Otóż już po ogłoszeniu list proskrypcyjnych ekwitów znalazł się na liście proskrybowanych — zgłoszony przez Publiusza Wolumniusza, dowódcę oddziałów rzemieślników Antoniusza — Kallidus, ponieważ posiadał wielkie majątki w Afryce; lecz uratował go Attyk. Trudno osądzić, czy w owych czasach zadanie to wymagało od Attyka więcej trudu, czy przyniosło mu większą sławę, przekonano się bowiem, że zarówno troszczył się on o przyjaciół nieobecnych jak i o obecnych, jeżeli znaleźli się w niebezpieczeństwie.
13. Attyk miał opinię równie dobrego pana domu, jak i obywatela. Chociaż bowiem był bardzo zamożny, jednak nikt nie był
od niego mniej skory do kupna i budowy. Mieszkał zresztą bardzo wygodnie i wszystkie przedmioty, których używał, były warto-
ściowe. Na wzgórzu Kwirynalskim miał dom odziedziczony po wuju, a dawniej należący do Tamfilusa. Lecz park, a nie budynek czynił posiadłość uroczą, sam dom bowiem, stary, był urzą-
dzony raczej z dobrym gustem niż kosztownie. Nic też w domu Attyk nie zmieniał, chyba że zmuszony koniecznością, budynek bowiem był stary. Niewolników dobierał — jeżeli chodzi o przy-datność — doskonałych, jeżeli chodzi o powierzchowność — raczej przeciętnych. Byli wśród nich ludzie wykształceni, bardzo dobrzy lektorzy i mnóstwo sekretarzy. Nawet niewolnikiem towarzyszącym [pedisequus] nie mógł zostać ten, który nie posiadał i tamtych umiejętności. Podobnie też fachowcy, jacy są po-trzebni w gospodarstwie domowym, byli dobrze przygotowani.
Byli to wyłącznie niewolnicy, którzy urodzili się i wychowali w jego domu, co jest dowodem nie tylko oszczędności ale także
zapobiegliwości, nie należy bowiem uważać za oszczędność nie-opanowanej chciwości, którą można zaobserwować u wielu,
przeciwnie — przejawem dobrej gospodarki jest raczej
powiększanie mienia pracowitością, a nie przez wydawanie
pieniędzy. Attyk był wytworny, lecz bez przesady, bogaty, lecz nie popisujący się przepychem, a cała jego zapobiegliwość świadczyła o ładzie, nie o zbytku. Mebli miał niewiele; skromne, nie zwracały uwagi ani ubóstwem ani przepychem. Nie pominę i tego, co niejednemu może wydawać się będzie sprawą błahą, że chociaż był szanowanym ekwitą i przyjmował gościnnie w
swoim domu ludzi wszystkich stanów, to przecież na miesięczne wydatki przeznaczał — według książki gospodarczej —
niezmiennie trzy tysiące sesterców. A mówię o tym nie jako o fakcie zasłyszanym, lecz jako naoczny świadek, często bowiem dzięki przyjaźni, która nas łączyła, byłem świadkiem załatwiania różnych spraw gospodarczych.
14. Nikt nie widział u Attyka podczas przyjęcia innych wy-stępów jak tylko lektora, co zresztą uważałem za najlepszą rozrywkę; nigdy nie było u niego przyjęcia bez udziału recytatora, tak że uczestnicy mieli pokarm dla duszy i dla ciała. Zapraszał
bowiem tych ludzi, którzy mieli te same, co on, zainteresowania.
Chociaż majątek jego wzrósł bardzo, Attyk nie zmienił nic w swym codziennym życiu ani w przyzwyczajeniach. Kierował się takim umiarem, że mając po ojcu dwa miliony sesterców nie prowadził życia na zbyt niskiej stopie, ani też kiedy otrzymał
sto milionów, nie prowadził życia bardziej wystawnego niż poprzednio; w obu wypadkach utrzymywał się na tym samym po-
ziomie. Nie posiadał ogrodów, nie miał ani podmiejskiej ani kosz-townej nadmorskiej willi, na terenie Italii miał jedynie posiadłość wiejską pod Arretium i pod Nomentum; cały jego dochód pochodził z majątku w Epirze i z posiadłości w Rzymie. Można z tego wnioskować, że pożyteczność majątku mierzył nie jego wielkością, lecz celowością.
15. Nigdy nie kłamał i nie mógł znieść kłamstwa. Więc też jego uprzejmość nie była pozbawiona pewnej surowości, a po-waga — bezpośredniości, tak że trudno było ocenić, czy przyjaciele bardziej go szanowali, czy kochali. O cokolwiek go proszono, przyrzekał po zastanowieniu, uważał bowiem, że obiecywanie te-go, czego nie można wykonać, świadczy nie o hojności, lecz o lek-komyślności. A takich starań dokładał, by dotrzymać danej obietnicy, że robiło to wrażenie, iż załatwia on sprawę osobistą, a nie powierzoną mu przez kogoś. Nigdy nie zniechęcał się do raz pod-
jętego zadania, uważał bowiem, że chodzi tu o jego dobre imię, nad które nic bardziej nie cenił. Dlatego też zajmował się sprawą Cyceronów, Marka Katona, Kwintusa Hortensjusza, Aulusa Torkwata oraz wielu innych ekwitów rzymskich. Z tego wszystkiego można wnioskować, że unikał udziału w życiu państwowym nie z lenistwa, lecz z przekonania.
16. Nie mogę przytoczyć lepszego przykładu świadczącego o jego umiejętności współżycia z ludźmi jak to, że będąc młodym cieszył się sympatią Sulli, który był już w podeszłym wieku, a kiedy sam był już starszy — sympatią młodego Brutusa; z ró-
wieśnikami swoimi — Kwintusem Hortenzjuszem i Markiem
Cyceronem — utrzymywał tak serdeczne stosunki, że trudno
było osądzić, w jakim wieku ludziom jego towarzystwo
najbardziej odpowiadało. Przecież Cyceron szczególnie go
pokochał, tak że nawet brat Kwintus nie był mu droższy ani bliższy. Dowodem tego są oprócz wydanych dzieł, w których Cyceron wspomina Attyka, listy w XI księgach, pisane do niego w okresie od czasów konsulatu Cycerona aż do końca życia. Kto by te listy czytał, znalazłby w nich splot wydarzeń tych czasów.
|