Widziałem jego koronację, widziałem, jak mu wkładano na głowę czerwoną i białą koronę. Jeśli liczyć od tej chwili, wygnał mnie w szóstym roku swego panowania. Ale według rachunku pisarzy było to w trzydziestym drugim roku jego rządów. Czyż więc nie jest kłamstwem wszystko, co napisano, zarówno dawniej jak dziś? Tego, który żył prawdą, miałem w pogardzie przez całe jego życie z powodu jego słabości i przejmował mnie zgrozą z powodu zniszczenia, jakie ściągnął na krainę Kem w imię swojej prawdy. Dziś spadła na mnie jego zemsta, bo sam chcę żyć prawdą, choć nie dla jego bogów, lecz dla siebie. Prawda jest jak patroszący nóż, prawda jest jak nieuleczalna rana w ciele człowieka, prawda jest jak ług żrący serce. Dlatego w dniach swej młodości i siły mężczyzna ucieka od prawdy do domów rozpusty i mami oczy pracą i różnoraką działalnością, podróżami i rozrywkami, władzą i budowaniem. Ale potem przychodzi dzień, gdy prawda przeszywa go jak oszczep i od tej pory nie ma już żadnej radości ze swoich myśli albo z pracy swoich rąk, tylko jest sam. Jest sam pośród ludzi i nawet bogowie nie dają mu lekarstwa na jego samotność. Piszę to ja, Sinuhe, dobrze wiedząc, że postępki moje były złe, a ścieżki, którymi kroczyłem, kręte, ale wiedząc także dobrze, że nikt nie wyciągnie z tego nauki, nawet gdyby ktoś kiedyś czytał te słowa. Toteż piszę to wyłącznie dla siebie samego. Niech inni oczyszczają się z grzechów w świętej wodzie Amona. Ja, Sinuhe, oczyszczam się spisując moje postępki ku własnej pamięci. Niech inni zostawiają kłamstwa swego serca do zważenia na wadze Ozyrysa. Ja, Sinuhe, ważę me serce na trzcinie do pisania. Ale nim zacznę pisać moją księgę, pozwolę sercu wypłakać żal, gdyż tak żali się serce wygnańca, czarne od troski: Kto raz pił wody Nilu, tęsknić będzie zawsze do Nilu. Jego pragnienia nie zdoła ugasić woda żadnego innego kraju. Kto urodził się w Tebach, tęsknić będzie zawsze do Teb, gdyż nie ma na ziemi innego miasta, podobnego do Teb. Kto urodził się w ubogim zaułku, tęsknić będzie zawsze do tej uliczki, z pałacu cedrowego tęsknić będzie do glinianej lepianki; od zapachu mirry i drogocennych olejków tęsknić będzie do woni ognisk z bydlęcego nawozu i ryb smażonych na oleju. Zamieniłbym mój złoty puchar na gliniany dzban biedaka, gdyby stopa moja mogła kiedyś jeszcze raz stąpnąć na miękki muł krainy Kem. Moje lniane szaty zamieniłbym na niewolniczą opończę z grubo garbowanej skóry, gdybym jeszcze raz mógł usłyszeć, jak szumi w wiosennym wietrze sitowie nad Nilem. Nil wylewa, miasta jak drogie kamienie wynurzają się z jego zielonych wód, jaskółki wracają, żurawie brodzą w błocie, ale mnie tam nie ma. Czemuż nie jestem jaskółką, czemuż nie jestem żurawiem, bym mógł na silnych skrzydłach ulecieć moim strażnikom, wrócić do krainy Kem? Swoje gniazdo zbudowałbym pośród różnobarwnych kolumn Amona, gdzie obeliski płoną ogniem i złoceniami, pośród zapachu kadzidła i tłustych ofiar zwierzęcych. Swoje gniazdo zbudowałbym na dachu glinianej lepianki w ubogim zaułku. Woły ciągną sanie, rzemieślnicy kleją z sitowia karty papirusu, kupcy głośno wychwalają towary, żuki ryją w gnoju na wyłożonych kamieniem ulicach. Czysta była woda mojej młodości, słodka była moja nierozwaga. Gorzkie i kwaśne jest wino starości i nawet najlepsze miodne ciasto nie zastąpi razowego chleba mojego ubóstwa. O lata owe, zawróćcie, potoczcie się ku mnie, lata minione, popłyń, Amonie, po niebie od zachodu do wschodu, abym jeszcze raz mógł przeżyć młodość! Ani jednego słowa bym nie zmienił, nawet najmniejszego czynu bym nie zmienił na inny. O krucha trzcino, o gładki papirusie, dajcie mi z powrotem moje głupie postępki, moją młodość i moją lekkomyślność! Pisał to Sinuhe, wygnaniec, uboższy od wszystkich biedaków w krainie Kem. Rozdział 2 Senmut, którego nazywałem ojcem, był lekarzem biedaków w Tebach. Kipa, którą nazywałem matką, była jego żoną. Dzieci nie mieli. Dopiero w starości przybrali mnie za syna. W swej prostocie nazywali mnie darem bogów, nie przeczuwając zła, jakie ten dar miał im przynieść. Kipa nazwała mnie Sinuhe, imieniem z baśni, bo lubiła baśnie, a nadto, bo jej zdaniem przyszedłem do niej uciekając przed niebezpieczeństwami, jak ów baśniowy Sinuhe, który przypadkiem podsłuchał straszliwą tajemnicę faraona i który potem uciekł i żył przez wiele lat, doświadczając rozmaitych przygód w obcych krajach.
|