- Jak on się czuje? - szepnął Eragon...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Poprowadzimy je do traktu — szepnął Wilk...
»
- Brakło mi sił, by samemu wydostać się z wody - wtrącił Eragon...
»
ą , obrazek ikony oraz inne właściwo c ś i zale n ż ie od obiektu (folder, aplikacja, URL, itp...
»
90 Obaj mieliśmy szczękę zarysowaną jak Roztropny i jego kształt powiek, identyczną pełną dolną wargę...
»
– Mają być rzekomo lodowate w dotyku...
»
Jaco To jest zawartość pliku dane...
»
34
»
r265W przyjętej przez Rząd ‼Strategii finansów publicznych i rozwoju gospodarczego Polska 2000-2010” stwierdzono, że prowadzona polityka gospodarcza ma...
»
— I będziemy — obiecał Cabral...
»
Will przekazał wiadomość innym...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Głos miała ochrypły ze zmęczenia.
- Jest słaby, lecz gorączka nieco spadła. Niektóre oparzenia wyglą­dają już lepiej. Pożyjemy, zobaczymy. Może to jednak oznaczać, że wyzdrowieje.
Słowa te nieco pocieszyły Eragona. Wrócił do swej izby i skulił się pod kocami. Ciemność wydawała się dziwnie nieprzyjazna. W końcu zasnął, lecząc rany, odniesione na ciele i duchu.
Szaleństwo życia
 
 
 
Było ciemno, gdy Eragon gwałtownie usiadł na łóżku, dysząc cięż­ko. W pokoju panował chłód, na ręce i ramiona wystąpiła mu gęsia skórka. Było parę godzin przed świtem - czas, gdy nic się nie porusza, a wszystko, co żywe, czeka na pierwsze ciepłe muśnięcie słońca.
Serce waliło mu w piersi, powoli ogarniało go straszliwe przeczu­cie. Zupełnie jakby na cały świat opadł całun, a jego najcięższy kra­niec spowił jego pokój. Eragon cicho wstał i ubrał się. Z obawą po­śpieszył korytarzem. Nagle zalała go fala strachu, gdy ujrzał drzwi do izby Garrowa. Były uchylone. W środku zebrała się grupka ludzi.
Garrow leżał spokojnie na łóżku, był ubrany w czysty strój, włosy miał uczesane, twarz spokojną. Zdawałoby się, że śpi, gdyby nie srebr­ny amulet zawieszony na szyi i gałązka suchego szaleju na piersi - ostatnie dary żywych dla zmarłych.
Obok łóżka stała blada Katrina. Spuściła wzrok.
-Miałam nadzieję nazwać go kiedyś ojcem.
Nazwać go ojcem, pomyślał z goryczą Eragon. Nawet ja nie miałem tego prawa. Czuł się jak duch, pozbawiony sił żywotnych. Wszystko wydawało się niematerialne, poza twarzą Garrowa. Po policzkach płynęły mu strugi łez. Stał tam z trzęsącymi się ramionami, lecz nie zapłakał głośno. Matka, ciotka, wuj - stracił ich wszystkich. Ciężar smutku przgniatał go, potworna siła nie dawała mu stać. Ktoś poprowadził go z powrotem do izby, szepcząc słowa otuchy.
Runął na łóżko, ukrył głowę w rękach i zaczął rozpaczliwie płakać Poczuł Saphirę nawiązującą kontakt, odepchnął ją jednak, dając się porwać bólowi. Nie mógł zaakceptować faktu, że Garrow odszedł. Bo jeśli tak, w co jeszcze mógł wierzyć? Jedynie w bezlitosny, obojętny świat, który zdmuchuje życie jak świecę na wietrze. Poruszony i przerażony, zwrócił mokrą od łez twarz ku niebu.
- Jakiż bóg zrobiłby coś takiego? Pokaż mi się! - krzyknął. Usłyszał ludzi biegnących ku niemu, ale z góry nie padła żadna odpowiedź. - On na to nie zasłużył!
Kojące ręce dotknęły go, dostrzegł siedzącą obok Elaine. Przytuliła go, a on płakał, aż w końcu wyczerpany niechętnie osunął się w sen.
Miecz Jeźdźca
 
 
Eragon zbudził się i natychmiast poczuł przejmujący żal. Choć nie otwierał oczu, nie mógł powstrzymać świeżego strumienia łez. Zaczął szukać w pamięci jakiejś idei, nadziei, która pozwoliłaby mu zacho­wać rozum.
- Nie mogę z tym żyć, - jęknął.
- To nie żyj. W jego głowie zadźwięczały słowa Saphiry.
- Jak? Garrow odszedł na zawsze. Z czasem mnie także to czeka. Mi­łość, rodzina, niezwykłe czyny - wszystko znika, pozostawiając pust­kę. Jaką wartość ma to, co robimy?
- Samo działanie jest wartością. Twoja wartość znika, gdy rezygnu­jesz z chęci do zmian i doświadczania życia. Masz jednak wybór, do­konaj go i poświęć mu się. Czyny te dadzą ci nową nadzieję i poczu­cie celu.
- Ale co mam zrobić?
- Jedynym prawdziwym przewodnikiem jest serce. Nic pomoże ci nic Prócz przemożnego pragnienia.
Pozostawiła go, by przemyślał jej słowa. Eragon przyjrzał się włas­nym odczuciom. Zdumiało go odkrycie, że prócz żalu czuje coś jeszcze coś silniejszego: palący gniew,
- Co niby mam zrobić? Ścigać nieznajomych?
- Tak.
Zaskoczyła go jej szczera odpowiedź. Odetchnął głęboko, głośno
- Czemu?
- Pamiętasz, co mówiłeś w Kośćcu? Jak przypomniałeś mi o moim obowiązku jako smoka, a ja wróciłam z tobą wbrew instynktowi? Ty także musisz panować nad sobą. Przez ostatnie kilka dni dużo myślałam i zrozumiałam, co oznacza bycie smokiem i Jeźdźcem: naszym przeznaczeniem jest próbować osiągnąć to, co niemożliwe, dokonać niezwykłych czynów, nie zważając na lęk. To nasz obowiązek wobec przyszłości.
- Nie obchodzi mnie, co mówisz. To nie są powody, by odejść!
- Zatem istnieją też inne. Widziano moje ślady, ludzie wiedzą o mej obecności. Wcześniej czy później ktoś mnie zobaczy. Poza tym nic cię tu nie trzyma. Nie masz gospodarstwa, rodziny ani,..
- Roran nie umarł - rzucił gwałtownie.
- Ale jeśli zostaniesz, będziesz musiał wyjaśnić, co naprawdę zaszło. Ma prawo wiedzieć, jak i dlaczego zginął jego ojciec. Co zrobi, gdy dowie się o mnie?
Argumenty Saphiry rozbrzmiewały echem w głowie Eragorna, lecz przerażała go perspektywa porzucenia doliny Palancar. Tu był jego dom. Mimo to sama myśl o wywarciu zemsty na przybyszach dziwnie go pocieszyła.
- Czy jestem do tego dość silny?
- Masz mnie.

Powered by MyScript