Jérôme ponownie wstał i przesiadł się na puste miejsce między dwoma zajętymi, sądząc, że nareszcie będzie miał spokój...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Inne szczegóły dotyczące wyżej wymienionego siódmego salonu; w wyżej wymienionym siódmym salonie pałacu Ligi Narodów będzie urzędował Sek­retarz...
»
"PPP (point-to-point) support"Tutaj odpowiedz yes, bedziesz mol laczyc sie za pomoca PPP z providerem...
»
Wtedy z nagła ozwał się z niebios cudowny głos, wychwalający mój czyn miłosierny:— Niech mnie wszyscy diabli, synu! To ci będzie policzone!— A niech...
»
co są najgotowsi do ofiary? Posłuchajcie! Chcecie walki? Macie ją przed sobą; godna Polski i polskich dzieci, będzie to bój nie mniej srogi, nie mniej...
»
— I będziemy — obiecał Cabral...
»
— Chyba nie — odparł — ale przecież wszyscy jesteście nomami, nie? A miejsca tu starczy dla każdego, więc spędzanie czasu na kłótniach o...
»
- Każdego - powiedział powoli imperator - kto piśnie słowo o tym, co będzie tu za chwilę powiedziane, czeka ćwiartowanie...
»
— Wkrótce będziemy musieli jeszcze porozmawiać — mruknęła na pożegna- nie...
»
Poza pytaniami tego rodzaju interesujące są również przewidywania dotyczące skutków, z którymi trzeba będzie się liczyć, jeżeli koncepcja Dennetta i jej...
»
prawym przyciskiem myszy element, który ma zmieniæ miejsce, a nastêpnie z wy- œwietlonego menu wybierz polecenie Przenieœ w górê lub Przenieœ w dó³...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

To jednak zdawało się zupełnie nie przeszkadzać jego strażnikowi, który stanąwszy przed nim, na nowo ruszył do ataku.
– Ma pan kłopoty w pracy?
– Zamierza pan rozmawiać ze mną przy ludziach?
– A co w tym złego?
Angust znowu wstał i wrócił na poprzednie miejsce; skoro ten natręt musi go upokarzać, lepiej obejść się bez widzów.
– Ma pan kłopoty w pracy? – powtórzył pytanie Texel.
– Niepotrzebnie pan pyta. Bo i tak nie odpowiem.
– Dlaczego?
– Nie mogę panu zakazać mówienia, ponieważ nie jest to zabronione. Ale pan nie może mnie zmusić do odpowiedzi, ponieważ nie jest to obowiązkowe.
– Niemniej właśnie mi pan odpowiedział.
– By od tej chwili tym bardziej zamilknąć.
– W takim razie ja opowiem panu o sobie.
– Należało się tego spodziewać.
– Jak już mówiłem, nazywam się Texel. Textor Texel.
– Przykro mi.
– Uważa pan to nazwisko za dziwaczne?
– Uważam spotkanie z panem za niezmiernie przykre.
– Jednakże moje nazwisko nie jest takie znów dziwaczne. Texel to nazwisko rodowe równie dobre jak inne, świadczące o moim holenderskim pochodzeniu. Texel – to brzmi ładnie. Co pan o tym sądzi?
– Nic.
– Oczywiście z Textorem jest już pewien problem. A przecież to imię o szlachetnym rodowodzie. Czy pan wie, że było to jedno z wielu imion Goethego?
– Biedny człowiek.
– Wcale nie; Textor to całkiem niezłe imię.
– Jakie to przykre mieć z panem cokolwiek wspólnego, choćby tylko imię.
– Uważa się, że imię Textor jest brzydkie, lecz gdy się nad tym zastanowić, nie różni się ono aż tak bardzo od słowa „tekst”, któremu trudno cokolwiek zarzucić. Jak pan sądzi, jaka może być etymologia tego imienia?
– Kara? Pokuta?
– O, czyżby miał pan coś na sumieniu? – spytał nieznajomy z osobliwym uśmieszkiem.
– Bynajmniej. Sprawiedliwość nie istnieje; ofiarami padają zawsze niewinni.
– Tak czy inaczej pańska interpretacja jest wydumana. Imię Textor pochodzi od „tekstu”.
– Gdyby pan wiedział, jak mało mnie to interesuje.
– A słowo „tekst” wywodzi się od łacińskiego czasownika texere, co znaczy „tkać”. Gdyż tekst to przede wszystkim tkanie słów. Ciekawe, prawda?
– Czyli że pana imię znaczy „tkacz”?
– Ja upatrywałbym w nim raczej tego drugiego, szlachetniejszego znaczenia: „redaktor”, czyli „ten, który tka tekst”. Szkoda, że z takim imieniem nie zostałem pisarzem.
– W rzeczy samej, szkoda. Zamazywałby pan papier, zamiast dręczyć swoim ględzeniem nieznajomych.
– Zatem moje imię jest piękne. Problem powstaje dopiero wtedy, gdy zestawi się je z moim nazwiskiem; trzeba przyznać, że Textor Texel brzmi nie najlepiej.
– Pasuje do pana jak ulał.
– Textor Texel – ciągnął mężczyzna, akcentując trudności z wymówieniem tych wszystkich „x” i „t”. – Zastanawiam się, co też strzeliło do głowy moim rodzicom, żeby mnie tak nazwać.
– Trzeba ich było o to zapytać.
– Moi rodzice zmarli, gdy miałem cztery lata, zostawiając mi w spadku tę zagadkową tożsamość niczym przesłanie, którego sens powinienem sam rozgryźć.
– Niech go pan rozgryza beze mnie.
– Textor Texel... Z czasem, przyzwyczaiwszy się do wymawiania tych skomplikowanych zgłosek, człowiek przestaje zauważać istniejący między nimi dysonans, a zaczyna dostrzegać w tym osobliwym nazwisku niejakie piękno: Textor Texel, Textor Texel, Textor...
– Długo jeszcze będzie się pan tym pięknem napawał?
– A zresztą, jak pisał lingwista Gustave Guillaume: „Rzeczy miłe dla ucha to te, które miłe są dla ducha”.
– Czy istnieje jakiś sposób na ludzi pańskiego pokroju? Zamknąć się w toalecie?

Powered by MyScript