– Przecież to mój fach, uczyłem się tego...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Pozwól mi zaciągnąć przynajmniej sto razy po stu oszczepników i łuczników i sto wozów bojowych, a odzyskam dla ciebie całą Syrię, bo zaprawdę, gdy i...
»
Jednakże gdy opuścił swe zakrwawione ręce – gdy od trucizny dotyku Foula jego usta poczerniały i napuchły tak, że nie mógł dłużej wytrzymać dotyku...
»
Morgiana nie mogła powstrzymać śmiechu:– Urok? Na ciebie? A to po co? Avallochu, gdyby nawet wszyscy mężczyźni oprócz ciebie zniknęli z powierzchni...
»
– Proszę mi wierzyć, poruczniku, kiedy zobaczyłem, jaki efekt wywołała ta kaseta na pani Marshall i kiedy sam jej wysłuchałem, próbowałem dowiedzieć...
»
Przyjdźcie! Pójdźmy do Pana! Ja na przedzie, wy – za Mną! Chodźmy do wód zbawczych, na święte pastwiska, chodźmy na ziemie Boże...
»
przykładów, żeby uzasadnić tezę, iż tworzenie modeli różnych systemów oraz ich badanie przy użyciu technik komputerowej symulacji – to ważny...
»
-- Nie wiem -– Kosti zrobił krok naprzód; przerażony kierowca krzyknął: To najprawdziwsza prawda! Tylko ludzie Salzara wiedzą, gdzie jest i jak działa...
»
Gałkin, nauczyciel geografii, uwziął się na mnie i zobaczycie, że dziś nie zdam u niego egzaminu – mówił, nerwowo zacierając potniejące ręce,...
»
Zawezwawszy go więc na rozmowę rzekł mu ze zmartwioną wielce twarzą: – Trudno! każdy sam najlepiej rozumie, co mu czynić przystoi, nie będę ja cię...
»
– Ja to robiê dla panów dobra, no bo teraz to oni siê wstydz¹ piæ herbatê, ich gryzie sumienie, ¿e to na moim gazie, a jak ka¿dy zap³aci gaz, to on bêdzie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Różnice są tak wielkie, że same rzucają się w oczy. Kość czołowa, kąt twarzy, rysunek szczęk i...
– A to, co ja mówię, dotyczy mojego fachu; różnice również biją w oczy. Ja widzę taką samą różnicę pomiędzy drukiem „Timesa” a jakiejś marnej gazety, jak pan pomiędzy Murzy-nami a Eskimosami. Rozpoznawać czcionki drukarskie to najłatwiejsza umiejętność dla człowieka, poświęcającego się sprawom kryminalnym. Przyznaję, za młodu nie odróżniałem nieraz „Leeds Merkury” od „Western Morning News”. Druk „Timesa” poznać bardzo łatwo i te wyrazy nie mogły być wzięte z innego dziennika. List nosi wczorajszą datę, szukałem zatem w numerze wczorajszym.
– Więc ktoś wyciął te wyrazy nożyczkami? – zapytał sir Henryk Baskerville.
– Naturalnie i to nożyczkami, jakich używa się do obcinania paznokci – dodał Holmes. –
Ostrze ich musiało być krótkie, gdyż znać dwa cięcia w wyrazach: „unikajcie” i „przywiązujecie wagę”.
– Rzeczywiście, ktoś wycinał wyrazy małymi nożyczkami i następnie przylepiał je klejem.
Ale niech mi pan wytłumaczy, dlaczego wyraz „wąwóz” jest napisany?
– Dlatego, że nie ma go w artykule. Inne słowa można spotkać we wszystkich gazetach, ale wąwóz nie jest łatwo znaleźć.
– Przyjmuję pańskie wyjaśnienie, panie Holmes, ale czy pan w tym ostrzeżeniu doczytał
się jeszcze czegoś więcej?
28
– Zaczerpnąłem z niego parę wskazówek, choć znać w tym liście staranie o zatarcie śla-dów. Na przykład adres napisany niekształtnie i niedbale, a przecież wiemy, że „Timesa” pre-numerują tylko ludzie wykształceni. A więc list układał człowiek wykształcony, który pragnął
uchodzić za nieuka. Następnie, usiłowanie zmiany pisma nasuwa myśl, że pan zna charakter tego pisma lub może go wkrótce poznać. Dalej, proszę zwrócić uwagę, wyrazy nie są nakle-jone w linii prostej, lecz jedne wyżej, drugie niżej, i tak: „życie” jest zupełnie nad linią. Czy ten brak staranności należy przypisać niedbalstwu, emocjom czy pośpiechowi? Dajmy na to, że pośpiechowi. Przestroga jest wielkiej wagi i ten, który ją układał, czynił to uważnie. Gdybyśmy przypuścili, że niedbalstwo pochodziło z pośpiechu, trzeba szukać przyczyn, gdyż list, wrzucony wczoraj wieczorem lub dziś rano, powinien był dojść do rąk sir Henryka, zanim tenże wyszedłby z hotelu. Piszący więc lękał się, aby mu nie przerwano. Kogo się obawiał?
– Wchodzimy teraz w dziedzinę przypuszczeń – odezwał się doktor Mortimer.
– Tak jest – powiedział Holmes – i z tych przypuszczeń musimy wybrać to, które wyda nam się najbardziej prawdopodobne. To się nazywa naginać wyobraźnię do nauki. Czyż nie mamy do naszego rozporządzenia jakiegoś rzeczywistego zdarzenia, na którym możemy opierać nasze domysły? Może mnie pan jeszcze raz oskarżyć o stawianie hipotezy, ale jestem pewien – ten list był pisany w hotelu.
– Z czego pan to wnosi? – zawołał Mortimer.
–Jeśli pan się uważnie przypatrzy tej korespondencji, przekona się pan, że pióro i atrament pozostawiały wiele do życzenia. Pióro bryzgało dwukrotnie w tym samym wyrazie, a w adre-sie nie chciało znowu wypuścić atramentu, chociaż adres jest krótki... Zatem pióro było zu-
żyte, a w kałamarzu brakowało atramentu. Pióro i kałamarz w mieszkaniu prywatnym rzadko znajdują się w takim zaniedbaniu, a w hotelu... – sam pan wie dobrze. Powinniśmy przetrzą-
snąć kosze w hotelach sąsiadujących z Charing Cross, ręczę, że znajdziemy pocięty numer
„Timesa”. Idąc za tą wskazówką sądzę, że schwytalibyśmy autora tej dziwnej przestrogi...
No, no...
Holmes przysunął papier bliżej oczu i przypatrywał się pilnie naklejonym wyrazom.
– Cóż więcej? – zapytałem go.
– Nic – odparł, kładąc ćwiartkę papieru na stole. – Papier jest biały, bez żadnego znaku.
Zdaje mi się, że wysnuliśmy z tego listu wszystko, czegośmy się mogli dowiedzieć. Teraz, sir Henryku, powiedz nam, czy ci się nie przytrafiło nic innego od chwili, gdy wysiadłeś z pocią-
gu?
– Nie, nie pamiętam.
– Nikt się panu nie przypatrywał lub nie szedł za panem?

Powered by MyScript