Jeden z Hucułów tak mi opowiadał o sobie...

Linki


» Dzieci to nie ksiÄ…ĹĽeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeĹ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Dlatego marzyła, żeby żyć wiecznie w legendzie, jak Ans-set, i zadała sobie wiele trudu, żeby dowiedzieć się o nim wszystkiego, co tylko możliwe...
»
Spojrzawszy na plan, jaki miałem przy sobie, zdecydowałem się wracać inną drogą, wybrałem więc Marsh Street zamiast State Street...
»
Lud rozmawiał głośno, nawoływał się, śpiewał, chwilami wybuchał śmiechem nad jakimś dowcipnym słowem, które przesyłano sobie z rzędu do rzędu, i...
»
RozdziaĹ‚ wrzeĹ›niowy We wrzeĹ›niu Stara Dama wyznaĹ‚a samej sobie, ĹĽe minione lato byĹ‚o dziwnie szczęśliwe, a niedziele i te sobotnie popoĹ‚udnia...
»
Trudno było pojąć opowieść na wpół szalonego ślepca, lecz kiedy Guthwulf mówił, Simon wyobraził sobie, jak hrabia wędruje tunelami, kuszony przez coś, co...
»
DziesiÄ™cioletnie bliĹĽniaczki ze ZĹ‚otego Brzegu stanowiĹ‚y caĹ‚kowite przeciwieĹ„stwo tego, jak ludzie wyobraĹĽajÄ… sobie bliĹşniacze siostry — byĹ‚y do...
»
czeń, by wyrobić sobie negatywne wrażenie na jego temat;doszlibyśmy do wniosku, że w sieci, owszem, istnieje życie,lecz jest ono okropne, brutalne i pełne...
»
Agnes poczuła ulgę: Laura zapewne nie umiała wyobrazić sobie niczego konkretnego jako “czegoś”, lecz jej gest nie pozostawiał cienia wątpliwości: to...
»
Jak ptaki rozprawiające świegotem o poranku o przygodach nocy, tak one po przejściu kalifa, na którego ślady rzucano zaraz kwiaty i miał bursztynowy, mówiły sobie...
»
84Grecy i Rzymianie znali dobrze inne liczne odmiany kwarcu, lecz nie zdawali sobie sprawy, że są one wszystkie tą samą substancją mineralną...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Straciłem młodą żonę, którą bardzo kochałem. Raz, pracując niedaleko chaty, ujrzałem
1 W. Wróblewski Do źródeł Prutu. "Wędrowiec" 1880 nr 187 s. 77.
2 I do J. Bąkowskiego także, gdy poszedł na Czarnohorze na połów ślimaków,
odezwał się nad potokiem wśród boru świerkowego Hucuł: "Idit z wiedty panońku,
tam u doli sut nawki, a jak was kotra pobaczyt, ne wernety sia uże do swoich".
Przy tej przestrodze począł mu coś o nawkach rozpowiadać, jak to razu pewnego
spotkał się młody chłopak z tymi leśnymi boginiami i przepadł bez wieści. (J. Bą-
kowski Notatki z wycieczki na Czarnohorę. "Wędrowiec" 1882 nr 11 s. 168).
leśne, która przyjęła na siebie postać mej żony; wyszła ona z chaty, nosiła wodę i drzewo, a kiedy wszedłem do chaty, nie zastałem tam nikogo. Raz wypadło mi nocować w lesie. Noc była ciemna, wicher szumiał w borze, wtem usłyszałem wołanie: Wasylu, Wasylu! Po pewnym czasie wołanie powtórzyło się; poznałem, że to głos leśnej i zakląłem: Zgiń, przepadnij! Wtedy rozległ się straszny jęk i płacz i wszystko ucichło. A gdybyś nie zaklął? - spytałem Wasyla. - Wtedy leśna odezwałaby się po raz trzeci i objawiłaby się mnie; na moje szczęście nie straciłem odwagi i przytomności.
Opowiadano mi również o cudownym lekarzu, który wiedzę swoją czerpał w naukach liśnej; leczył szczęśliwie i doszedł znacznego majątku. Ale po jego śmierci całe mienie poszło na marne; wilki i niedźwiedzie pożarły trzody, grunt przeszedł w inne ręce i syn należy dziś do najuboższych we wsi.
O upiorach i wiedźmach1
