—- Widać, że wrzuciÅ‚em spory kamieÅ„ do tego gniazda! — zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Mowgli, który nieraz zabawiaÅ‚ siÄ™ wrzucaniem dojrzaÅ‚ych owoców papawy do...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Ze wzglêdu na rodzaj podmiotu, który jest zwi¹zany terminem:- terminy wi¹¿¹ce organy procesowe;- terminy wi¹¿¹ce strony b¹dŸ innych uczestników procesu...
»
Kiedy Mick Jagger koñczy³ 50 lat, nie robi³o tu ju¿ mo¿e takiego wra¿enia, jak owe pamiêtne urodziny, kiedy koñczy³ 30 - ale to tylko z tego powodu, ¿e by³ czas, kiedy...
»
26|167|Oni powiedzieli: "Jesli nie zaprzestaniesz, o Locie, to niechybnie zostaniesz wypedzony!"26|168|On powiedzial: "Nienawidze tego, co wy czynicie...
»
obowi¹zuj¹cego w zakresie nie uregulowanym lub niedostatecznie uregulowanym przez prawamiejscowe, który zarazem stapia³ koncepcje prawa rzymskiego i prawa...
»
- mówi minister - chcecie tak pomagać, żeby cesarstwo nic z tego nie miało? I tu, razem z ministrem, nasza prasa głos podnosi i zbuntowanym dobroczyńcom wytyka, że...
»
Wejście do tego zakątka ciepła i światła przyniosło Mellesowi ogromną ulgę; poczuł, jak pod wpływem ciepła rozluźniają się jego napięte mięśnie...
»
 Z tego wszystkiego wyÅ‚ania siÄ™ inny interesujÄ…cy problem: w jaki sposób wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrzÄ…s - pomagajÄ… nam...
»
Złoty pierścień miał kształt węża pożerającego własny ogon, Wielkiego Węża, który stanowił symbol Aes Sedai, ale nosiły go także Przyjęte...
»
który to ród ze zdumiewaj¹c¹ zrêcznoœci¹ zmienia³ stronnictwa,syn wielkiego rebelianta Jerzego i brat marsza³ka wielkiego ko-ronnego Stanis³awa, zosta³...
»
Drugi element, który bêdzie mia³ wp³yw na polsk¹ politykê celn¹, to system preferencji handlowych, udzielanych przez Uniê Europejsk¹ krajom Afryki, Karaibów i Pacyfiku...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


— ZapytaÅ‚em Manga, czy co widziaÅ‚. OdpowiedziaÅ‚ mi, że Czerwone Kwiecie zakwitÅ‚o u wrót wioski, a wokół niego zasiedli ludzie ze strzelbami. Otóż miaÅ‚em sposobność przekonać siÄ™ na wÅ‚asnej skórze — to mówiÄ…c, Akela przyjrzaÅ‚ siÄ™ zastarzaÅ‚ym bliznom na bokach i grzbiecie — że strzelby ludziom nie sÅ‚użą do zabawy. A teraz wÅ‚aÅ›nie, gdy z tobÄ… wiodÄ™ rozmowÄ™, Braciszku, pewien czÅ‚owiek szuka naszego tropu, być może nawet, że naÅ„ natrafiÅ‚!
— W jakimże celu? Przecież ludzie wygnali mnie od siebie. Czegóż jeszcze im ode mnie potrzeba? — zapytaÅ‚ Mowgli z gniewem.
— JesteÅ› przecie czÅ‚owiekiem, Braciszku! — odparÅ‚ Akela. — Jakoż my, wolni Å‚owcy, mamy ci tÅ‚umaczyć, co czyniÄ… twoi bracia i z jakiej przyczyny?
Ledwo starczyło mu czasu, by podnieść łapę i uchronić ją przed ostrzem noża, który, przeciąwszy powietrze, zarył się głęboko w ziemię. Ruch, który wykonał był Mowgli, uszedłby baczności człowieka, atoli Akela nie był człowiekiem, lecz wilkiem; wszak nawet pies, który bardzo sią już odrodził od swego pradziada, dzikiego wilka, potrafi zbudzić się z najgłębszego snu, gdy nadjeżdża wóz, i uskoczyć bez szwanku w porę przed mogącymi go stratować kołami.
— Na przyszÅ‚y raz pamiÄ™taj, że nie wolno jednym tchem mówić o mnie i o ludzkiej haÅ‚astrze! — rzekÅ‚ Mowgli chowajÄ…c spokojnie nóż do pochwy.
— Fiu-u! To ci ostry kieÅ‚! — rzekÅ‚ Akela obwÄ…chujÄ…c Å›lad noża w ziemi. — Powiem ci jednak, Braciszku, że pożycie z ludźmi źle wpÅ‚ynęło na sprawność twego wzroku. Przez ten czas, gdyÅ› ty na mnie siÄ™ zamierzaÅ‚, ja bym już dawno zabiÅ‚ kozÅ‚a!
Bagheera zerwała się na równe nogi, zadarła łeb w górą i jęła węszyć, prężąc się każdą krzywizną swego ciała. Szary Brat poszedł w lot za jej przykładem, stając nieco na lewo od niej celem lepszego rozpoznania wiatru, ciągnącego z prawej strony, jednocześnie zaś Akela pomknął pięćdziesiąt sążni pod wiatr i przypadł do ziemi, również prężąc się na całym ciele. Mowgli patrzył na nich z zazdrością. Umiał węszyć, jak mało kto z ludzi, jednakże nigdy nie udało mu się zdobyć subtelnej wrażliwości węchu, jaką odznaczają się zwierzęta dżungli; zresztą trzy miesiące pobytu w kurnej chacie wiejskiej oddziałały nań pod tym względem nader niekorzystnie. Mimo wszystko poślinił palec, potarł nim koniec nosa i stanął prosto, by chwycić górny cuch, który, choć najsłabszy, Jest przecie najpewniejszy.
— CzÅ‚owiek! — warknÄ…Å‚ Akela przysiadajÄ…c na tylnych Å‚apach.
— Buideo! — dodaÅ‚ MowglÅ‚ kÅ‚adÄ…c siÄ™ na ziemi. — Idzie w trop za nami... Patrz, tam sÅ‚oÅ„ce odbÅ‚ysÅ‚o od jego strzelby!
ByÅ‚ to zaledwie jeden bÅ‚ysk mosiężnych sworzni starego to-werskiego muszkietu — bÅ‚ysk, który trwaÅ‚ bodaj że ćwierć sekun-
dy, atoli w dżungli nigdy nic nie błyska się w sposób podobny, chyba że po niebie pędzą gromowe chmury; wówczas istotnie lada okruch miki, najmniejsza kałuża wody, a nawet co gładsze liście błyskają z dala jak telegraf świetlny. Atoli ów dzień był bezchmurny i spokojny.
— WiedziaÅ‚em, że ludzie puszczÄ… siÄ™ za nami w poÅ›cig! — zawoÅ‚aÅ‚ Akela z tryumfem. — Nie darmo byÅ‚em Hersztem Gromady!
Cztery wilczęta nie odpowiedziały nic na to, tylko na brzuchach sczołgały sią ze wzgórza i zaszyły się w gąszcz krzaków.
— DokÄ…d idziecie... tak bez sÅ‚owa? — zahukaÅ‚ na nich Mowgli.
— Pst! Nim nadejdzie poÅ‚udnie, przytaszczymy tu jego czaszkÄ™! — odpowiedziaÅ‚ Szary Brat.

Powered by MyScript