identyfikację z własną płcią...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Skoroś go nie widział, skąd możesz wiedzieć, że był na strychu? – Toć jego własna żona musiała chyba wiedzieć, gdzie przebywa! –...
»
Po wykonaniu instrukcji String arr[][] = new String [3][]; odnoœnik arr identyfikuje 3-elementow¹ tablicê odnoœników do tablic...
»
gniewnie dopomina się o własną godność, a „cudaczną pychą” Boga, daje się przynajmniej pomyśleć w kategoriach ludzkiej etyki – a nie tylko...
»
działaniu ludzie cieszyli się i kierowali własną rozwagą i odpowiedzialną wolnością, nie przymuszani, lecz wiedzeni świadomością obowiązku” 53...
»
Uzbekistan take stara si prowadzi wasn polityk wobec Afganistanu...
»
90 Obaj mieliśmy szczękę zarysowaną jak Roztropny i jego kształt powiek, identyczną pełną dolną wargę...
»
identyfikowanej przez argument (co moż na wykorzystać w przypadku duż ych struktur!)...
»
słabością własną...
»
§ 3...
»
Cz

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Po gwałcie w ogóle nie mogłam się zbliżyć do mężczyzny. W tym
czasie zaczęła się moja psychoza, ojciec stał się kolejnym zagrożeniem ze strony mężczyzny.
Sam jego dotyk wzbudzał we mnie wstręt. Zupełnie uciekłam w męskość. Zaczęłam czasami
powracać do stanu kobiety po poznaniu Ewy, która i tak projektowała na mnie mężczyznę.
Co było w łóżku, kiedy byliśmy we troje? Byłam mężczyzną i kobietą? Paranoja.
To niepojęte, jak potrafiłam przez ostatnie lata ukrywać halucynacje, oprócz ostatniej fazy.
Odwiedzała mnie śmierć, a raczej była wzywana boską mocą. Na obozie terapeutycznym
czułam, że eksploduję, chciałam iść w topiel, w morze. Czułam się winna, że żyję z kobietą, a nie
byłam homoseksualna. Ten dziennik zniszczyłam.
22 lutego
Noc – kolejne listy do Tadeusza. Drugi obóz terapeutyczny, włączam Ankę w psychotyczną
rodzinę, w rywalizację siostrzaną. Wtedy zorientowałam się, że mam problem różnicowania
płci u siebie. I sny – chciałam zniszczyć ojca – alkoholika. Sen mi pokazał, że nie potrafię
kochać się jak kobieta.
Byłam bardziej boska po pierwszym obozie, po drugim pojawiło się uczucie prześladowania,
opętania. Motyw lustra – osaczenia przez samą siebie. Bałam się powrotu picia ojca. Na
początku życzyłam mu śmierci, a to wzbudzało poczucie winy.
Nic nie mogło mnie powstrzymać od dalszej analizy. To była szansa, chociaż Jung był
przeciwny głębokiej analizie w psychozach, nie miałam już nic do stracenia. Miałam wszystko
do wygrania. Z fragmentów analizy powoli wyłaniał się spójny obraz, który dawał szansę
na wyzdrowienie.
Nie liczył się koszmar prawdy, liczyło się jej poznanie, jakakolwiek by ona nie była.
Dlaczego ludzie stale mnie ranili? Nie potrafiłam się obronić żyjąc w świecie fantazji i rojeń,
stawałam się łatwym łupem dla osobowości psychopatycznych. Ludzie żyją projekcjami i
mszczą się na innych za nieudane życie.
Piszę ten tekst, jest to obrachunek ze wszystkimi, którzy chcieli mnie zniszczyć. Obrachunek
z całą moją naturą. Z paranoją, w którą dałam się wmanipulować. Niestety, dałam się im,
pokonali mnie do końca, lecz mimo to wygrałam. Doszłam do jądra świadomości, doszłam do
prawdy. I nie mogłam się z nią pogodzić. Nie mogłam w nią uwierzyć. Była dla mnie samej
zbyt mocna. Nic dziwnego, że niektórzy się odwrócili, z zazdrości, z zawiści, doskonale
egoistyczni, sądzili, że to ich życiorysy są tragiczne. Tak było z Anką.
A ja, pomimo choroby, pomagałam ludziom, godziłam do pewnego momentu dwa światy,
a kiedy się rozpadłam, stałam się zbędna, bo to mnie trzeba było pomóc. Są na mnie wściekli, że
mimo wszystko to przeżyłam, uniosłam, kiedy powinnam się poddać, załamać. Jaką siłę miałam
w bezsilności.
