a przynajmniej korpus dyplomatyczny i gene-ralicja...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Pozwól mi zaciągnąć przynajmniej sto razy po stu oszczepników i łuczników i sto wozów bojowych, a odzyskam dla ciebie całą Syrię, bo zaprawdę, gdy i...
»
— Co cię goni? — Następny przekaz, który dotarł do niej za pośrednictwem zorsala, był przynajmniej logiczną konsekwencją słów, które padły...
»
Nikt nie moe ponosi ujemnych nastpstw z powodu przynalenoci do zwizku zawodowego, pozostawania poza nim albo wykonywania funkcji zwizkowej...
»
Że ktoś ze mną zagra w berka, Lub przynajmniej w chowanego… Własne pędy, własne liście, Zapuszczamy — każdy sobie I korzenie...
»
gniewnie dopomina się o własną godność, a „cudaczną pychą” Boga, daje się przynajmniej pomyśleć w kategoriach ludzkiej etyki – a nie tylko...
»
Wracając do towarzyszących nam odczuć i wspominając nasze oszołomienie, mogę się jedynie dziwić, iż udało się nam zachować przynajmniej pozory...
»
- ludzie i tu i tam są ludźmi - i nieraz, szczególnie w gorącej atmosferze jakiejś kawiarenki, były wyjątkowo burdy, ale ani narodowość, ani przynależność do...
»
– Nie zapomnij powtarzać tych słów przynajmniej raz dziennie...
»
 Któregoś dnia gorączka ją opuściła; przynajmniej na pewien czas...
»
set kosztpracy=2000set kosztuczelni=5000set kosztmurow=5000set szpieg=niegoto miasto:dyplomatyczneset bd1=0set...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Na twarzach dyplomatów widać było
zdumienie graniczące z osłupieniem. Nie było to niezadowolenie, ale bardzo wielkie zdu-
mienie. Bożyszcze stolicy Królestwa Duńskiego całuje publicznie jakiegoś kapitana
polskiego statku.
Cisza i zdumienie nie uszły uwagi hrabiny. Wciąż jeszcze bardzo wzruszona, z
błyszczącymi od łez oczami, zwróciła się do przybyłych dostojników, mówiąc:
- Kochani moi przyjaciele, proszę was, byście się nie dziwili. Nie wstydzę się
przyznać, że nigdzie, i w całym moim życiu, i na całym świecie, nie spotkałam większej i
powszechniejszej życzliwości od tej, jaką mogłam wyczytać w oczach każdego człowieka na
tym statku, okazywanej mi stale przez całą podróż. W Danii jestem hrabiną, toprawda, ale
tutaj, na tym polskim statku, byłam królową.
Rozległy się wielkie brawa.
Stojący obok pierwszego oficera stary dyplomata duński szepnął do również
wiekowego generała po łacinie:
- A posse ad eise n on vaiet consequentia.
Pierwszy oficer, pamiętając jeszcze łacinę, przetłumaczył sobie dosyć dowolnie te
słowa: „Z możności nie należy wnioskować o wyniku”.
Sandek, Leda i Syrena
- KochAAAny mój! SKOŃCZONE MANEWRY MASZYNAMI! KAPITAN
DZIĘKUJE OFICEROM MECHANIKOM ZA MANEWRY! - wielkim głosem zawołał
kapitan Eustazy do asystenta pokładowego, pełniącego służbę na mostku.
Asystent nachylił się nad rurą głosową prowadzącą do maszyny i naśladując głos
kapitana powtórzył jak echo:
- Skończone manewry maszynami! Kapitan dziękuje oficerom mechanikom za
manewry!
Tak rozpoczęła się kolejna podróż naszego transatlantyka „Kościuszko” do Nowego
Jorku. Statek po oddaniu pilota położył się na „żelazny” kurs, by ominąć półwysep Hel.
„Żelaznymi” kursami nazywano niekiedy na regularnych liniach te kursy na mapach, które
już były wypróbowane, a niekiedy nawet wykreślone atramentem.
Podróż odbywała się normalnie. W dzienniku okrętowym już dawno zapisano postój
w Kopenhadze oraz trawersy Cape Wrath i Butt of Levis. Kilka dni upłynęło od minięcia
wysepki Rockall, gdy w dzienniku trzeba było dokonać niecodziennego zapisu z okazji
zwiększenia się liczby pasażerów o nowo narodzonego w szpitalu okrętowym homo sapiens
płci żeńskiej.
- Panie kapitanie! - meldował asystent pokładowy kapitanowi Eustazemu. - Lekarz
okrętowy oznajmił, że dziś w nocy odbył się przy jego asyście poród. Matka i dziecko czują
się dobrze.
- KochAAAny mój! Dziękuję ci bardzo! Zapiszesz to do dziennika okrętowego i
powiesz doktorowi, że KAPITAN DZIĘKUJE DOKTOROWI ZA UDANY PORÓD.
Spokojny ocean podniósł atrakcję urodzin do najwyższego stopnia. Cały statek żył
nowo przybyłą pasażerką. Kapitan został ojcem chrzestnym. Pasażerowie otworzyli jej w
biurze okrętowym rachunek PKO i kto żyw składał się na posag dla nowej obywatelki
polskiej. Był to na transatlantyku niemal świąteczny dzień.
Trzy dni przed Nowym Jorkiem asystent pokładowy znów zameldował kapitanowi:
- Panie kapitanie! Lekarz okrętowy oświadczył dziś rano, że w nocy odbył się przy
jego asyście poród. Matka i syn czują się doskonale.
- KochAAAny mój! Powiedz doktorowi, że KAPITAN DZIĘKUJE DOKTOROWI
ZA DOBRZE ODBYTY PORÓD! Dane, kochAAAny mój, wpisz do dziennika okrętowego.
Podobno „zaraźliwe” są nie tylko złe przykłady, ale i ddbre. Zanim kapitan Eustazy
przyzwyczaił się do nowego pasażera, znalazła się przed nim delegacja, która mianowała
kapitana SANDEKIEM, czyli trzymającym dziecko przy obrzezaniu.
Kapitan Eustazy po przeżyciach na morzu podczas pierwszej wojny światowej nie
znosił widoku krwi. Wizja operacji, w której miał brać nieomal czynny udział, wyzwoliła w
nim odruch obronny. Przejawił się on wybuchem potoku słów, będących mieszaniną żargonu
i hebrajszczyzny, przy niepowszedniej znajomości Biblii.
- A GROSJE MECCJJE! - grzmiał na głównego delegata, który mu wyznaczył ową
zaszczytną funkcję przy noworodku. – MOJRZE REBEJNINEBICH A ŁOSZNEN - co
miało oznaczać: „Mojżesz-nauczyciel mówi”.
Tu kapitan Eustazy przeszedł z żargonu na hebrajski, cytując z GENESIS, czyli
KSIĘGI RODZAJU: „A gdy już było Abramowi dziewięćdziesiąt lat i dziewięć, ukazał mu
się Pan i rzekł do niego:
»Syn ośmiu dni, będzie obrzezany między wami każdy mężczyzna w narodziech
waszych, tak doma narodzony, jako i kupiony za pieniądze, od jakiegożkolwiek
cudzoziemca, który by nie był z nasienia twegoa.

Powered by MyScript