W takich wypadkach najostrzejszy konflikt zarysowuje się między nowymi
wpływami, którym uległ lud tego plemienia, a tym, co można nazwać ich rodzinnym sposobem zachowania. Taka sama
będzie sytuacja ludu, który wprawdzie został wśród plemion pokrewnych, lecz przybyto tu plemię o dużym znaczeniu lub
liczne, które wprowadziło poważne zmiany w tym rejonie. Głębokie i wnikliwe zbadanie jakiejś kultury całkowicie
pozbawionej orientacji byłoby rzeczą niezmiernie interesującą. Prawdopodobnie istota specyficznych konfliktów czy dużej
podatności na nowe wpływy okazałaby się ważniejsza niż jakieś ogólne opisy „braku integracji", jednakże trudno jest
odgadnąć, jakie opisy można by uzyskać. Przypuszczalnie nawet w kulturze najbardziej pozbawionej orientacji trzeba by
wziąć pod uwagę elementy przystosowania, które zmierzają do wykluczenia elementów niezharmonizowanych i stworzenia
bezpieczniejszej pozycji elementom utrwalonym. Proces ten mógłby nawet wystąpić tym wyraźniej, im większa byłaby
różnorodność materiału, którego by dotyczył.
Niektóre łatwiej dostępne przykłady konfliktu elementów niezharmonizowanych pochodzą z dawnej historii plemion,
które osiągnęły już integrację. Kwakiutlowie nie zawsze pysznili się zwartą cywilizacją, którą opisaliśmy. Zanim osiedlili się
na wybrzeżu i na wyspie Vancouver, należeli zasadniczo do kultury Saliszów, ludu osiedlonego bardziej na południu. Dotąd
jeszcze posiadają mity, organizację wsi i terminologię dotyczącą związków pokrewieństwa wspólne z tamtymi ludami. Ale
65
plemiona Saliszów to indywidualiści. Przywileje dziedziczne odgrywają u nich minimalną rolę. Każdy człowiek
odpowiednio do zdolności ma praktycznie te same możliwości, co wszyscy. Znaczenie jednostki zależy od umiejętności
polowania, szczęścia w grach hazardowych lub powodzenia w zdobyciu mocy nadprzyrodzonej jako czarownik lub wróżbita.
Trudno o większe kontrasty niż między porządkiem społecznym Saliszów a ludów wybrzeża północno-zachodniego.
Jednakże nawet to skrajne przeciwieństwo nie przeczy tezie, że Kwakiutlowie przejęli obce wzory. Doszli oni do tego, że
za własność prywatną uznali nawet imiona, mity, słupy wspierające domy, duchy opiekuńcze oraz prawo do wtajemniczenia
do pewnych bractw. Ale konieczne przystosowanie jest jeszcze w ich zwyczajach wyraźne i rzuca się w oczy właśnie w tych
punktach, gdzie dwa porządki społeczne nie „przystawały" do siebie. Chociaż Kwakiutlowie przyjęli cały system
przywilejów i potlaczów istniejący na wybrzeżu północno-zachodnim, nie przyjęli sztywnego, właściwego plemionom
północnym, podziału na klany matrylinealne, który stwarzał trwałe ramy dla dziedziczenia przywilejów. W plemionach
północnych jednostka automatycznie była zdolna do przyjęcia tytułu, do którego prawo dawało jej urodzenie. Jak wiemy, u
Kwakiutlów jednostka całe życie spędzała na targowaniu się o te tytuły i mogła zgłaszać roszczenia do każdego, który
znajdował się w posiadaniu jakiejkolwiek gałęzi jej rodziny. Kwakiutlowie przyjęli cały system przywilejów, ale pozostawili
jednostce swobodną rękę w zawodach o zdobycie prestiżu, co było sprzeczne z kastowym systemem plemion północnych,
zachowali też stare zwyczaje, przyniesione z południa na wybrzeże.
Pewne cechy charakterystyczne kultury Kwakiutlów stanowią odbicie specyficznych konfliktów między nowymi i starymi
układami. Wobec nacisku na sprawy własności prawa dziedziczenia nabrały nowego znaczenia. Żyjące w głębi kraju
plemiona Saliszów posiadały luźną organizację, której podstawę stanowiły rodziny i wsie; większą część własności
niszczono z chwilą śmierci tego, do kogo należała. Sztywny matrylinealny system klanowy plemion północnych nie został,
jak wiemy, przyjęty przez Kwakiutlów; wybrali wyjście kompromisowe, podkreślając prawo zięcia do żądania przywilejów
od ojca żony, które były mu powierzane po to, aby je następnie przekazał swoim dzieciom. Było to więc dziedziczenie w
linii macierzystej, ale niejako z pominięciem jednego pokolenia. W każdym co drugim pokoleniu z przywilejów tych nie
korzystano, a jedynie sprawowano nad nimi powiernictwo. Jak wiemy, ze wszystkich tych przywilejów korzystano zgodnie z
konwencjonalnymi praktykami potlaczu. Było to przystosowanie niezwykłego rodzaju i stanowiące wyraźny kompromis
między dwoma nie dającymi się pogodzić systemami społecznymi. W poprzednim rozdziale opisaliśmy, w jaki sposób
Kwakiutlowie rozwiązali całkowicie problem zharmonizowania dwóch antagonistycznych porządków społecznych.
Integracja więc może nastąpić nawet mimo fundamentalnych konfliktów. Przypadków braku orientacji kultury może być
mniej, niż nam się w tej chwili wydaje. Zawsze istnieje możliwość, że dotyczy to raczej sposobu opisu kultury niż jej samej.
|