Przysypcie go ziemią, a zgnije, jak wszystkie inne odpadki...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
SZEŚĆ ŚWIATÓW CYKLICZNEJ EGZYSTENCJIWedług nauk buddyjskich, istnieje sześć światów (loka*) egzystencji, w których przebywają wszystkie...
»
wszystkim, dał mu przeto taką kurę, na którą, kiedy zawołać: – Kurko, kurko! znieś mi złote jajko! – w istocie złote znosiła jajko...
»
Tworząc kod obsługi zasad biznesowych dobrą praktyką jest tworzenie funkcji obsługi wszystkich zasad...
»
każdy zauważył, że nie wszystkie powierzchnie są płaskie! Można tworzyć przybliżenia takich powierzchni, stosując płaskie wielokąty, ale...
»
Wejrzyj na mnie, broń mnie od zasadzek nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, wspomagaj mnie we wszystkich moich potrzebach, pocieszaj w cierpieniach mego...
»
Dlatego marzyła, żeby żyć wiecznie w legendzie, jak Ans-set, i zadała sobie wiele trudu, żeby dowiedzieć się o nim wszystkiego, co tylko możliwe...
»
 Z tego wszystkiego wyłania się inny interesujący problem: w jaki sposób wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrząs - pomagają nam...
»
Silne stronyDo silnych stron firmy NETKOM mających wpływ na wybór strategii działania zaliczyć trzeba przede wszystkim:szeroki asortyment usług; firma...
»
Zawsze, gdy wracała od swej siostry Nesty, mieszkającej w San Francisco, liczyła z okna samolotu wszystkie te turkusowe baseny pływackie, które zdobiły Dolinę,...
»
— Wszystko w porządku? — Jane podeszła szybko, przed fotelem Adriana, do łóżka męża...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Człowiek bez ducha jest śmieciem. To była tajemnica Snowdena. Dojrzałość jest wszystkim.
— Zimno mi — powiedział Snowden. — Zimno mi.
— Cicho, cicho — powiedział Yossarian. — Cicho, cicho. — Szarp­nął rączkę spadochronu Snowdena i okrył jego ciało białą nylonową płachtą.
— Zimno mi.
— Cicho, cicho.
42 Yossarian
 
 
— Pułkownik Korn mówił — zwrócił się major Danby do Yossariana z przymilnym, radosnym uśmiechem — że umowa nadal obowiązuje. Wszystko idzie jak najlepiej.
— Nie, wcale nie.
— Ależ tak — nalegał dobrotliwie major Danby. — Prawdę mówiąc, wszystko wygląda teraz znacznie lepiej. To był naprawdę szczęśliwy zbieg okoliczności, że ta dziewczyna omal cię nie zamor­dowała. Dzięki temu umowa będzie działać znakomicie.
— Nie mam żadnych umów z pułkownikiem Kornem. Szampański optymizm majora Danby ulotnił się natychmiast i jego twarz w jednej chwili pokryła się kropelkami potu.
— Jak to, przecież zawarliście umowę? — spytał z niepokojem, zbity z tropu. — Czy nie umawialiście się?
— Zrywam umowę.
— Ale przecież przypieczętowaliście ją uściskiem dłoni. Dałeś słowo dżentelmena.
— Cofam swoje słowo.
— O rany — westchnął major Danby i zaczął bezskutecznie osuszać swoje zafrasowane czoło złożoną białą chusteczką. — Ale dlaczego? Zaproponowali ci bardzo dobry interes.
— To jest brudny interes, Danby. To jest ohydny interes.
— O rany — major Danby zmarszczył się przeciągając dłonią po ciemnych, szorstkich włosach, których grube, krótko przycięte fale były teraz mokre od potu. — O rany.
— Danby, a ty nie uważasz, że to ohydne? Major Danby zastanawiał się przez moment.
— Tak, myślę, że to jest ohydne — przyznał niechętnie. Jego okrągłe, wytrzeszczone oczy wyrażały ostateczną rozterkę.
— A dlaczego zgodziłeś się na taką umowę, skoro ci nie odpowia­dała?
