jedną ze swych włóczni...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
go, zmusi swych wodzów iść i walczyć, wojsko powiedzie wodzów, nie wodzowie wojsko...
»
13 W t³umaczeniu Macieja S³omczyñskiego kluczowe tu s³owo distinct nie zostaje oddane: "Kochali siê, jedna by³a/ Istota mi³oœci dwojga;/ Jednoœæ ¿y³a wœród obojga:/ Ich...
»
Jedna z trudności, jakie wiążą się ze stosowaniem terapii awersyjnej, polega na skłonieniu danej osoby, aby poddała się dobrowolnie tej terapii (a nawet...
»
Zobaczył, że Alessan pędzi prosto niczym jedna z jego strzał i na zwartych w kręgi najemników, jakby tym jednym bezpośrednim czynem chciał odciąć się od...
»
strumieniem rozkazów i jednym strumieniem danych, wykonujący w danej chwili tylko jedną operację...
»
Nie mogąc wejrzeć do umysłu Davida ani go przywołać, miałem do dyspozycji tylko jedną telepatyczną sztuczkę: zaglądanie do umysłów przypadkowo wybranych...
»
FBI posiada jednostki przeznaczone do zadań specjalnych, przemierzających cały kraj w pościgu za seryjnym zabójcą a HRT jest uważany za jedną z...
»
Jedną z trudności napotykanych przy porównywaniu działania różnych dajność może być całkiem zadowalająca...
»
b gGetwa ze swych dóbr dziedzicznych (Iclero¿) wówczas, gdy jeszcze haE i 7norski by³ w powijakach, a zyski z niego niewielkie: Równie¿ podcawc ;;ny tvlko...
»
jedna mogła mu wytłumaczyć, dlaczego wiosna tak podnosi na duchu...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


— BÄ™dziemy siÄ™ skradać za wami niczym górskie koty — krzyknÄ…Å‚ — jak
grasujÄ…ce wilki.
Wylądował zwinnie, lekko. Loial wytrzeszczył oczy, oniemiały ze zdumienia.
Bain leniwie rozczesywała palcami swe krótkie włosy ognistej barwy.
264
— W mojej siedzibie wyÅ›cielam sobie łóżko znakomitÄ… wilczÄ… skórÄ… — powiedziaÅ‚a do Chiad znudzonym gÅ‚osem. — Wilki dajÄ… siÄ™ Å‚atwo chwytać.
Z gardła Perrina wydobyło się warczenie, obie kobiety naraz spojrzały na nie-
go. Przez chwilę wydawało się, że Bain zaraz powie coś więcej, ona jednak spoj-
rzała tylko krzywo na jego żółte oczy i powstrzymała się, wprawdzie nie przestraszona, lecz nagle czujna.
— To szczeniÄ™ jeszcze nie zostaÅ‚o oswojone — wyznaÅ‚a Faile na użytek kobiet
Aiel.
Perrin uparcie nie patrzył na nią. Podszedł natomiast do przegrody, w której
stał jego kasztanowy ogier, wysoki jak taireńskie konie, bardziej masywny od nich w zadzie. Odprawił gestem ręki stajennego, wziął Steppera za wędzidło i sam wyprowadził go na zewnątrz. Stepper był tak długo więziony, że z miejsca zaczął
dziarsko brykać, szybkimi krokami, które to właśnie sprawiły, że otrzymał swe
imię. Perrin uspokajał go z wprawą człowieka, który podkuł bardzo wiele koni.
Nie miał żadnych kłopotów z nałożeniem siodła z wysokim łękiem i przymoco-
waniem z tyłu podróżnych toreb oraz zrolowanego koca.
Gaul obserwował to z kamienną twarzą. Nie jeździł konno, dopóki nie musiał,
a i wówczas ani kawałka dalej, niż to było konieczne. Tak postępowali wszyscy
Aielowie. Perrin nie potrafił pojąć dlaczego. Być może z powodu dumy, z umie-
jętności pokonywania biegiem dalekich dystansów. Aielowie sprawiali wrażenie,
że za tym kryje się coś więcej, podejrzewał jednak, że żaden nie umiałby tego
wytłumaczyć.
Naturalnie należało również przygotować juczne zwierzę, ale to poszło szyb-
ko, wszystko bowiem, co Gaul zamówił, czekało na równo spiętrzonym stosie.
Jedzenie i bukłaki z wodą. Owies i żyto dla koni. To wszystko było niedostępne
w Drogach. I jeszcze inne rzeczy, takie jak pęta i jakieś medykamenty dla koni na wszelki wypadek, zapasowa hubka i temu podobne.
Większą część miejsca w wiklinowych koszach zajęły skórzane butle, na wzór
tych, jakich Aielowie używali na wodę, tyle że większe i wypełnione oliwą do
lamp. Pracę ukończono, gdy latarnie na długich tykach zostały przymocowane na
szczycie pozostałych rzeczy.
Wepchnąwszy łuk pod popręg z wodzami jucznego konia w ręku, Perrin wsko-
czył na siodło Steppera. I potem przyszło już tylko czekać i gotować się z gniewu.
Loial siedział już w siodle swego olbrzymiego wierzchowca z jasnymi pęcina-
mi, wyższego od wszystkich pozostałych w stajni o kilka całych dłoni, a przy tym wyglądającego niemalże jak kucyk, kiedy z jego boków zwisały długie nogi ogira.
Był kiedyś taki czas, gdy ogir dosiadał konia z równym niemal wstrętem jak Aie-
lowie, zdążył się jednak przyzwyczaić do konnej jazdy. Faile natomiast szafowała czasem, poddając swego wierzchowca takiemu badaniu, jakby nigdy przedtem nie
widziała swej błyszczącej klaczy, choć Perrin wiedział, że sprawdziła konia przed kupnem, wkrótce po ich przybyciu do Kamienia. Koń, zwany Jaskółką, stanowił
265
wspaniały okaz taireńskiej rasy, obdarzony smukłymi kończynami i karkiem wy-giętym w łuk, skory do stawania dęba, wyglądający na szybkiego i wytrzymałego,
aczkolwiek jak na gust Perrina, zbyt lekko podkuty. Te podkowy nie były trwałe.
I tym razem dołożyła wszelkich starań, aby pokazać mu, gdzie jest jego miejsce.
Faile, ubrana w wąskie, dzielone spódnice, dosiadła wreszcie konia i podje-
chała do Perrina. Konno jeździła znakomicie, ona i jej wierzchowiec poruszali się niczym jedna istota.
— Dlaczego nie chcesz poprosić, Perrin? — spytaÅ‚a Å‚agodnie. — StaraÅ‚eÅ› siÄ™
trzymać mnie z dala od tego, co jest dla mnie właściwe, więc teraz musisz popro-
sić. Czyżby taka prosta rzecz miała być aż tak trudna?
Kamień jęknął głucho niczym dzwon monstrualnych rozmiarów, podłoga staj-
ni podskoczyła, sklepienie zadrżało tak mocno, jakby miało zaraz runąć na ziemię.
Stepper też podskoczył, zaczął rżeć i potrząsać łbem, Perrin ledwo utrzymał się
w siodle. Stajenni, którzy padli na podłogę, gramolili się z niej teraz niezdarnie i miotali, rozpaczliwie starając się uspokoić przeraźliwie rżące konie, które usi-
łowały przeskoczyć ponad przegrodami boksów. Loial przywarł do karku swego

Powered by MyScript