- Na to teŜ nie ma czasu...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Słuchaj no, synu, wiesz doskonale, że nie mam czasu martwić się o jedzenie dla czarnuchów — powiedział Tay Tay...
»
— Chyba nie — odparł — ale przecież wszyscy jesteście nomami, nie? A miejsca tu starczy dla każdego, więc spędzanie czasu na kłótniach o...
»
hodować rasę niewolników, jakimi dzisiaj sami jesteśmy – dlatego teŜw poprzednim przebiegu czasu to my mogliśmy być tymi ufonautami, którzy...
»
Major nie marnował czasu; utrzymując minimalną prędkość, przez piętnaście minut leciał kursem na zachód...
»
ostrożnością, przekazując je sobie kolejno w krótkich odstępach czasu, czyli stosując metodę sztafetową...
»
Ten typ jest zachowaniem periodycznym, powtarzany jest w stałych odstępach czasu („tyknięciach” zegara)...
»
dwie wierzył, że mozolna wędrówka do Pola Emonda zabrała mu tyle czasu...
»
Zabrakło czasu na dokładne rozpoznanie przed akcją...
»
czasu przypatrywałem się temu koniowi z podziwem...
»
Jak pięknie jest żyć od czasu, gdy poznałem Ciebie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

- StraŜnik popchnął Scout w kierunku bramki trzeciej. - I
mistrz Yoda miał jakiś powód, Ŝeby mu narzucić padawankę, ale Jai nie nauczył się
zabierz ze sobą robota.
jeszcze z tego cieszyć.
Kilku straŜników wystąpiło z grupki. Tłum z ponurymi minami zaczął coś
A co do samego mistrza Yody...
mamrotać o opóźnieniu. Czwórka Jedi wymieniła spojrzenia i rozdzieliła się.

77
Sean Stewart
Yoda – Mroczne Spotkanie
78
- Mogę wiedzieć, dlaczego jestem poddawany dodatkowej kontroli? - lodowatym
- Takie są przepisy, pszepani. Gildia Kupiecka rozpowszechnia za pośrednictwem
tonem zapytał Jai Maruk.
naszych robotów oprogramowanie dywersyjne. Jeśli pozwolimy, aby sprzątacze
- To losowe przeszukanie, proszą pana, całkowicie losowe, wyłącznie dla waszego
omijały skanery, pewnego dnia obudzi się pani we własnym domu i stwierdzi, Ŝe jest
bezpieczeństwa - wyjaśniła straŜniczka na stanowisku numer 7, kompetentna i
więźniem inteligentnego odkurzacza i pralki.
rzeczowa kobieta w średnim wieku. - Poza tym wygląda pan jak Druckenwellianin.
- Mówi pan powaŜnie?
- To dlatego, Ŝe urodziłem się na Druckenwell - wycedził Jai.
- Oni wykorzystują mikrofale - odparł straŜnik, z powaŜną miną spluwając znowu
- Ale ma pan papiery z Coruscant, rozumiem. Niezłe - odparła straŜniczka.
do kubka. - Ten robot musi przejść przez skaner. No chodź, mały. - Zachęcił go, jakby
- Mieszkam tu prawie od urodzenia...
przywoływał wiernego psa, jednocześnie odchrząkując głęboko i wilgotno.
- Z wyjątkiem paru godzin po narodzinach? Na wypadek, gdyby pan nie wiedział,
R2 wydał z siebie dziwny, skrzekliwy pisk i pokręcił kopułką.
Druckenwell jest zaprzysięŜonym członkiem Gildii Kupieckiej, z którą... moŜe i to
- On nie moŜe przejść - desperacko wykrzyknęła Scout. - On się boi skanerów.
panu umknęło... jesteśmy obecnie w stanie wojny. Oho-ho! - mruknęła, kładąc dłoń na
- Boi się skanerów?
rękojeści miecza świetlnego. Ręka Maruka natychmiast znalazła się na jej dłoni, a w
- Chodzi o oczy. Znaczy, o czujniki wideo. Bardzo delikatne. Wyspecjalizowane -
oczach Jedi pojawił się niebezpieczny błysk.
bełkotała. Whie właśnie przeszedł przez swoją bramkę i Scout spojrzała na niego
StraŜniczka wytrzymała jego spojrzenie.
błagalnie. - Ten maluszek naleŜy do mojego dziadka - tłumaczyła. Klepnęła go po
- Czy przeszkadza pan straŜnikowi w wykonywaniu swoich obowiązków
kopułce, ale kiedy znów w odpowiedzi rozległ się ten sam pusty dźwięk, od razu
słuŜbowych?
poŜałowała swego gestu. - To widzący robot. Dlatego jego czujniki są takie...
- Jestem członkiem zakonu Jedi - rzekł spokojnie Jai. - To rękojeść mojego miecza
Usta straŜnika otworzyły się tępo; z dolnej wargi ściekała mu cieniutka struŜka
świetlnego. Wolałbym, aby go nikt nie dotykał.
śliny.
- Nie powinien był pan więc umieścić go w bagaŜu? - zapytała wesoło.
- Widzący robot, akurat... a ja jestem senator Amidala - burknął. ZmruŜył oczy. -
- A gdyby piraci zaatakowali statek, musiałbym popędzić do ładowni i szukać go
Obejrzyjmy no jeszcze raz te twoje papiery, a puszka ma natychmiast przejść za
między koszulami i skarpetkami? - syknął Maruk.
czerwoną linię i wejść pod skaner.
StraŜniczka uśmiechnęła się z politowaniem.
Whie wziął swój bagaŜ podręczny i podszedł do Scout.
- Niech pan posłucha... i pan, i ja wiemy, Ŝe zakon Jedi ma własne statki. Gdyby
- Nie musisz chyba jeszcze raz skanować tego robota - rzekł niedbale.
pan naprawdę był rycerzem Jedi, nie leciałby pan kancpalpem, prawda?
StraŜnik mrugnął jednym okiem.
- Ale...
- PrzecieŜ przeszedł za dziewczyną - tłumaczył Whie. - Oboje przeszli bez
- Zawsze moŜe pan porozmawiać o tym z moim zwierzchnikiem. Chodzą słuchy,
problemu.
Ŝe czeka się tam nie więcej niŜ dwie godziny.
Plask. Kolejna struŜka zielonej śliny wolno spłynęła na koszulę straŜnika. Spojrzał

