- Czy można wiedzieć, po co pan Gray to robi, po co traci czas i absorbuje energię komputera?- Jak to po co? Żeby rozmnożyć skromny dorobek niektórych...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
każdy zauważył, że nie wszystkie powierzchnie są płaskie! Można tworzyć przybliżenia takich powierzchni, stosując płaskie wielokąty, ale...
»
- mówi minister - chcecie tak pomagać, żeby cesarstwo nic z tego nie miało? I tu, razem z ministrem, nasza prasa głos podnosi i zbuntowanym dobroczyńcom wytyka, że...
»
ZEGAR BOŻYCH PROROCTW ZACZYNA PONOWNIE ODMIERZAĆ CZAS:ODLICZANIE T MINUS 7Dokładnie w momencie podpisania przymierza, zegar Bożych proroctw zostanie...
»
Kiedy Mick Jagger koñczy³ 50 lat, nie robi³o tu ju¿ mo¿e takiego wra¿enia, jak owe pamiêtne urodziny, kiedy koñczy³ 30 - ale to tylko z tego powodu, ¿e by³ czas, kiedy...
»
Dwukrotnie otwierał jeszcze usta, żeby się do mnie odezwać, zanim się oddaliłem, i nawet zrobił krok za mną, lecz zatrzymał się i uderzając biczem po nogach...
»
Oczyszczenie zewnętrznej powierzchni dzwonu zajęło mu prawie cały dzień, a potem nadeszła pora, żeby używając tych samych narzędzi zabrać się do wnętrza...
»
Czegóż jednak innego można oczekiwać od nisko urodzonego, który polecił wymazać imiona królów ze spisu władców i nakazał pisarzom wpisać tam swoich...
»
W œrodowisku seminaryjnym, którego coraz bardziej nie móg³ znieœæ, otrzyma³ on ponadto praktyczn¹ lekcjê pogl¹dow¹, w jaki sposób mo¿na siê najskuteczniej - za pomoc¹...
»
wyobra¿enie œwiata tej drugiej strony by³o ca³kiem odmienne oraz ¿eby brak porozumienia nie pozwala³na przekazywanie emocji i myœli...
»
Stryj spostrzegł dziecko i zapytał szorstkim tonem: - Czego chcesz? Dziecko odpowiedziało niepewnie: - Mamusia mnie przysłała, żeby pan dał mi...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Å»eby zadać pewne pytania ich twórczoÅ›ci, skoro nie można zapytać ich samych. Å»eby dostarczyć ludziom dzieÅ‚ nie bÄ™dÄ…cych wulgarnymi repro­dukcjami wytworzonymi kiedyÅ›, ale i tak bez żadnej pieczo­Å‚owitoÅ›ci, przez poligrafiÄ™. Å»eby otrzymać coÅ› na ksztaÅ‚t oryginałów, które jednak bÄ™dzie można wytwarzać maso­wo...
- D z i e ł - powiedział z ogromną pogardą któryś z chłopaków za moimi plecami, a Sap tryumfująco uśmiechnął się do Liqa.
- Dostarczać oczywiÅ›cie za pieniÄ…dze - dodaÅ‚a ciemno­wÅ‚osa, karcÄ…c jednoczeÅ›nie wzrokiem paniÄ… Fire za nagan­nÄ… u Współczesnego Artysty fascynacjÄ™ przemowÄ… Graya.­ Wracamy, cofamy siÄ™. Sztuka jako d z i e Å‚ o... na nie, to zabawne.
- Dla mnie to po prostu grzebanie w trumnach.
Wstał Liq.
- O ile dobrze pana zrozumiaÅ‚em - rzekÅ‚ bardzo życzliwie - wskrzesza pan przy pomocy swojej aparatury, abstrahujÄ™ od tego, czy skutecznie, pewien miniony już, zarzuco­ny i skompromitowany sposób traktowania obrazu, w ogóle powierzchni malarskiej, narzucajÄ…c jej na powrót funkcje realistyczne...
- Dla mnie to nie jest minione!
