Dla mnie to wszystko to znacznie więcej niż tylko seks. Jeśli
jednak on naprawdę nie widzi dla nas szans na przyszłość, jeśli nie
umie kochać albo nie umie kochać akurat mnie, to może rzeczywiście
lepszym rozwiązaniem będzie odejść, zanim naprawdę mnie skrzywdzi.
Jestem zbyt roztrzęsiona, żeby dalej rozkoszować się spokojem
kąpieli. Myję szybko włosy i wychodzę z wanny. Owijam mokrą głowę
ręcznikiem i chcę przemknąć nago do swojego pokoju. Jednak kiedy
kładę dłoń na klamce, słyszę szczęk zamka w drzwiach wejściowych.
Ktoś wchodzi do środka. To musi być Marcus.
Z westchnieniem owijam się wielkim ręcznikiem kąpielowym i
wiążę go nad piersiami, po czym poprawiam turban. Kiedy wychodzę
na korytarz, zamiast Marcusa widzę Annie. Dziewczyna jest równie
zaskoczona, jak ja.
– Co ty tu robisz? – Choć cieszę się, że ją widzę, nie potrafię
zrozumieć, dlaczego tak wcześnie wróciła do domu.
– O to samo mogłabym zapytać ciebie – odpowiada i uśmiecha
się słabo. Dopiero teraz widzę, że pod pachą trzyma dzisiejsze wydanie
„Hello!”. Przełykam ślinę. Annie widzi, co się ze mną dzieje, więc nic
nie mówi, tylko rzuca mi spojrzenie oznaczające, że ten temat
omówimy później. Potem idzie do kuchni, a ja ruszam niepewnie za
nią.
– Źle się czuję, więc wróciłam wcześniej – wyjaśnia i nalewa
wody do czajnika. – Chyba będę chora.
Przypominam sobie, że Annie już dziś rano, w czasie śniadania,
uskarżała się na ból głowy.
Spogląda przez ramię.
– Też się czegoś napijesz?
Potakuję i wyjmuję z szafki dwa kubki.
– Ja się tym zajmę – mówię, a Annie z wdzięcznością odsuwa się
od kuchenki i sięga po coś z szuflady. Rozpuszcza w szklance wody
tabletkę przeciwbólową i siada przy stole. Kiedy podchodzę z
parującymi kubkami, sięga po magazyn i kładzie go na środku. Palcem
wskazuje oskarżycielsko na zdjęcie z Jonathanem.
– Grace, chyba nie mówiłaś mi całej prawdy? Mam rację?
Chociaż wiedziałam, że ta chwila w końcu i tak nadejdzie, robię
się czerwona i patrzę na nią wzrokiem zbitego psa.
– Słowo honoru, chciałam ci o wszystkim opowiedzieć. Nie mam
pojęcia, jak to się stało. To jest skomplikowane. A ty mnie od początku
ostrzegałaś.
– Chyba cię nie wykorzystał, co? – Annie unosi brwi. – Bo
widzę, że jesteś w nim beznadziejnie zakochana.
Potakuję z nieszczęśliwą miną, bo nie ma sensu zaprzeczać
oczywistym faktom. Annie nie przeklina i nie oskarża mnie. Wręcz
przeciwnie. Jest pełna zrozumienia i empatii, zupełnie jakby
spodziewała się tego wszystkiego.
– No dobra, w takim razie chcę dokładnie wiedzieć, co się
wydarzyło. Od samego początku – oznajmia, a ja otwieram się przed
nią i opowiadam jej o wszystkim. Zaczynam od pierwszej sceny, która
rozegrała się na lotnisku, a kończę na ostatniej kłótni w limuzynie. Nie potrafię przestać, skoro już zaczęłam, mimo że o niektórych
szczegółach wolałabym nikomu nie opowiadać. Im więcej mówię, tym
lepiej rozumiem, że Annie od samego początku miała rację. Jonathan
jest dla mnie niebezpieczny. A to dlatego, że choć jestem pierwszą
pracownicą, z którą uprawia seks, to nie oznacza, że jest gotowy
zaangażować się w to uczuciowo – i to ogólnie, a nie tylko ze mną.
– Co w takim razie powinnam zrobić? – pytam bezradnie, kiedy
kończę.
Annie myśli przez dłuższą chwilę, mieszając herbatę.
– Cholernie zagmatwana sytuacja – mówi. W jej głosie słychać
chęć nazwania rzeczy po imieniu, bez owijania w bawełnę. Annie
spogląda na mnie i wykrzywia usta. – Wielka szkoda, że mnie nie
posłuchałaś.
Z głębokim westchnieniem opadam na oparcie krzesła.
– Też tak uważam, możesz mi wierzyć. Ale stało się, i tyle. Nic
już nie zmienię.
– A jednak, Grace, jeszcze możesz coś zmienić. Wystarczy, że
będziesz tego chciała. Trzymaj się od niego z daleka. On nie jest dla
ciebie. – Annie mówi z tak wielkim zaangażowaniem, że aż się boję.
– Przecież Jonathan nie jest żadnym potworem – staram się go
bronić.
– Nie jest, zgoda. – Uśmiecha się słabo. – Jest świetnym szefem i
w ogóle. Jednak jeśli chodzi o kobiety, nie ma skrupułów.
– Co masz na myśli?
Przyjaciółka spogląda na mnie uważnie.
– Opowiadałam ci o tym klubie, prawda?
Potakuję zaniepokojona. To, że Jonathan tam chodzi – ba, że być
może pojechał tam zaraz po tym, jak wysiadłam z samochodu – nie
uspokaja mnie ani trochę.
– Co z tym klubem?
Annie waha się, zanim zaczyna tłumaczyć dalej.
– Ta historia z Claire… nie opowiedziałam ci wszystkiego –
mówi. – Ona zakochała się w nim na zabój i myślę, że Jonathan doskonale o tym wiedział. Tego nie dało się nie zauważyć, jeśli mam
być szczera. Mimo to ignorował jej starania. W pewnym momencie
Claire dowiedziała się, że często odwiedza ten klub. Spróbowała dostać
się do środka. Była opętana myślą, że to jedyna możliwość, by się do
niego zbliżyć. Lecz to nie jest miejsce, które odwiedza zwykły
śmiertelnik, ot tak, prosto z ulicy. To bardzo ekskluzywny klub. Claire
zrobiła tam straszną scenę i nic nie osiągnęła. Następnego dnia
Jonathan wezwał ją do siebie. Kiedy od niego wróciła, była blada jak
|