- Brakło mi sił, by samemu wydostać się z wody - wtrącił Eragon...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Też to wyÅ‚apaÅ‚em — wtrÄ…ciÅ‚ Wohl...
»
– DziaÅ‚o siÄ™ to za zamkniÄ™tymi drzwiami, jak przypuszczam? – wtrÄ…ciÅ‚em...
»
suche ga³êziena opa³, pas³a byd³o i kopa³a rowy dla wody biegn¹cej z gór...
»
- Mamy sposób na wybór przywódcy - wtrącił Revan...
»
- Odbierają przecież CNN - wtrącił Davis...
»
gatunek Cordylophora lacustris zasiedla wody europejskie...
»
po wiedeńsku albo kalafior z wody...
»
¿erów: przedsiêbiorców, przypadkowych podró¿nych oraz istot ró¿nych ras i kszta³tów, próbuj¹cych wydostaæ siê ze strawionego przez...
»
- Mówi kapitan Corran Horn z Sił Zbrojnych Nowej Republiki...
»
- Jak on siÄ™ czuje? - szepnÄ…Å‚ Eragon...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

- Gdyby mnie nie wyciÄ…gnÄ…Å‚, utonÄ…Å‚bym.
Ajihad spojrzał na niego z uwagą, po czym z powrotem skupił wzrok na Oriku.
- A później, gdy się im sprzeciwiłeś? - spytał z powagą. Orik wyzywająco uniósł głowę.
- Nie powinni siÅ‚Ä… wnikać do umysÅ‚u Murtagha, to nie byÅ‚o sÅ‚uszne. Ale nie powstrzymaÅ‚bym ich, gdybym wiedziaÅ‚, z kim mamy do czy­nienia.
- Nie, dobrze postÄ…piÅ‚eÅ›, choć byÅ‚oby proÅ›ciej, gdybyÅ› zachowaÅ‚ siÄ™ inaczej. Nieważne, z kim mamy do czynienia, nie powinniÅ›my wnikać siÅ‚Ä… do umysłów ludzi. - Ajihad pogÅ‚adziÅ‚ palcami gÄ™stÄ… brodÄ™. - Two­je czyny byÅ‚y szlachetne, sprzeciwiÅ‚eÅ› siÄ™ jednak rozkazowi dowódcy. KarÄ… za to zawsze byÅ‚a Å›mierć.
Orik zesztywniał.
- Nie możesz go za to zabić! Tylko mi pomagał! - zawołał Eragon.
- Nie wtrÄ…caj siÄ™ - upomniaÅ‚ go surowo Ajihad. - Orik zÅ‚amaÅ‚ pra­wo i musi ponieść konsekwencje. - Eragon znów miaÅ‚ siÄ™ odezwać, lecz Ajihad powstrzymaÅ‚ go, unoszÄ…c dÅ‚oÅ„. - Ale masz racjÄ™, wyrok zostanie zÅ‚agodzony z powodu okolicznoÅ›ci. Od tej pory, Oriku, zostajesz usuniÄ™ty ze sÅ‚użby czynnej. Nie możesz brać udziaÅ‚u w żadnych akcjach wojskowych pod moim dowództwem.
Twarz Orika pociemniaÅ‚a, sprawiaÅ‚ wrażenie oszoÅ‚omionego. Krót­ko skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….
- Tak.
- Co wiÄ™cej, zamiast zwykÅ‚ych obowiÄ…zków mianujÄ™ ciÄ™ od tej chwili przewodnikiem Eragona i Saphiry na czas ich pobytu. Masz do­pilnować, by zapewniono im wszelkie możliwe wygody. Saphira za­mieszka nad Isidar Mithrim, Eragon może wybrać dowolnÄ… kwaterÄ™. Gdy odzyska siÅ‚y, zabierz go na pole ćwiczeÅ„, bÄ™dÄ… go tam oczeki­wać. - W oczach Ajihada rozbÅ‚ysÅ‚a iskierka rozbawienia.
Orik skłonił się nisko.
- Rozumiem.
- Doskonale, możecie odejść. Po drodze przyślijcie mi Bliźniaków. Eragon skłonił się i ruszył do drzwi, nagle jednak przystanął.
- Gdzie mógłbym znaleźć Aryę? Chciałbym się z nią zobaczyć.
- Nikt jeszcze nie może jej odwiedzać. Będziesz musiał zaczekać, aż przyjdzie do ciebie.
Ajihad odwrócił wzrok. Była to wyraźna odprawa.
Pobłogosław to dziecię, Argetlamie
 
