- Każdego - powiedział powoli imperator - kto piśnie słowo o tym, co będzie tu za chwilę powiedziane, czeka ćwiartowanie...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Inne szczegóły dotyczące wyżej wymienionego siódmego salonu; w wyżej wymienionym siódmym salonie pałacu Ligi Narodów będzie urzędował Sek­retarz...
»
"PPP (point-to-point) support"Tutaj odpowiedz yes, bedziesz mol laczyc sie za pomoca PPP z providerem...
»
Wtedy z nagła ozwał się z niebios cudowny głos, wychwalający mój czyn miłosierny:— Niech mnie wszyscy diabli, synu! To ci będzie policzone!— A niech...
»
co są najgotowsi do ofiary? Posłuchajcie! Chcecie walki? Macie ją przed sobą; godna Polski i polskich dzieci, będzie to bój nie mniej srogi, nie mniej...
»
Drugi element, który bêdzie mia³ wp³yw na polsk¹ politykê celn¹, to system preferencji handlowych, udzielanych przez Uniê Europejsk¹ krajom Afryki, Karaibów i Pacyfiku...
»
— I bÄ™dziemy — obiecaÅ‚ Cabral...
»
— Wkrótce bÄ™dziemy musieli jeszcze porozmawiać — mruknęła na pożegna- nie...
»
Poza pytaniami tego rodzaju interesujące są również przewidywania dotyczące skutków, z którymi trzeba będzie się liczyć, jeżeli koncepcja Dennetta i jej...
»
Jérôme ponownie wstał i przesiadł się na puste miejsce między dwoma zajętymi, sądząc, że nareszcie będzie miał spokój...
»
Nie bêdziemy tu systematycznie omawiaæ podobieñstw i ró¿nic miêdzy poszczególnymi wersjami analizy sk³adnikowej wyliczonymi w poprzednim akapicie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Vattier!
- Słucham, wasza wysokość.
- Jaką drogą dotarła tu... ta princessa? Kto był w to zaangażowany?
- Od twierdzy Nastrog - zmarszczył czoło szef wywiadu - konwojowali jej wysokość gwardziści dowodzeni przez...
- Nie o to pytam, do diabła! Skąd dziewczyna wzięła się w Nastrogu, w Verden? Kto dostarczył ją do twierdzy? Kto jest tam obecnie komendantem? Czy to ten, od którego pochodził meldunek? Godyvron jakiś tam?
- Godyyron Pitcairn - powiedział szybko Vattier de Rideaux. - Był oczywiście poinformowany o misji Rience'a i grafa Cahira aep Ceallach. Trzy dni po wydarzeniach na wyspie Thanedd zjawiło się w Nastrogu dwóch ludzi. Dokładniej: jeden człowiek i jeden półkrwi elf. To oni, powołując się na polecenia Rience'a i grafa Cahira, przekazali Godyyronowi princessę.
- Aha - imperator uśmiechnął się, a Puszczyk poczuł zimno na plecach. -
Vilgefortz zaręczał, że schwyta Cirillę na Thanedd. Rience gwarantował mi to samo.
Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach otrzymał w tej sprawie wyraźne rozkazy. I oto do Nastrogu nad rzeką Yarrą, trzy dni po aferze na wyspie, Cirillę przywożą nie Vilgefortz, nie Rience, nie Cahir, ale człowiek i półelf. Godyyron, oczywista rzecz, nie pomyślał o tym, aby obu aresztować?
- Nie. Ukarać go za to, wasza wysokość?
- Nie.
Puszczyk przełknął ślinę. Emhyr milczał, trąc czoło, ogromny brylant w jego pierścieniu błyszczał jak gwiazda. Po chwili cesarz podniósł głowę.
- Vattier.
- Wasza wysokość?
- Postawisz na nogi wszystkich swoich podkomendnych. Rozkazuję ująć
Rience'a i grafa Cahira. Domniemywam, że obaj przebywają na terenach jeszcze nie zajętych przez nasze wojska. Wykorzystasz w tym celu Scoia'tael lub elfy królowej Enid. Obu aresztowanych dostarczyć do Darń Ruach i poddać torturom.
- O co pytać, wasza wysokość? - zmrużył oczy Vattier de Rideaux, udając, że nie widzi bladości, jaka pokryła twarz seneszala Ceallacha.
- O nic. Później, gdy już trochę zmiękną, wypytam ich osobiście. Skellen!
- SÅ‚ucham.
- Zaraz po tym, gdy ten piernik Xarthisius... Jeżeli ten bełkocący kopromanta zdoła ustalić to, co rozkazałem mu ustalić... Wtedy zorganizujesz na wskazanym przez niego terenie poszukiwania pewnej osoby. Rysopis otrzymasz. Nie wykluczam, że astrolog wskaże terytorium, nad którym mamy władzę, wówczas postawisz na nogi wszystkich, którzy za to terytorium odpowiadają. Cały aparat cywilny i wojskowy.
To sprawa o najwyższym priorytecie. Zrozumiałeś?
- Tak jest. Czy mogÄ™...
- Nie, nie możesz. Siadaj i słuchaj, Puszczyku. Xarthisius najprawdopodobniej nie ustali niczego. Osoba, której kazałem mu szukać, znajduje się zapewne na obcym terytorium i pod magiczną protekcją. Głowę daję, że poszukiwana osoba znajduje się w tym samym miejscu, co nasz tajemniczo zaginiony przyjaciel, czarodziej Vilgefortz z Roggeveen. Dlatego też, Skellen, sformujesz i przygotujesz specjalny oddział, którym będziesz dowodził osobiście. Dobierzesz ludzi spomiędzy najlepszych. Mają być gotowi na wszystko... i nieprzesądni. To znaczy nie lękający się magii.
Puszczyk uniósł brwi.
- Twój oddział - dokończył Emhyr - będzie miał za zadanie zaatakować i opanować ową nie znaną mi chwilowo, acz zapewne nieźle zamaskowaną i dobrze bronioną kryjówkę Vilgefortza. Naszego byłego przyjaciela i sprzymierzeńca.
- Zrozumiałem - powiedział beznamiętnie Puszczyk. -Poszukiwanej osobie, którą tam zapewne zastanę, nie może, jak się domyślam, spaść włos z głowy?
- Dobrze się domyślasz.
- A Vilgefortz?
- Jemu może - cesarz uśmiechnął się okrutnie. - Jemu nawet powinien spaść, raz na zawsze. Razem z głową. Innych czarodziejów, których zastaniesz w jego kryjówce, również to dotyczy. Bez wyjątków.
- Zrozumiałem. Kto zajmie się odnalezieniem kryjówki Vilgefortza?
- Ty, Puszczyku.
Stefan Skellen i Vattier de Rideaux wymienili spojrzenia. Emhyr odchylił się na oparcie fotela.
- Wszystko jasne? A zatem... O co chodzi, Ceallach?
- Wasza wysokość... - jęknął seneszal, na którego nikt do tej pory zdawał się nie zwracać uwagi. - Dopraszam się łaski...
- Nie ma łaski dla zdrajców. Nie ma litości dla tych, którzy przeciwstawią się mojej woli.
- Cahir... Mój syn...
- Twój syn... - Emhyr zmrużył oczy. - Nie wiem jeszcze, czym zawinił twój syn.

Powered by MyScript