- ChwileczkÄ™, proszÄ™ dać mi skoÅ„czyć. Tymczasem wiadomo dziÅ›, że autentyczne d z i e Å‚ o S z t u k i nie może wyrażać nic, nie może być znakiem czegokolwiek. Ono istnie­je samo przez siÄ™, odrzuciÅ‚o wszelkie walory wyobrażeniowe... Linia jest liniÄ…, mól panie, i niczym wiÄ™cej, barwa barwÄ…, ksztaÅ‚t ksztaÅ‚tem. Jedyne jeszcze, co w sztuce możliwe i celowe, to ukazać ich antyiluzjonistycznÄ… jedność formy. JeÅ›li oczywiÅ›cie zaÅ‚ożymy, że zapeÅ‚nianie kwadratu płótna czymkolwiek ma dziÅ› w ogóle sens... A pan zaprzÄ™­ga caÅ‚Ä… aparaturÄ™ do naÅ›ladowania drgnieÅ„ rÄ™ki neurotycznego faceta sprzed dwustu lat, który znajdowaÅ‚ przyjemność w rysowaniu bab na polu...
- Pan bełkocze! - krzyknął Gray z wściekłością.
Fire zrobiła taki gest, jakby mu chciała dodać odwagi. I jakby prosiła, żeby dyskutował spokojniej.
- To pan beÅ‚kocze - wtrÄ…ciÅ‚ Sap stÅ‚umionym gÅ‚osem na granicy sÅ‚yszalnoÅ›ci i raptem zrobiÅ‚o siÄ™ bardzo cicho. - Wszyscy tego wysÅ‚uchaliÅ›my, bo jesteÅ›my dobrze wychowa­ni. Niech pan teraz posÅ‚ucha nas. Dla sztuki, mój panie, ważne sÄ… tylko te dokonania, które stwarzajÄ… możliwoÅ›ci zaistnienia nowych sytuacji rozwojowych. To wymyÅ›lili mÄ…drzejsi od pana. Ważne sÄ… tylko te sytuacje i dziaÅ‚ania, które r o z s z e r z a j Ä…. NastÄ™pujÄ…ce później wypeÅ‚nienie tego obszaru nie jest dziaÅ‚alnoÅ›ciÄ… twórczÄ…, na pewno nie jest sztukÄ…. Pan tymczasem robi coÅ› jeszcze gorszego, pan przeżuwa nietwórcze. To niepoważne.
Gray poszukał oparcia w dziewiątce par oczu, które patrzyły nań z sali. Może znalazł je u pani Fire. Nie znalazł go u mnie. Nie wiedziałem, co powiedzieć. To fakt, jestem zwyczajnym urzędnikiem i nie znam się na sztuce. Jestem poza tym niebezpiecznym facetem, który musi uważać na to co mówi. Opuściłem oczy.
- A gdyby potraktować badania pana Graya jako próbÄ™ - zaczÄ…Å‚ bez przekonania chÅ‚opak siedzÄ…cy obok Fi­re - jako próbÄ™... zbadania sytuacji rozwojowych nie wykorzystanych z powodu przedwczesnej Å›mierci albo...
- Co ty wygadujesz - rzuciła ciemnowłosa - dwieście lat wstecz będziesz szukał sytuacji rozwojowych. Bez sensu!
Chłopak nie zabrał już głosu.
- Myślę, że na tym skończymy - powiedział Liq. - Pan Gray musi jeszcze przemyśleć pewne sprawy.
Nie wiedzieć czemu. Gray spojrzał na mnie ze złością. - Chwileczkę, jeszcze nie skończyłem. W takim razie, jeśli to wszystko nie ma sensu, czemu ludzie garną się tak do MIASTA. skąd te wieloletnie kolejki. Powiem wam, bo znajdują tam ten ludzki jeszcze sposób rozumienia sztuki, którego nigdy nie pojmiecie. Rzeźby przedstawiające ludzi i Bogów, normalne malarstwo naścienne, architekturę, którą nie polega na rozstawianiu prostopadłościanów. Ja nie bełkoczę, to wy...
- Ludzie piją także wódkę - powiedział Liq spokojnie, zgarniając papiery ze stołu. - Bardzo ją lubią...
- ... i podniecają się do wypadków - rzucił! Gray. Słysząc to Liq skamieniał.
- Proszę, koledzy, ustawiajcie krzesełka - zwrócił się Sap do swoich chłopców. - Już wychodzimy.

Powered by MyScript