Rzecz w tym, że walka o prawo dokonuje się poza samą nauką prawa i prawoznawstwem. Dokonuje się w dyskusjach społecznych, w polityce, parlamencie, różnorodnych grupach nacisku itd. Współcześnie dochodzi jeszcze jeden poważny i silny zewnętrzny nacisk
na prawo - ze strony nauki i techniki.
Trudno w tym miejscu bardziej dokładnie opisywać
niebezpieczeństwa, na jakie narażone jest państwo prawa.
Ograniczymy się zatem do kilku, zaznaczając, że nazwali
śmy je „pułapkami” właśnie dlatego, że są albo niewidoczne, albo pozostają nieuświadomione. Tak było z opisywanym powyżej państwem ustaw i państwem sędziów.
Pierwsze pytanie, jakie się rodzi, dotyczy granic - jak głęboko prawo ma sięgać czy wnikać w życie obywatela, instytucji społecznych, gospodarczych? Spowodowane jest ono rozumieniem prawa jako reglamentującego wszelkie dziedziny życia. Zapewniałoby to porządek, kontrolę, eliminowałoby w zarodku wszelkie nieprawości itd. Oczywiście 17 Por. G. Fasso, Histoire de la Philosophie..., dz. cyt., s. 182.
18 R. von Ihering, Walka o prawo, Petersburg 1894, s. 9; Por. szerzej na ten
temat: K. Wroczyński, Walka o prawo, w: Przyszłość cywilizacji Zachodu,
praca zbiorowa, Lublin 2003, s. 167-173.
156
Pułapki państwa prawa
w sensie absolutnym taka reglamentacja jest niemożliwa,
ale doświadczenia ustrojów totalitarnych wskazują, że możliwa jest bardzo głęboka penetracja przez prawo życia indywidualnego i społecznego. Tak głęboka, że wręcz staje się narzędziem opresji. Jednak w warunkach demokracji, poszanowania praw człowieka takie niebezpieczeństwa, jakie wiązały się ze stosowaniem prawa w krajach totalitarnych,
wydają się być zażegnane. Istnieje jednak realna pokusa,
aby z precyzyjnie skonstruowanego prawa uczynić narzędzie
wyzwolenia społeczeństw ze zjawisk negatywnych19, przede
wszystkim patologicznych, pod warunkiem wniknięcia nawet w najbardziej osobiste sfeiy życia (np. rodzinę).
Ze wskazanym powyżej niebezpieczeństwem - pułapką,
wiąże się inna. Chodzi o swoistą współczesną kazuistykę
w jej najgorszym rozumieniu. Janina Czapska tak oto opisuje to zjawisko: „Ogromna liczba powstających ciągle nowych przepisów, często sprzecznych i pełnych luk, zmieniających się szybko, powoduje, że ustalenie swej pozycji prawnej wymaga od adresata norm prawnych wprost archiwalnej pilności”20. Obserwujemy nie tyle upraszczanie się prawa,
co jego komplikowanie. Mnogość ustaw, przepisów prawnych
na różnych szczeblach administracji państwowej, przepisów
wykonawczych jest tak ogromna, że dostęp do tej wiedzy ma
niewielka ilość osób i to też w określonych dziedzinach. Zjawisko to wynika, jak się wydaje, z kilku przyczyn. Po pierwsze, ze wspomnianego wyżej przekonania, że za pomocą prawa można uporządkować ostatecznie życie społeczne,
a po wtóre, ze zdecydowanie mniejszego niż kiedyś znaczenia
obyczaju. Emancypacja człowieka w różnych dziedzinach
życia, oprócz dobrych skutków niesie i ten zły, relatywizując obyczaj i moralność. W tej sytuacji prawo, wprowadzając pewną racjonalność do działań ludzkich, pozostaje jedynym
19 Na temat bezpieczeństwa, jakie może zapewnić prawo por. J. Czapska,
Potrzeba bezpieczeństwa a prawo, w: Prawo w zmieniającym się społeczeństwie, Kraków 1998, s. 105-114. Oczywiście autorka nie jest rzeczniczką wnikania prawa we wszelkie dziedziny życia.
20 Tamże, s. 12.
157
Krzysztof Wroczyński
skutecznym sprawcą ładu. Jednak złe skutki tego zjawiska
(mnożenia się przepisów prawnych) nie od razu są widoczne. Stąd jest to pewna pułapka. Dopiero po dłuższym czasie wychodzi cała niedogodność opierania ładu społecznego wy
łącznie (czy głównie nawet) na prawie. Należą do nich m.in.
konieczność częstych nowelizacji, dezorientujących obywatela, sprzeczności w ustawach, nie mówiąc o aktach niższego rzędu, nieznajomość prawa przez ogół, kosztowny dostęp do wiedzy prawniczej, co wyłącza dużą część społeczeństwa
z korzystania z dobrodziejstw ustawy itd.
Kolejnym niebezpieczeństwem - pułapką jest wspomniane już podporządkowanie stanowienia prawa elementowi
politycznemu i czynnikom ustrojowym (w reżimach totalitarnych - sile). Obawy budzą się tu nie tyle odnośnie zagrożenia dla iycia, zdrowia czy podstawowych swobód jednostki, grupy osób czy instytucji życia społecznego, gospodarczego
czy kulturalnego, gdyż chronione jest to przez prawa człowieka i różne ogólnoludzkie standardy aksjologiczne, co raczej w związku z tym, że normatywna dziedzina życia człowieka,
jaką jest prawo, podlega negocjacjom, głosowaniom, presji
większości, potrzebom bieżącym, wreszcie zawsze obecnej
demagogii. Obniża to prestiż samego prawa, a w sytuacjach
społecznie skomplikowanych może prowadzić do ustaw
nieprzemyślanych, a może i niebezpiecznych. Tym bardziej
że w dziedzinie praw człowieka również obserwujemy ogromne skomplikowanie i mnogość różnorodnych konwencji, które wymagają coraz subtelniejszej eksplikacji.
Podsumowując, należy zgodzić się z większością autorów piszących o państwie prawa, którzy twierdzą, że w żadnym razie nie można go uważać za rzeczywistość doktrynalną teoretycznie wykończoną i jasną. Należy je raczej pojmować jako kierunek rozwoju sprawiedliwości społeczno-politycznej, aby nie dopuścić do jakiejś formy woluntaryzmu prawnego, który byłby dużo bardziej niebezpieczny niż państwo prawa.
158
Pułapki państwa prawa
Pitfalls of the state of the law
Sum m ary
The author underlines that a concept o f “the state of the law” has
|