wszystko powtórzyć i przetłumaczyć...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
SZEŚĆ ŚWIATÓW CYKLICZNEJ EGZYSTENCJIWedług nauk buddyjskich, istnieje sześć światów (loka*) egzystencji, w których przebywają wszystkie...
»
wszystkim, dał mu przeto taką kurę, na którą, kiedy zawołać: – Kurko, kurko! znieś mi złote jajko! – w istocie złote znosiła jajko...
»
Tworząc kod obsługi zasad biznesowych dobrą praktyką jest tworzenie funkcji obsługi wszystkich zasad...
»
każdy zauważył, że nie wszystkie powierzchnie są płaskie! Można tworzyć przybliżenia takich powierzchni, stosując płaskie wielokąty, ale...
»
Wejrzyj na mnie, broń mnie od zasadzek nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, wspomagaj mnie we wszystkich moich potrzebach, pocieszaj w cierpieniach mego...
»
Dlatego marzyła, żeby żyć wiecznie w legendzie, jak Ans-set, i zadała sobie wiele trudu, żeby dowiedzieć się o nim wszystkiego, co tylko możliwe...
»
 Z tego wszystkiego wyłania się inny interesujący problem: w jaki sposób wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrząs - pomagają nam...
»
Silne stronyDo silnych stron firmy NETKOM mających wpływ na wybór strategii działania zaliczyć trzeba przede wszystkim:szeroki asortyment usług; firma...
»
Zawsze, gdy wracała od swej siostry Nesty, mieszkającej w San Francisco, liczyła z okna samolotu wszystkie te turkusowe baseny pływackie, które zdobiły Dolinę,...
»
— Wszystko w porządku? — Jane podeszła szybko, przed fotelem Adriana, do łóżka męża...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Oto ważny szczegół, który jeśli nie potwierdza
prawdy historycznej, to jest przynajmniej tej prawdy bliski. Kursor przekazał wprawdzie
słowa wykrzykiwane przez tłum w formie niezbyt poprawnej – i tak utrwalono je w Aktach
Piłata – ale można je przetłumaczyć jednoznacznie: właśnie jako „Zbaw ty, który jesteś na wysokościach! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie”. Piłat na pewno od razu
zrozumiał, czego oczekuje od Jezusa szalejący tłum: wybawienia z rzymskiej niewoli.
Na swoje jerozolimskie wystąpienie Jezus wybrał dzień niezwykle doniosły. Odnosi się
niemal wrażenie, że świadomie chciał sprowokować Rzymian. Wybrał dzień, który
wierzącym Żydom uświadamiał, do jakiej tradycji chce nawiązać. Było to Sukkot, Święto
Szałasów. Jezus uważał się za drugiego Mojżesza, za drugiego oswobodziciela Izraela.
Tak więc wkroczył do Jerozolimy w dniu święta obchodzonego na pamiątkę wielkiego
czynu Mojżesza. Sam Mojżesz na polecenie Jahwe zarządził:
„Będziecie mieszkać [synowie izraelscy] w szałasach przez siedem dni. Wszyscy krajowcy
w Izraelu mieszkać będą w szałasach, aby wiedziały wasze przyszłe pokolenia, że w
szałasach kazałem mieszkać synom izraelskim, gdy wyprowadziłem ich z ziemi egipskiej”
(III Mojż. 23, 42-43).
Najważniejszym symbolem święta Sukkot jest tak zwana sukka, szałas z liści,
przedstawiająca prowizoryczne schronienie dzieci Izraela podczas ucieczki z egipskiej
niewoli. W czasie święta Sukkot pobożni Żydzi – tak dziś, jak za czasów Jezusa –
machają gałązkami palmowymi, radując się i śpiewając. Właśnie tak zachowywali się
Żydzi, kiedy Jezus wkraczał do Jerozolimy. Jak nakazał Mojżesz, miasto było świątecznie
przystrojone:
„W pierwszym dniu [święta] weźmiecie sobie owocu ze szlachetnych drzew, gałązki
palmowe, gałązki z drzew rozłożystych i z wierzby znad potoku i będziecie się weselić
przed Panem, Bogiem waszym, przez siedem dni” (III Mojż. 23, 40).
Jezus był pewien, że wzbudzi sensację. Wiedział przecież, że „wszyscy mężczyźni” w to
święto pójdą wedle nakazu Mojżeszowego z pielgrzymką do Jerozolimy (II Mojż. 23, 17).