— Zrobiłem to w chwili słabości — zażartował Yossarian z ponurą ironią. — Usiłowałem ratować życie.
— A teraz już nie chcesz ratować życia?
— Chcę i dlatego właśnie nie daję się zmusić do dalszych lotów.
— No to niech cię odeślą do kraju i nie będziesz się więcej na­rażał.
— Niech mnie odeślą dlatego, że przekroczyłem pięćdziesiąt akcji
— powiedział Yossarian — a nie dlatego, że mnie pokiereszowała ta dziewczyna, albo dlatego, że okazałem się takim upartym skur­wysynem.
Major Danby potrząsnął głową, z wyrazem szczerego strapienia na swojej twarzy okularnika.
— Musieliby wtedy zwolnić prawie wszystkich. Większość ludzi ma przeszło pięćdziesiąt akcji. Gdyby pułkownik Cathcart zażądał tylu nowych, niedoświadczonych lotników z uzupełnień, na górze musieliby się tym zainteresować. Wpadł we własne sidła.
— Jego sprawa.
— Nie, nie, nie, Yossarian — pospieszył z wyjaśnieniem major Danby. — To twoja sprawa. Bo jak nie dotrzymasz umowy, to postawią cię pod sąd polowy, jak tylko wyjdziesz ze szpitala.
Yossarian zagrał mu na nosie i roześmiał się z radosnym uniesieniem.
— A właśnie, że nie! Nie zalewaj, Danby. Niechby tylko spróbowali.
— Dlaczego by mieli nie spróbować? — spytał major Danby mrugając ze zdziwieniem.
— Dlatego, że mam ich teraz w garści. Jest oficjalny raport stwierdzający, że zostałem zraniony przez hitlerowskiego zamachowca, który miał ich zabić. Wyglądałoby głupio, gdyby chcieli mnie po czymś takim oddać pod sąd.
— Ależ, Yossarian! — wykrzyknął major Danby. — Jest też inny oficjalny raport, który stwierdza, że zostałeś zraniony przez niewinną dziewczynę w związku z rozległymi spekulacjami na czarnym rynku, obejmującymi także akty sabotażu i sprzedaż tajemnic wojskowych nieprzyjacielowi.
— Inny oficjalny raport? — Yossarian był zaskoczony i srodze zawiedziony.
— Oni mogą sporządzić tyle oficjalnych raportów, ile zechcą, i wybrać ten, który im będzie potrzebny na daną okazję. Co to, nie wiedziałeś o tym?
— O rany — mruknął Yossarian zgnębiony, czując, jak krew odpływa mu z twarzy.
— Yossarian, zrób to, czego od ciebie chcą, i niech cię odeślą do kraju. Tak będzie najlepiej dla wszystkich.
— Tak będzie najlepiej dla Cathcarta, Korna i dla mnie, a nie dla wszystkich.
— Dla wszystkich — upierał się major Danby. — To rozwiąże cały problem.
— Czy to będzie najlepiej dla ludzi z naszej grupy, którzy będą musieli nadal latać?
Major Danby drgnął i na chwilę odwrócił głowę zażenowany.
— Yossarian — powtórzył — nikomu nie pomożesz tym, że zmusisz pułkownika Cathcarta do postawienia cię przed sądem polowym, który stwierdzi, iż jesteś winien wszystkich zarzucanych ci zbrodni. Pójdziesz do więzienia na długie lata i cale życie będziesz miał zrujnowane.
Yossarian słuchał go coraz bardziej zatroskany.
— O jakie zbrodnie mogą mnie oskarżyć?
— Nieudolność nad Ferrarą, niesubordynacja, odmowa wykonania rozkazu w obliczu nieprzyjaciela i dezercja. Yossarian z namysłem wciągnął policzki.
— Więc mogą mnie oskarżyć o to wszystko, tak? Dali mi przecież medal za Ferrarę. Jak mogą mnie teraz oskarżyć o nieudolność?
— Aarfy przysięgnie, że ty i McWatt skłamaliście w swoim oficjalnym raporcie.
— Ten bydlak na pewno jest do tego zdolny!!

Powered by MyScript