Mówiłem wam: nie jestem waszym sędzią, ale Ojcem...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— „Czyż stróżem brata swojego jestem” — czyli skądże mógłbym wiedzieć? A on powiada: — Chciałem z wami porozmawiać o was samym...
»
— Wiesz co — powiedziała Chia — jestem śpiąca...
»
- Skoro jesteś odpowiedzialny za moje bezpieczeństwo, to ja jako żona jestem odpowiedzialna za twoje zdrowie...
»
— Ależ jestem bardzo wdzięczna — zaprotestowała Ania...
»
Jestem w stanie zacytować tylko jeden akapit, przekładając go dość nieudolnie na angielski, ze starej, prymitywnej łaciny:„Najniższe jaskinie nie...
»
— To, że jestem jednym z Cayhallów? Nie zamierzam mówić każdemu, kogo spotkam, ale nie będę zaskoczony, jeśli wkrótce się to wyda...
»
- Jestem doktor Marissa Blumenthal - przedstawiła się, bacznie obserwując jego reakcję...
»
- Jestem lekarzem Toma Baringera, nazywam się Randy Portland...
»
- Jestem na twoje rozkazy, Wasza Miłość...
»
Nie jestem pewna, czy kiwnęłam głową...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Prawdzi­wy ojciec zawsze przebaczy proszącym o przebaczenie i zawsze przed marnotrawnymi dziećmi otworzy swój dom. Dlatego też dałem im takie a nie inne przygotowanie do śmierci.
- Bardzo dziękuję za te słowa dla kolegi.
Synu, przecież Ja was kocham!
 
Ofiarom ludzkich katów odpuszczam wszelkie winy3 IX 1992 r. Podczas modlitwy wspólnej w dwie osoby Pan mówi:
- To, co dzieje się teraz w Jugosławii, budzi wstręt i ochrania przed naśladownictwem, ale tylko te narody, w których jeszcze nie rozpalił się płomień nienawiści. A w wielu już tli się i stosy już są przygotowane. Nie jest to dzień Sądu Ostatecznego, lecz pora, w której osądzają się całe narody. Módlcie się i proście o skruchę dla ginących.
Znowu muszę dopuścić, żeby lała się krew najmniej winnych i bezbronnych: dzieci, matek, ludzi starych, chorych, nie potrafiących sobie poradzić w warunkach krańcowych, ale tylko krew niewinna może zapłacić za zbrodnie całego swojego narodu. I zawsze tak było. Ci, którzy giną z moim imieniem w sercu, są ostateczną szansą przeżycia dla innych swoich współbraci. Pamiętajcie, że po śmierci każdy jest świadomy i wie, przed kim stoi i jak bardzo jest kochany. Dlatego też natychmiast proszą Mnie oni o ratunek dla jeszcze żyjących, proszą o ugaszenie ogni nienawiści.
Tak jak ty Mnie prosiłaś o ugaszenie ognia (pożaru lasów) w Kuźnicy Raciborskiej, tak samo proszą tam.
- W takim razie prosimy za wszystkich, którzy buntują się przeciw Tobie.
- A zwłaszcza za tych, co mienią się chrześcijanami, i za tych, którzy wyrośli w kulturze chrześcijańskiej.
- Każdy, kto był chrześcijaninem, a morduje, jest zdrajcą. A kto zdradza Mnie, ten później już może zdradzić wszystko, ponieważ zdradził już samego siebie - mówi Pan.
- Ale oni dają tym gorsze świadectwo o Tobie niż ci, którzy z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego.
- Mówisz, że dają gorsze świadectwo o Mnie wobec świata. Oni świadczą tylko o sobie, o tym, jak mało dla nich znaczyłem - do tego stopnia, że depczą wszystkie moje prawa i wyszydzają je swoimi czynami. Czy nie widzicie, że sami potępiają się?
- I to jest takie przerażające!
 
Pan tłumaczy nam:
- Szatan i jego zastępy spieszą się. W pośpiechu popełniają wiele błędów. I będzie tak, jak było w obozach koncentracyjnych, łagrach i innych polach śmierci, które obecnie są na całej ziemi: Ja zbiorę z nich największe żniwa. Bowiem ten, kto został zniewolony, nie może wybierać, a wtedy Ja - Ojciec - ujmuję się za nim.
Kiedy jestem wśród ludzi zniewolonych doprowadzonych do progu śmierci (np. umierających z tortur, z głodu, z wycieńczenia, z zimna), wtedy nie wymagam, aby zwracano się do Mnie. Wtedy to, co jest w nich jeszcze żywego, łaknie ciszy, spokoju, ciepła, pożywie­nia, ukojenia i objęcia miłością - a ja tym wszystkim jestem. A ponad wszystko jestem Miłosierdziem. Ofiarom ludzkich katów odpuszczam wszelkie winy. Dlatego ci, co przychodzą z pustymi rękami, otrzymują wszystko - z mojej pełni. Otaczam ich moją miło­ścią, która przenika ich łagodnie, delikatnie i czule, lecząc wszystkie bóle i zatapiając w szczęściu, które oni wchłaniają i powoli rozumieją, by następnie całą świadomością pojąć, iż jest to miłość ich Ojca ­Boga, miłość bezgraniczna, wieczna, która będzie wciąż rosła. I to są już początki miłości wzajemnej. (Ze zrozumienia: to jest jak budzenie nowo narodzonego dziecka do życia - tylko już do życia wiecznego).
 
Bóg nie po to daje chorobę, aby gnębić, lecz aby oszczędzić wam czyśćca8 IX 1992 r. Modlimy sil we troje razem z p. Bogusława i młodym kapłanem. Oboje w ostatnich latach przeżyli śmierć swoich bliskich. Zwracamy sil do Maryi. Odmawiamy „Zdrowaś Mario".
- Prosimy o rozmowę, Matko.
- Ja zawsze pośredniczę z radością. Moja córka (p. Natalia) jest tu. Niech mówi matka z córką. (Maryja)
 
Dalej Maryja zwraca sil do p. Bogusławy:
Powiedz, dziecko, powiedz, co chcesz, swojej matce.
Mówi p. Natalia, matka p. Bogusławy:

Powered by MyScript