Był również pewien, że wiedzieli, co znaczy jego wjazd do Jerozolimy w święto Sukkot:
występował jako drugi Mojżesz, który powtórnie oswobodzi naród żydowski – w przypadku
jego poprzednika, Mojżesza, chodziło o Egipcjan, teraz byli to Rzymianie, których panowanie należało zakończyć. Ale czy słusznie ocenił rozbudzone przez siebie
oczekiwania?
Kiedy Jezus i jego uczniowie zbliżali się do świątyni jerozolimskiej już było ją widać –
Zbawiciel jeszcze raz objawia się jako rewolucjonista. A przynajmniej możemy zauważyć
wyraźne świadectwa postaci pra-Jezusa. Uczniowie z zachwytem patrzą na imponującą
budowlę, która wywiera na nich ogromne wrażenie (Mar. 13, 1-2; Mat. 24, 1-2; Łuk. 21,
5-6). Budowla ta wydaje im się wieczna. Jeden z uczniów – nie wymieniony z imienia –
woła: „Nauczycielu, patrz, co za kamienie i co za budowle. Jezus mu odrzekł: Czy widzisz te wielkie budowle? Nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony” (Mar.
13, 1-2). Czy robi w ten sposób aluzję do „nowego królestwa”, które chce zbudować w
Ziemi Świętej? A może ma wyraźną wizję przyszłości, która urzeczywistni się w 70 roku
n.e., kiedy Rzymianie zburzą ostatecznie Świątynię Jerozolimską?
Uczniowie Jezusa – Piotr, Jakub, Jan i Andrzej – chcą się dowiedzieć, kiedy nadejdzie
owa dramatyczna chwila:
„Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak, gdy to wszystko będzie się spełniać?
Wtedy Jezus zaczął do nich mówić: Baczcie, żeby was ktoś nie zwiódł. Wielu przyjdzie w
imieniu moim, mówiąc: Jam jest, i wielu zwiodą. A gdy usłyszycie o wojnach oraz wieści
wojenne, nie trwóżcie się; musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu i będą miejscami trzęsienia
ziemi, będzie głód” (Mar. I3, 4-8).
Nie ma wątpliwości: Jezus oczekiwał „końca świata”, nowego imperium na ziemi – wielu
zaś ludzi, którzy za nim podążyło, miało nadzieję, że przewrót jest bliski i że zapoczątkuje koniec panowania Rzymian, uważanego za haniebne. Był o tym również przekonany autor
ewangelii nazwanej od imienia św. Mateusza. Twierdzi przecież, że znak gwałtownego
upadku zapowiedziany przez samego Jezusa podczas jego wjazdu do Jerozolimy wywołał
strach i przerażenie. Czytamy tam w dosłownym tłumaczeniu:
„A gdy wjechał [Jezus] do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto od trzęsienia ziemi” (Mat.
21, 10). Tłumacze Biblii tymczasem odroczyli termin początku końca na świętego nigdy i
wymazali wzmiankę o trzęsieniu ziemi w Jerozolimie: „A gdy wjechali do Jerozolimy,
poruszyło się całe miasto”.
Jezus w Świątyni
W 18 roku p.n.e. Herod I Wielki rozpoczął odbudowę Świątyni Jerozolimskiej. W czasach
Jezusa prac budowlanych jeszcze nie zakończono. Mimo wszystko świątynia była
budowlą imponującą i monumentalną. Wznosiła się na wzgórzu Moria we wschodniej
części miasta i widać ją było już z daleka. Stała na trzech wznoszących się tarasach. Jej główna część, wyłożona lśniącym białym marmurem, znajdowała się na tarasie
najwyższym. W środku tego sanktuarium był ołtarz do składania ofiar całopalnych. Tu
przechowywano też złoty stół na chleby pokładne i świecznik siedmioramienny. Do
przybytku, czyli części najświętszej, mógł wchodzić tylko arcykapłan pełniący służbę Bożą w Jom Kippur, czyli w Sądny Dzień, jesienne święto oczyszczenia. Na dziedziniec wokół
sanktuarium centralnego, odgrodzony od pozostałych części świątyni wysokim murem,
mogli wchodzić tylko kapłani. Z dziedzińcem tym graniczyło miejsce dostępne dla
wszystkich wiernych.
Dla kobiet zastrzeżony był hazarat naschim, dziedziniec kobiet. Szczególnie duży był

Powered by MyScript