Istotnym czynnikiem jest postrzeganie tego kraju jako punktu oparcia dla USA w regionie. Uzbekistan czyni starania, by pozyskać poparcie Amerykanów. Nieoficjalnie mówi się, że wspiera materialnie i logistycznie Uzbeków po afgańskiej stronie granicy. Dla Tadżykistanu wszystko, co dzieje się w Afganistanie, jest niezwykle istotne, gdyż wpływa bezpośrednio na sytuację w tej republice. Mając bardzo długą granicę z Afganistanem (tysiąc trzysta pięćdziesiąt kilometrów), musi borykać się z takimi problemami, jak mafia, wykorzystywanie afgańskiej ziemi jako zaplecza do organizacji różnych akcji dywersyjnych, czy też narkotyki. Jak się wydaje, najlepszym rozwiązaniem dla republik środkowoazjatyckich byłoby objęcie władzy w Kabulu nie przez Talibów ani Pusztunów, lecz przez któreś z „zaprzyjaźnionych" ugrupowań. Ewentualne pusztuńskie rządy w Afganistanie mogłyby oznaczać zagrożenie dla mniejszości etnicznych, a także wysuwanie żądań pod adresem Uzbekistanu, by przekazał pod afgańską władzę Sa-markandę i Bucharę. Bezpośrednio sąsiadujący z Afganistanem Iran nie mógł pozostać obojętny na zachodzące tam wydarzenia. Zaangażowanie w sprawy afgańskie było podyktowane z jednej strony obawą o przyszłość mniejszości szyickiej w Afganistanie, z drugiej — troską o własne interesy. Za namową Iranu przedstawiciele szyitów zaczęli domagać się dwudziestopięcioprocentowego udziału w tymczasowych organach władzy, a także w późniejszym rządzie i zgromadzeniu narodowym — mimo że stanowili tylko około dwunastu procent społeczeństwa. Przedstawiciele sunnitów odrzucili te żądania. Powodem tego nie były jednak wygórowane oczekiwania szyitów, lecz argument, że ich udział w walce przeciwko Rosjanom był minimalny i z tego względu nie należy im się tak duży udział we władzy. Po śmierci ajatollaha Chomeiniego Iran zaczął aktywniej udzielać się w sprawach afgańskich. Władzom irańskim udało się doprowadzić w marcu 1990 roku do spotkania przedstawicieli wszystkich ośmiu ugrupowań szyickich w Teheranie. Efektem spotkania było uzgodnienie wspólnej polityki i strategii oraz zawarcie porozumienia. W 1991 roku Teheran przyjął nową strategię. Zrezygnowano z popierania tylko szyitów na rzecz utworzenia szerszego frontu, który skupiałby ludzi mówiących po persku — także sunnitów. Na pojawienie się w 1994 roku Talibów Iran początkowo nie zareagował. Reakcja nastąpiła w marcu 1995 roku, kiedy Talibowie pokonali ówczesnych sojuszników Iranu — Hekmatiara i Mazanego (przy czym ten ostatni został zamordowany), oraz zagrozili władzy Rabbaniego i Massuda w Kabulu. Od tego momentu władze w Teheranie zaczęły uważać Talibów za wrogów szyitów i Iranu oraz nawiązały bliską współpracę z Kabulem. Wydarzeniem, które utwierdziło Iran w tej polityce, było zajęcie przez Talibów we wrześniu 1995 roku Heratu. Zostało to potraktowane jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i skłoniło władze irańskie do udzielenia schronienia Ismailowi Chanowi. Utworzono także pięć obozów szkoleniowych we wschodnim Iranie, w których szkoliło się około ośmiu tysięcy ludzi. Jednocześnie prowadząc taką politykę wobec Talibów i wspierając siły im przeciwne, Iran cały czas utrzymywał, iż za Talibami stoją Stany Zjednoczone. Władze w Teheranie twierdziły, że celem polityki amerykańskiej jest izolacja polityczna i gospodarcza Iranu na arenie międzynarodowej oraz odcięcie go od światowego rynku — między innymi od rynku ropy naftowej. Należy również wspomnieć, jakie stanowisko wobec Talibów zajęły Indie, chociaż nie graniczą one z terytorium afgańskim. Ogólnie rzecz biorąc, Indie popierały działania Moskwy, a oba państwa współdziałały ze sobą nawet po upadku Najibullaha. Wspólnym celem było niedopuszczenie do powstania islamskiego państwa fundamentalistycznego tak blisko ich granic. Z powodu popierania sił komunistycznych Indie nie były lubiane przez mudżahedinów. Nie przeszkodziło to jednak we wspieraniu przez Delhi Rabbaniego w walce z Talibami. Dyplomacja indyjska pragnie przede wszystkim zapobiec powstaniu bloku państw islamskich, który składałby się z Pakistanu, Afganistanu i republik środkowoazjatyckich. Indie obawiają się także, że fanatyzm religijny Talibów mógłby skłonić ich po umocnieniu władzy w Afganistanie do wysłania swoich bojowników do Kaszmiru. 619 Kolejnym elementem w indyjskiej polityce wobec Talibów jest kwestia dostępu do złóż ropy i gazu ziemnego w Azji Środkowej. Władze w Delhi obawiają się, że Talibowie po rozciągnięciu swej władzy na cały Afganistan sprzeciwią się budowie ropociągu lub też nie zgodzą się na jego przedłużenie do Indii.
|