„Uczłowieczenie się" człowieka poprzez pracę jest procesem wychodzenia ze świata przyrody. Stąd też: „Sama historia jest rzeczywistą częścią historii naturalnej, stawania się przyrody człowiekiem". Nauki społeczne wyrastają więc z przyrodoznawstwa i stanowią jego część: stosują tę samą metodę i służą tym samym celom. Podobnie jak „przyrodoznawstwo w przyszłości wchłonie naukę o człowieku", tak też „nauka o człowieku wchłonie przyrodoznawstwo: będzie jedna nauka". Przyrodoznawstwo będzie przecież konieczne do analizy człowieka i społeczeństwa: podstawowe potrzeby człowieka są natury organicznej, a samo myślenie, świadomość mają naturę zmysłową, a więc przyrodniczą. _ Związki między naukami społecznymi a przyrodoznawstwem można interpretować w jeszcze jeden sposób. Z punktu widzenia analizy tych powiązań popatrzeć możemy na pierwszą z Tez o Feuerbachu, literalnie dotyczącą innego problemu: „Głównym brakiem wszelkiego dotychczasowego materializmu [...] jest to, że przedmiot, rzeczywistość, zmysłowość ujmował on jedynie w formie obiektu czy też oglądu, nie zaś jako ludzką działalność zmysłową, praktyką, nie subiektywnie. To sprawiło, że stronę czynną, w przeciwieństwie do materializmu, rozwijał idealizm —- jednak tylko w sposób abstrakcyjny, ponieważ idealizm {...] nie zna rzeczywistej, zmysłowej działalności jako takiej" (Marks 19(81: 5). Teza ta jest krytyką takiego ujmowania wszelkiego przedmiotu poznania, które nie dostrzega w nim rezultatu ludzkiej działalności zmysłowej — praktyki. Takim rezultatem prak-36 tyki jest zaś nie tylko społeczeństwo, ale i poznawana przyroda. Poznawanie przyrody jest zawsze jej „uczłowieczaniem", jej analizą z punktu widzenia ludzkiej praktyki. Jak u Hegla, jest ono „dodawaniem" nowych elementów, zmienianiem jej. Postulowaną przez Marksa jedność nauki w społeczeństwie przyszłości możemy więc tu rozumieć jako: (1) jedność metody (analiza wychodząca od poznania zmysłowego — zmysłowość jako podstawa wszelkiego myślenia), (2) jedność funkcji (ułatwianie zaspokojenia potrzeb ludzkich), (3) zakorzenienie człowieka i społeczeństwa w przyrodzie, (4) poznawanie przyrody i społeczeństwa z punktu widzenia ludzkiej praktyki. W późnych pracach Marksa spotykamy się raczej z tezą o jedności ekonomii politycznej i różnych szczegółowych nauk przyrodniczych niż „nauki o człowieku" i „przyrodoznawstwa". Ekonomia polityczna może być jednak w tym przypadku traktowana jako podstawa wszelkich nauk społecznych. Zestawianie jej przez Marksa z różnymi naukami przyrodniczymi wynika z wielości celów, jakim te porównania mają służyć. W Przedmowie do wydania pierwszego I tomu «Kapitału» metoda ekonomii politycznej identyfikowana jest przez Marksa z metodą wykorzystywaną w fizyce. Obie nauki badając procesy będące ich przedmiotem analizują je „[...] tam, gdzie występują one w najbardziej wyrazistej postaci i najmniej zmącone są zakłócającymi je wpływami", w miarę możliwości ,,[...] w warunkach zapewniających niezakłócony przebieg procesu" (Marks l(968d: 6). W tym samym tekście autor porównuje też przedmiot ekonomii politycznej z przedmiotem przyrodoznawstwa. Czytamy tu więc, że jego „[.. .] punkt widzenia ujmuje rozwój ekonomicznej formacji społeczeństwa jako proces przyrodniczo-historyczny" (tamże: 8). Czytamy tu też o „naturalnych prawach" rozwoju społecznego, o tendencjach, „[. ..] które działają i urzeczywistniają się z żelazną koniecznością". Marks cytuje też z aprobatą słowa recenzenta I tomu Kapitału: „[.. .] życie ekonomiczne ukazuje nam tu zjawisko analogiczne do historii rozwoju, którą obserwujemy w innych dziedzinach biologii" (Marks 1968b: 17). Istotą wyniku uzyskanego przez Marksa ma' być wykrycie, że różne szczeble rozwoju charakteryzują się różnymi prawidłowościami. Sam Marks wiąże ten właśnie wynik z prawidłowym za-37 stosowaniem metody dialektycznej, pokazującej przemijalnosc „każdej powstałej formy" (tamże: 19).
|