Na podstawie miarodajnego źródła żydowskiego stwierdzono, że w samym tylko Nowym Yorku (City), 73% „milionerów wojennych" stanowią Żydzi. Błędnym byłoby mniemanie, że powstrzymanie nacisku żydowskiego przy Wall Street oznacza całkowitą porażkę programu żydowskiego. Nic podobnego. Żydostwo wyszło z wojny silniej jeszcze oszańcowane w swej potędze, nawet w Stanach Zjednoczonych, niż poprzednio. A w pozostałych krajach, nawet tam gdzie Żydzi rządzili, wpływ ich jest bardzo znaczny. Żyd jest obecnie przewodniczącym Ligi Narodów. Syjonista jest przewodniczącym Rady Ligi Narodów. Żyd jest prezydentem Francji. Żyd był prezesem komitetu do badania odpowiedzialności za wojnę, a jednym z incydenentów, które zaznaczyły okres jego urzędowania, było zniknięcie najbardziej obciążających dokumentów. We Francji, Niemczech i Anglii finansowa potęga Żydów, a zarazem przenikanie w społeczeństwo ich niebezpiecznych idei rozkładu społecznego wzmogły się ogromnie. Należy zwrócić uwagę na fakt znamienny, że w krajach, które słusznie nazwać można antysemickimi, Żydzi są silniejsi, niż gdziekolwiek indziej. Im mocniejszą napotykają opozycję, tym jaskrawiej wykazują swoją siłę. Niemcy są dzisiaj krajem antysemickim. Jednak mimo wszystko, co uczynił naród niemiecki, aby strząsnąć z siebie wiadome oznaki potęgi żydowskiej, ugruntowała się ona w Niemczech silniej, niż przedtem, tak, że wola narodu nie może już jej dosięgnąć. Francja staje się coraz bardziej antysemicką, a równocześnie z wzniesieniem się fali antysemityzmu, pojawia się prezydent, – Żyd. Rosja jest w rdzeniu swym antysemicka, a Żyd jest jej nowym tyranem. W momencie zaś, gdy jak nas informują przedstawiciele żydowscy, w świecie całym wzbiera fala antysemityzmu, – którym to imieniem oznaczają oni uświadomienie narodów w kwestii żydowskiej, – cóż się dzieje? Oto na czele Ligi Narodów, na stanowisku, które jedynie dzięki nieobecności przedstawiciela Stanów Zjednoczonych nie stało się najwyższym urzędem świata, – pojawia się Żyd! Nikt nie potrafi tego wytłumaczyć. Nie wyniosły go na tę godność ani kwalifikacje osobiste, ani głos ogółu. A jednak jest! U nas w Ameryce mieliśmy właśnie czteroletni okres rządów żydowskich, prawie tak samo absolutnych, jak w Rosji. Jest to twierdzenie bardzo jaskrawe, bardzo ostre, ale jeszcze znacznie łagodniejsze i powściągliwsze od samych faktów. A fakty te nie są zaczerpnięte z pogłosek, nie są wynikiem spaczonych lub stronniczych poglądów; są one rezultatem dochodzeń, przeprowadzonych przez upoważnionych do tego urzędników państwowych i są zapisane na wieczne czasy w sprawozdaniach urzędowych Stanów Zjednoczonych. Żydzi dowiedli raz na zawsze, że władza na Wall Street nie jest niezbędna do sprawowania władzy nad narodem amerykańskim, a człowiek, za którego pośrednictwem dowiedli tego, był Żydem z Wall Street. Człowieka tego nazywano „prokonsulem Judy w Ameryce". Powiadają, że razu jednego, mówiąc o sobie, powiedział on: „Oto Disraeli Stanów Zjednoczonych!” W mowie do ścisłego składu komitetu Kongresu Stanów Zjednoczonych, wyraził się: „Podczas wojny miałem prawdopodobnie większą władzę, niż ktokolwiek inny; nie ulega wątpliwości, że to jest prawda”. Mówiąc to, nie przeceniał wypadków. Istotnie, miał największą władzę. Nie była to władza legalna, przyznawał to szczerze. Przenikała ona do każdego domu, do każdego składu, do każdej fabryki, i banku, i kolei żelaznej, i kopalni. Dosięgała ona armii i rządów. Sięgała do urzędów poborowych. Wynosiła i strącała ludzi z wyżyn bez słowa. Była to władza bez odpowiedzialności i bez granic. Była to władza, która zmuszała ludność nieżydowską do ujawnienia wszystkich tajemnic przed tym człowiekiem i przed jego wspólnikami – Żydami, co dawało im wiadomości i zapewniało przewagę, jakiej nie można kupić za biliony złota.
|