na plamę i zaklął cicho.
StraŜnik w punkcie numer 3 był młodym człowiekiem o tępym spojrzeniu i ustach
- Wynocha - rzekł, machając dłonią z irytacją. - Nie muszę jeszcze raz skanować
pełnych chugger’s chaw.
tego małego.
- Przejść bezpośrednio pod promieniem skanera z dłońmi przy bokach -
Scout spojrzała najpierw na Whie, potem na straŜnika.
wymamrotał.
- Więc... przeszliśmy?
- Jasne - odparła Scout. Lekko trąciła R2 i oboje weszli jednocześnie. Scout
- Tak, przeszliście! A teraz idźcie juŜ. Nie widzicie, Ŝe jestem zajęty?
przeszła pod skanerem, R2 zaś niepewnie przetoczył się obok.
- Tak jest, dziękuję, proszę pana. - Scout szybko odeszła od stanowiska straŜnika.
śadnych świateł, Ŝadnych syren. Nieźle, pomyślała Scout. Spojrzała na bramkę
Whie podąŜył za nią, sprawdzając, czy miecz ma dobrze przypięty do pasa. Uśmiechnął
numer 7 i stwierdziła, Ŝe Jai właśnie odbiera pouczenie od straŜniczki. Wydawało się,
się.
Ŝe zaraz dostanie wylewu i padnie trupem. Scout pogratulowała sobie raz jeszcze, Ŝe
- Zrobiłeś wraŜenie - zauwaŜyła Scout. - To musi być niezwykłe, sprawiać, aby
schowała miecz świetlny w bagaŜu.
ludzie robili to, co ty chcesz.
Jej straŜnik zrobił sobie przerwę, Ŝeby wypluć do pustego kubka po stymkafie
- Czasem to się nawet przydaje... - spojrzał na nią i nagle urwał, a uśmiech znikł z
długą nitkę jaskrawozielonej śliny.
jego twarzy.
- Przepraszam panią, ale robot teŜ musi przejść pod skanerem.
- Co się dzieje? - zapytała Scout i nagle się ocknęła. - Hej... chyba kogoś tu
- Robot? AleŜ on nie moŜe! - wypaliła Scout.
brakuje?
StraŜnik zamrugał.

79
Sean Stewart
Yoda – Mroczne Spotkanie
80

Powered by MyScript