K Pietraszek, O potrzebie wysiania rzemieślników na Wystawę do Londynu, „Gazeta Polska" 31 III 1862, nr 73, s. 3. 115 [Z. Fudakowski], Korespondencja Gazety Codziennej, Skoromoszki, IX 1860, „Gazeta Codzienna" 22 IX/4 X 1860, nr 261, s. 2. 10 — T . Kizwalter; „Nowatorstwo i rutyny" 145 wiejskich i o wiejski przemysł w niej chodziło, zaś praktyczna działalność tego pierwszego z powodzeniem mieściła się w kle- mensowskim modelu aktywności gospodarczej. Latem 1860 r. żytomierski korespondent dziennika Kronenberga donosił pełen optymizmu: „Podniesienie rolnictwa, które dla nas jest jedynym źródłem krajowego bogactwa, stało się powszechnym zatrudnie- niem. Zamożniejsi właściciele zaprowadzają fabryki, w niczym zagranicznym nie u s t ę p u j ą c e " . Także i w tym piśmie patrzy się na gospodarkę przez pryzmat problematyki agrarnej; także tu nie znajdziemy wyraźniejszych przejawów zainteresowania wielkimi przedsięwzięciami przemysłu ciężkiego czy włókien- nictwa. O ile poglądy Fudakowskiego na temat dróg rozwoju gospo- darki nie kłóciły się z sądami powszechnie akceptowanymi przez zwolenników modernizacji, o tyle jego wystąpienia przeciwko stereotypowi „materializmu" były już mocno bulwersujące. Kiedy stwierdzał, że moralistyka go nie interesuje, stawał prze- ciwko potężnemu nurtowi opinii. W początkach 1861 r. Fudakowski obszernie przedstawił swo- ją ocenę ówczesnego stanu społeczeństwa polskiego. Rozpoczął od konstatacji, że Polacy znaleźli się „w przededniu ogólnego uzna- nia, że przede wszystkim przez przemysł, a może nawet... tylko przez przemysł" mogą „orzeźwić się i przyjść do tej pomyślności i mozolnej czerstwości, bez której nie masz za dni naszych orga- nicznych społeczeństw". Tu zaczynał mówić o pozytywnym zna- czeniu pieniądza w życiu społecznym, rozmiarach polskiego za- późnienia wobec Zachodu i ogromnym ciążeniu anachronicznej mentalności. Kraje zachodnie zbierają owoce pracy pokoleń, Po- lacy natomiast przeżywają głęboki kryzys wartości. „U nas tra- dycje w zamęcie, obce naszej przeszłości śród nas i w koło ży- wioły, całkiem dla nas obce światem rządzą nauki, przeszłość nasza i teraźniejszość, rodzime i cudze w dziwnych nieraz uścis- kach, w dziwniejszych jeszcze waśniach. Żyliśmy nie myśląc o warunkach życia, nigdyśmy podobno nie stworzyli teorii, co by w masy poszła. Wrócić nie mamy do czego, nowego imać się 116E. Piotrowski. Żytomierz, 16 VIII 1860, „Gazeta Codzienna" 2/14 IX 1860, nr 241, s. 2. 146' lękamy. Nasze doświadczenie nas uczy, czego unikać wypada, ale skąd się dowiedzieć, jak dalej iść mamy? Co tylko teorią, od obcych brać musimy, z cudzego się tylko musimy uczyć do- świadczenia. Więc znowu pytanie: czy cudze i obce zabójczym nie będzie? A żeśmy już wiele od obcych przejęli, więc nieraz nie wiemy, co naszym jest prawdziwie, czego się nam chwycić, od czego uciekać wypada. Stąd nasze wahania. Czas nagli tymcza- sem, naprzód iść trzeba" 117. Dalsze pozostawanie na uboczu stwarzać będzie rosnące za- grożenie dla bytu społeczeństwa. „Nowożytna cywilizacja właśnie dlatego tak szybkie robi postępy, że żaden z ludów, co na nią pracują nie ogranicza się własnymi postępy. [...] Ogromna jest tedy suma siły w społeczeństwach, co do tej współki czynnie na- leżą [...]. A ponieważ charakter tej cywilizacji jest nadzwyczaj zaborczy i silnie absorbujący, stąd niebezpieczeństwo dla ludów dzikich, wpółcywilizowanych, odosobnionych, słabych lub upad- łych nigdy większym nie było jak za dni naszych". W świecie liczy się siła, pieniądz zaś jest jej narzędziem — te fakty trzeba, uznać. Podobnie jak to, że ludzkość rozwija się według tego sa- mego schematu i wszędzie obowiązują jednakowe mechanizmy przemian społecznych, co nie kłóci się zresztą z odrębnościami narodowymi, polegającymi na różnicy treści, nie zaś form 118. Diagnoza taka nie mogła pozostać bez komentarza redakcyj- nego. W pierwszym z kilku przypisów redakcja stwierdzała: „Nie chcielibyśmy, aby pieniądz uważano za jedynego reprezentanta wszystkich cnót i sił wszystkich"; w kolejnym pisano o organicz- nym związku przemysłu z rolnictwem: „Pojmujemy przemysł ja- ko dopełnienie, nie jako zastępstwo lub cel odrębny; pojmujemy go jako organ niezbędny, nie jako kierunek wyłączny,' natura kraju to wskazuje". Zastrzeżenia wzbudzić musiała teza, że Po- lacy nie mogą sięgać do żadnych tradycyjnych wzorów: „Wrócić mielibyśmy do czego, ale nikt i nic nie powraca w tej samej for- mie, w jakiej żyło". Oparciem dla człowieka powinno być tu 117 Z. F[udakowski], Listy z dziedziny zagadnień społecznych, cz. I,
|