Mój życiorys jest dla wielu nie do uniesienia. Poraża ich niepojętą siłą tragiczną. I jeszcze
śmiałam to opisywać, publicznie ogłaszać. Prowokuję, odpowiada mi ciemnota i histeria małych
dusz. Zazdroszczą mi buntu, tak jak Anka, która nie miała odwagi sama się przeciwstawić.
Uczę się przed nimi bronić.
Nie wiem, kiedy opublikuję ten tekst i czy w ogóle to uczynię. Wiem, co może spowodować.
Ilu wrogów może mnie zaatakować, lecz ilu przyjaciół mogę zyskać. Takie jest życie,
nieustanna walka, może mnie w końcu nie dopadną.
Nie będą mieli już takiej siły. Przez trzydzieści lat swego życia niosłam cały ciężar upokorzenia i
samozagłady, nie skarżąc się nikomu. Niosłam swoją tajemnicę doskonale zamaskowana w
okrutnym cierpieniu. Wydawało się, że jestem już spokojna, że przeszłość mnie nie dotyczy. Nie
było tu bliskiego człowieka, który by odczytał, jaką tragedię noszę. Dopiero Tadeusz wyczuł, że
dzieje się coś niedobrego.
23 lutego
Matką Boską była matka Anki, która uratowała ml życie w klinice, kiedy w agonii nie było
żadnej szansy, ona znalazła ratunek.
Nigdy nie zgodziłam się na interwencję chirurgiczną w moje serce, bo to ja byłam Bogiem
– sercem, który obdarzał miłością.
Momenty pozytywne do 14 roku życia to miłość ojca. W chorobie sierocej byłam od razu,
bo byłam odrzucona przez matkę, lecz ojciec byt kochający i opiekuńczy. Zaczął pić, kiedy
miałam około 10 lat, to mnie jeszcze nie dotykało. Potem w domu rosło napięcie, nie
wytrzymywałam tego, zaczęłam się buntować, pić alkohol, rozrabiać w szkole, cala siódma klasa
to jedna wielka „awantura o Basię”. I wreszcie ojciec zaczął mnie niszczyć psychicznie,
wyzywając od kurwy, to byt szok nie do zniesienia. Ojciec upadł jako autorytet.
I na obozie spotkałam Ciebie – ideał ojca, i brata – Czarka, z poczuciem, że was nic nie
obchodzę. Uderzyłam w boskość jeszcze mocniej, by to przetrzymać. I paniczny lęk przed Tobą,
Tadeuszu.
Dziadek kojarzy mi się z pierwszym przeżyciem śmierci. Umarł, kiedy miałam 4 lata. Babcia
też była święta, po prostu mnie kochała, nigdy nie potępiała, nie pozwalała karać.
Ojciec niósł w sobie ogromną wolę życia, przeżył, 6 lat Syberii.
Byłam także moim bratem, niszczyłam jego zabawki, chciałam zająć jego miejsce i dręczyło
mnie od razu poczucie winy, że go krzywdzę. Byłam tak z nim zidentyfikowana, że nie
potrafiłam się bez niego poruszać. Brat jest trzy lata starszy i kiedy wyszedł z przedszkola i
poszedł do szkoły, wpadłam w panikę. Od razu zaczęłam z nim rywalizować w nauce. Dzięki
temu rozwijałam swój intelekt. Musiałam być lepsza chociaż w tym. Brata także obwiniałam o
gwałt, że mnie zostawił samą w okresie dojrzewania, nie mieliśmy już ze sobą nic wspólnego, jak
dwoje obcych ludzi.
W 14 roku życia pojawiły się narkotyki. Opętanie! Chciałam być narkomanką. Hipy, ćpuny,
to mnie nie interesowało, byłam Bogiem, mogłam ćpać sama.
Marzena, młodsza „siostra”, to 18 rok życia, zgwałcona przez ojca! Umierała przy mnie,
obok mnie, razem umierałyśmy naprzemiennie. Uciekałam od niej i wracałam. Umarła, kiedy
byłam na trzecim roku studiów. Ona, odrzucona przez matkę, błagająca o jej miłość.
Wartościowanie, wartościowanie – zniszczyłam ten dziennik, obejmował cały sierpień –
wrzesień 88 roku, kiedy rozpadłam się całkowicie, kiedy mocniej walczyłam z cieniem.

Powered by MyScript