 
Eragon przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ w korytarzu, gdyż zesztywniaÅ‚ od dÅ‚ugiego siedzenia. Za jego plecami Bliźniacy weszli do komnaty Ajihada i za­mknÄ™li drzwi. SpojrzaÅ‚ na Orika.
- Przykro mi, że przeze mnie masz kłopoty - rzekł.
- Nie przejmuj się - mruknął Orik, pociągając brodę. - Ajihad dał mi to, czego chciałem.
Nawet Saphirę zaskoczyły jego słowa.
- Co to znaczy? - spytał Eragon. - Nie możesz ćwiczyć ani walczyć i masz mnie na głowie. Tego właśnie chciałeś?
Krasnolud spojrzał na niego spokojnie.
- Ajihad to dobry przywódca, doskonale rozumie, jak szanować prawo, nie zapominajÄ…c przy tym o sprawiedliwoÅ›ci. ZostaÅ‚em ukara­ny wedle jego wÅ‚adzy, podlegam też jednak Hrothgarowi i jako pod­dany mojego króla mogÄ™ robić to, co zechcÄ™.
Eragon uświadomił sobie, że bardzo niemądrze byłoby zapominać o podwójnej lojalności Orika i podziale władzy panującym w Tronheimie.
- Ajihad właśnie oddał w twoje ręce sporą władzę, prawda? Orik zachichotał,
- Owszem, istotnie, i to w sposób, na który Bliźniacy nie mogÄ… siÄ™ uskarżać. Z pewnoÅ›ciÄ… ich to zirytuje. Ajihad bywa naprawdÄ™ podstÄ™p­ny. Chodź, chÅ‚opcze, z pewnoÅ›ciÄ… jesteÅ› gÅ‚odny i musimy też zająć siÄ™ twoim smokiem.
Saphira syknęła.
- Na imię ma Saphira - powiedział szybko Eragon. Orik skłonił się przed nią.
- Wybacz, proszę, zapamiętam.
ZdjÄ…Å‚ ze Å›ciany pomaraÅ„czowÄ… latarniÄ™ i poprowadziÅ‚ ich w gÅ‚Ä…b ko­rytarza.
- Czy inni w Farthen Durze umiejÄ… posÅ‚ugiwać siÄ™ magiÄ…? - spytaÅ‚ Eragon, z trudem dotrzymujÄ…c kroku krasnoludowi. PrzyciskaÅ‚ do sie­bie Zar'roca, starannie zasÅ‚aniajÄ…c symbol na pochwie.
- Jest ich kilku. - Orik wzruszył ramionami okrytymi kolczugą. - Oraz tacy, którzy umieją jedynie leczyć siniaki. Wszyscy musieli zająć się Aryą, jej obrażenia wymagały wielkiej siły.
- Wszyscy oprócz Bliźniaków.
- Oei - mruknÄ…Å‚ Orik. -1 tak nie chciaÅ‚aby ich pomocy, nie zajmu­jÄ… siÄ™ uzdrawianiem. Ich główny talent to knucie i spiskowanie. Deynor, poprzednik Ajihada, pozwoliÅ‚ im doÅ‚Ä…czyć do Vardenów, bo po­trzebowaÅ‚ ich wsparcia. Nie można walczyć z imperium bez magów, którzy potrafiÄ… wesprzeć ciÄ™ w bitwie. To paskudna para, ale potrafiÄ… być użyteczni.
Weszli do jednego z czterech tuneli dzielÄ…cych Tronjheim. KrążyÅ‚y po nim grupki krasnoludów i ludzi, ich gÅ‚osy odbijaÅ‚y siÄ™ donoÅ›nym echem od lÅ›niÄ…cej posadzki. Na widok Saphiry wszyscy umilkli, wpa­trywaÅ‚y siÄ™ w niÄ… dziesiÄ…tki oczu. Orik, nie zważajÄ…c na gapiów, skrÄ™­ciÅ‚ w lewo, kierujÄ…c siÄ™ ku jednej z dalekich bram twierdzy.
- Dokąd idziemy? - spytał Eragon.
- Na zewnÄ…trz, by Saphira mogÅ‚a polecieć do smoczej twierdzy, po­nad Isidar Mithrim, GwiaździstÄ… Różę. Smocza twierdza nie ma dachu -szczyt Tronjheimu otwiera siÄ™ na niebo, tak jak szczyt Farthen Duru, i bÄ™dziesz mogÅ‚a, Saphiro, wlecieć wprost do twierdzy. Tam wÅ‚aÅ›nie za­trzymywali siÄ™ niegdyÅ› odwiedzajÄ…cy Tronjheim Jeźdźcy.
- Czy bez dachu nie jest tam zimno i mokro?

Powered by MyScript