(Ten dzielny żołnierz [Lubomirski] był wówczas oddany sprawie króla ze względu na swój własny inte- res, ponieważ, choć był rycerzem maltańskim, ożenił się pota- jemnie i potrzebował protekcji Sobieskiego, by uzyskać kocielnš dyspensę). Lubomirski bronił z płomiennym zapałem planu, któ- ry przywiózł ze sobš, jednakże nie mógł zwalczyć wštpliwoci wiedeńskiego dworu. 2 padziernika 1685 roku Leopold I w uprzejmym pimie do polskiego pełnomocnika odrzucił propo- zycje Sobieskiego, aby albo wspólnie polsko-austriackim woj- skiem oblegać Kamieniec, albo połšczyć się na Wołoszczyżnie z siłami cesarskimi, które miały nadejć z obszaru Debreczyn- -Temesvar; Habsburg był zdecydowany przychylić się do rady 286 Rozdział 15 kardynała Buonvisiego i skierować uderzenie na Belgrad i Osijek, przedtem jednak usunšć głównš przeszkodę, a mianowicie tu- reckš twierdzę Buda. Zderzyły się tu dwie koncepcje, które wydawałyby się nie do pogodzenia nawet wtedy, gdyby rywalizacja Austrii i Polski nie wystšpiła tak silnie jak w przypadku księstw naddunajskich i Siedmiogrodu: ostrożny, pełen namysłu plan dworskiej rady wojennej i dalekosiężny, pełen polotu rozmach polskiego króla. Same w sobie miałe koncepcje Sobieskiego obiecywały szybszy i większy sukces; jeżeli jednak rozważy się rodki, którymi dy- sponowano do realizacji tych pomysłów, wówczas trzeba przy- znać rację tym ostrożnym, trwożliwym perukom. Wydarzenia roku 1686 były na to jaskrawym dowodem. Powszechnie wiado- mo, co przyniosły one cesarskiej stronie w bardzo realnym zy- sku: zajęcie Budy i tym samym ostateczne panowanie nad cały- mi Węgrami. A czymże się skończyły wielkie przygotowania Po- laków? Zdobyciem kilku mołdawskich nadgranicznych miejsco- woci i stratš niezastšpionych ródeł siły militarnej i dyplo- matycznej. Plan, który Jan III przedstawił do akceptacji na posiedzeniu senatu w grudniu 1685 roku, oparty był na czterech fałszywych założeniach: ' francuskiej pomocy, współdziałaniu rumuńskich władców, odpornoci polskiego wojska i użytecznoci Mołdawii jako bazy operacyjnej dla wielkiej liczebnie armii inwazyjnej. Już na poczštku kwietnia król chciał wyruszyć w pole, aby pod koniec maja przekroczyć Dunaj i następnie wtargnšć do Dobru- dży. Chodziło tam bowiem o to, by zniszczyć jedno z dwóch ognisk, z których Tatarzy wcišż od nowa wyruszali na swe łu- pieskie wyprawy do Polski - Budziak (drugie znajdowało się na Krymie). Kamieniec, zdaniem władcy, dzięki zwycięskiemu pochodowi polskich oddziałów zostałby pozbawiony dostaw i tym samym zmuszony do kapitulacji. Najszybciej rozwiała się iluzja dotyczšca Francji; przypomi- namy sobie zimnš odmowę, którš Wielopolski w styczniu 1686 roku przywiózł z Wersalu. Inne warunki wstępne polskiego suk- cesu okazały się błędnš hipotezš dopiero w Mołdawii, wówczas było już za póno na naprawianie błędów. Ponaglany przez nun- cjusza Pallaviciniego i weneckiego posła Albertiego król przepro- wadzał zbrojenia z niezwykłym zapałem. Rozgniewany z powo- du francuskiej odmowy chciał powetować zeszłorocznš bezczyn- noć podwójnymi tryumfami; zależało mu na tym tym bardziej, Powrót do francuskiej orientacji 287 że Rzym i Wenecja próbowały wystarać się u dworu cesarskiego o obietnice, które by przyznawały Polsce nie tylko Mołdawię, .lecz też Wołoszczyznę w nagrodę za zwycięstwo. 3 Buonvisi, którego siła wyobrani południowca niekiedy wy- przedzała fakty, włanie tak jak skrzydlata fantazja Sobieskie- go, rozwinšł w pimie do Pallaviciniego z 7 kwietnia wietnie opracowany zarys uchwały, która miała nadać Polsce oba księ- stwa naddunajskie. Mołdawia i Wołoszczyzna, według tego pro- jektu, miały wraz ze schizmatycznš również Ukrainš tworzyć obok Korony i Litwy trzecie państwo Królewskiej Rzeczypospo- litej. Marzenie było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Jed- nakże opłacała się próba przemienienia go w rzeczywistoć. Dopóki w rachubę wchodzili jedynie król i jego najbliższe otoczenie, wszystko przebiegało zgodnie z życzeniem. We właci- wym czasie, 10 kwietnia, zebrała się rada wojenna we Lwowie, zebrano na koszt papieża i ofiarnego władcy zapasy i amunicję. Pierwszš zwłokę spowodowało wszakże wyższe zrzšdzenie losu: Jan III poważnie się rozchorował. Kiedy mógł już wyruszyć, byt poczštek czerwca. Nie byłoby to jeszcze żadnym nieszczęciem, gdyż zarzšdzona na 8 maja mobilizacja nie była jeszcze ukoń- czona na poczštku lata. Jednak 24 lipca armia stała gotowa do marszu. Było to najsilniejsze wojsko, jakim Polska od dziesięcio- leci dysponowała, liczšce 40 000 kombatantów z 88 działami i ta- borem liczšcym 60 000 ludzi. Wraz z królem byli obecni najlepsi generałowie: Jabłonowski, Potocki, Słuszka, Kštski, Bidziński, Hieronim Lubomirski, Zbrożek, Rzewuski, Mišczyński, Łużecki, Chełmski, sami bohaterowie, którzy sprawdzili się w walkach
|