Myśl chora i drażliwa dostarczyła przedmiotu do rozwoju demonologii ludzkiej. Rozważny dostrzegacz przyzna, że powstała ona ze współdziałania dwóch żywiołów, !ffl5re bądź to przecząco, bądź też twierdząco oddziaływały na jej wytworzenie. Pierwszym z tych żywiołów był podziw, jakim się przejmowała myśl ludu patrzącego na czynność sił przyrodzenia, drugim zaś -- ustawicznie pracująca wyobraźnia. Obok tego, że w każdym objawie ludzko-demonicznym zawsze pewna czynność przyrody widzialną była przyczyną, usposobiła ku temu jeszcze twórcza bezustannie wyobraźnia, jużto naturalna przyczyna, jeśli nie utarta, chociaż mniej więcej pusta, próżniacza, coraz stawała się fantastyczniejszą. Na koniec wpływ ten wyobraźni oceniony został słusznie jako przejście z oddziału demonologii ludzkiej, gdzie napotykamy kształty człowieka w nadprzyrodzone przyoblekającego się postacie, do oddziału demonologii
1 J. D. Vahylevyc O upjrech a vid"mdch. "Casopis Ceskeho Museum" 1840 z. 3 s. 232-261. Lubo rozprawa ta mówi o wierze w upiory i czarownice (wiedźmy) rozpostartej po całej Słowiańszczyźnie, ma jednakże przeważnie na myśli Ruś Czerwoną podgórską, skąd też najwięcej przytacza przykładów. [Fragmenty artykułu. Do tekstu, tłumaczonego przez O. K. z oryginału czeskiego, wprowadzono jedynie zmiany stylistyczne.]
^ w<'iTss wĘĘiĘimmĘiiiĘ^ '"¦ ' *" i nłfffłuwmiiiiiiippppłWłfiłwiimiP""
428
429
żywiołów(ej), która wprost jest już płodem czynnej zawsze wyobraźni.
Przystąpmy do historii upiorów i wiedźm, zwłaszcza, że przez to ułatwi się poznanie starożytnego pojęcia o przeciwno-żywiołowym istnieniu w przyrodzie i że tym objaśniwszy dzieło nasze jak należy, wskażemy na źródła, z którycheśmy czerpali, i na drogę, którąśmy przebiegli przy badaniu swym. Po niej to, jak się nam widzi, można pochwycić wiarę ludu. Historia upiorów i wiedźm, nieznana dotąd w swej skończoności, kwitnie, błyszczy w barwach czerstwych, acz; roztargana na drobne powieści, i odzywa się ciągle po biesiadach wieczornych. Powieści te są pojęte, przygodnie powstałe z głębi wewnętrznego życia ludu, są proste i czyste i mimowolnie obleczone osłoną poetyczną, są i żywe i pizechodzą rozlicznym sposobem, w drobne jednolitości, z rzadka wszakże odbija się w nich wyraz miejscowości. Jest to - niech tak powiem - wielka epopeja ludu, w której człowiek jako bohater wystawia pojedyncze obrazy wewnętrznego życia swego, nieskończone bynajmniej, a wszakże przy tym jędrne, odkrywa tajniki głębi duszy swej, gdzie się zwija wewnętrzny robak boleści, gdzie jakoby nad przepaścią wznosi się myśl ludzka. I w tym to zmąconym porządku odzywa się akord wielkiego, niedokończonego życia, w którym, człowiek wzajemnie z przyrodą ciągle współdziała. Przetoż i lud w grze tej jest raczej czynnym niżli odległym, i bacznym widzem*
Wystawiając historię wiary ludzkiej o upiorach i wiedźmach zaczynamy od środka Słowiańszczyzny, to jest od południowej Rusi, oddalonej położeniem swym od cudzych ziem i najmniej na ich wpływy wystawionej. Z tym porównamy dla dopełnienia obrazu naszego i nazbierane treści z życia narodów pobratymczych, jak je nam podały bądź opisy, bądź powieści ustne. Przy opowiadaniu, postaramy się o to, abyśmy co najmniej zachowali ową ścisłą, treściwą płynność i dorywczość, którymi się pod każdym względem odznacza żywa kronika albo podanie ludowe.
Na Rusi głównym źródłem historii wiary w upiory i wiedźmy jest żywa i nie wyczerpana dotąd kronika powieści ludowych. Takie to powieści błyszczą żywymi barwami rozlicznego rodzaju i układu, a począwszy od najdawniejszych czasów ozierają się w dziwne i cudownie rozwinięte bajki, jak to poznać można z przedmowy -wodu> i opisania ich, a kończą się na faktach prosto i sucho wyłożonych1. Że jednak opowiadanie bajek nie należy do naszego przedmiotu, rozpoczniemy od faktów, które lud za prawdziwe opowiada, tj. od przygód, zdarzeń, które się czynem stać miały2.

Powered by MyScript