlzú=>gŠg°ľŽ)íŤÜ ;ޝÜćäÉNÔ:ź:ŞEăęä…‡čţXeě†yë~ˆ[ČÓ ÉŐS7ię´ śMŇzPBśüś 9ýqüwPKiůZ*ľŚý
»
niezależnie od rodzaju pracy i stanowisk, to już jest bardzo znaczące Robiwrażenie, że wyrazy te, jak powietrze, słońce, woda, chleb, kryjąnajistotniejszą...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Kto mnie podtrzymał?
- Ja - odrzekł Winicjusz.
- Ach, ty "srogi Aresie"? Czemu nie byłeœ w Benewencie? Mówiono mi, żeœ chory, i
istotnie twarz masz zmienionš. Ale! słyszałem, że Kroto chciał cię zamordować?
Czy to prawda?
- Tak jest - i złamał mi ramię, ale się obroniłem. - Złamanym ramieniem?
- Pomógł mi pewien barbarzyńca, który był od Krotona silniejszy.
Nero spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Silniejszy od Krotona? Chyba żartujesz? Kroto był najsilniejszy z ludzi, a
teraz jest Syfaks z Etiopii. - Mówię ci, cezarze, com widział na własne oczy. -
Gdzież jest ta perła? Czy nie został królem Nemoreńskim?
- Nie wiem, cezarze. Straciłem go z oczu. - Nie wiesz nawet z jakiego narodu?
- Miałem złamanš rękę, więc nie mogłem się o nic go wypytać.
- Poszukaj mi go i znaleŸ. Na to Tygellinus rzekł:
- Ja się tym zajmę.
Lecz Nero mówił dalej do Winicjusza:
- Dziękuję ci, żeœ mnie podtrzymał. Mogłem, padłszy, rozbić głowę. Niegdyœ dobry
był z ciebie towarzysz, ale od czasu wojny i służby pod Korbulonem zdziczałeœ
jakoœ i rzadko cię widuję.
Po czym pomilczawszy chwilę rzekł:
- Jak się ma owa dziewczyna... za wšska w biodrach... w której się kochałeœ i
którš odebrałem Aulusom dla ciebie?...
Winicjusz zmieszał się, lecz Petroniusz w tej chwili przyszedł mu z pomocš:
- Założę się, panie - rzekł - że zapomniał. Czy widzisz jego zmieszanie? Pytaj
go o to, ile ich było od tego czasu, a nie ręczę, czy i na to potrafi
odpowiedzieć. Z Winicjuszów dobrzy żołnierze, ale lepsze jeszcze koguty. Trzeba
im stada. Ukarz go za to, panie, i nie zaproœ go na ucztę, jakš nam Tygellinus
obiecuje wyprawić na twojš czeœć na stawie Agryppy.
- Nie, nie uczynię tego. Ufam Tygellinowi, że tam właœnie stada nie zabraknie.
- Miałożby braknšć Charytek tam, gdzie będzie Amor? - odpowiedział Tygellin.
Lecz Nero rzekł:
- Nuda mnie dręczy! Zostałem z woli bogini w Rzymie, ale go nie mogę znosić.
Wyjadę do Ancjum. Duszę się w tych ciasnych ulicach, wœród tych walšcych się
domów, wœród tych plugawych zaułków. Smrodliwe powietrze zalatuje aż tu, do mego
domu i do moich ogrodów. Ach, gdyby trzęsienie ziemi zniszczyło Rzym, gdyby jaki
rozgniewany bóg zrównał go z ziemiš, dopiero pokazałbym wam, jak powinno się
budować miasto, które jest głowš œwiata i mojš stolicš.
- Cezarze - odpowiedział Tygellinus - mówisz: "Gdyby jaki rozgniewany bóg
zniszczył miasto" - czy tak?
- Tak! więc cóż?
- Alboż nie jesteœ bogiem?
Nero machnšł rękš z wyrazem znużenia, po czym rzekł:
- Zobaczymy, co nam urzšdzisz na stawach Agryppy. Potem wyjadę do Ancjum. Wy
wszyscy jesteœcie mali, więc nie rozumiecie, że mi potrzeba rzeczy wielkich.
To powiedziawszy przymknšł oczy dajšc w ten sposób znać, że potrzebuje
spoczynku. Jakoż augustianie poczęli się rozchodzić. Petroniusz wyszedł z
Winicjuszem i rzekł mu:
- Jesteœ więc wezwany do udziału w zabawie. Miedzianobrody wyrzekł się podróży,
ale natomiast będzie szalał więcej niż kiedykolwiek i rozpoœcierał się w mieœcie
jak we własnym domu. Staraj się i ty znaleŸć w szaleństwach rozrywkę i
zapomnienie. U licha! Podbiliœmy przecie œwiat i mamy prawo się bawić. Ty,
Marku, jesteœ bardzo pięknym chłopcem i temu w częœci przypisuję słaboœć, jakš
mam do ciebie. Na Dianę efeskš! Gdybyœ ty mógł widzieć swoje zroœnięte brwi i
swojš twarz, w której znać starš krew Kwirytów! Tamci wyglšdajš przy tobie jak
wyzwoleńcy. Tak jest! Gdyby nie ta dzika nauka, Ligia byłaby dziœ w domu twoim.
Próbujże mi jeszcze dowodzić, że to nie sš nieprzyjaciele życia i ludzi...
Obeszli się z tobš dobrze, więc możesz być im wdzięczny, ale na twoim miejscu
znienawidziłbym tę naukę, a szukał rozkoszy tam, gdzie jš znaleŸć można. Jesteœ
pięknym chłopcem, powtarzam ci, a Rzym roi się od rozwódek.
- Dziwię się tylko, że cię to wszystko jeszcze nie męczy - odpowiedział
Winicjusz.
- Kto ci to powiedział? Mnie męczy to od dawna, ale ja nie mam twoich lat. Ja
zresztš mam inne zamiłowania, których tobie brak. Lubię ksišżki, których ty nie
lubisz, lubię poezję, która cię nudzi, lubię naczynia, gemmy i mnóstwo rzeczy,
na które ty nie patrzysz, mam bóle w krzyżu, których ty nie miewasz, i wreszcie
znalazłem Eunice, ty zaœ nic podobnego nie znalazłeœ... Mnie dobrze w domu,
wœród arcydzieł, z ciebie zaœ nigdy nie zrobię estety. Ja wiem, że w życiu nic
już więcej nie znajdę nad to, com znalazł, ty sam nie wiesz, że cišgle jeszcze

Powered by MyScript