Stronniczość eksperymentatora...

Linki


» Dzieci to nie ksiÄ…ĹĽeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeĹ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
są: uraz w przebiegu złamania lub spowodowany głęboką raną, rozwarst dochodzi od 70 do 80% stenozy, jakkolwiek prace eksperymentalne nadwionie aorty oraz skurcz...
»
"Wyobraźcie sobie, że dobrowolnie bierzecie udział w eksperymencie przeprowadzonym przez Uniwersytet Yale na temat zdolności uczenia się...
»
Niewątpliwie, ten szczególny przypadek szczęśliwych mężów i pięknych żon niezbyt dobrze nadaje się do laboratorium eksperymentalnego...
»
ekspertów; każdy z nich przegląda opinie po-zostałych i zmierza do konsensusu)Uwaga: mogą się pojawić uprzedzenia, np...
»
który to ród ze zdumiewającą zręcznością zmieniał stronnictwa,syn wielkiego rebelianta Jerzego i brat marszałka wielkiego ko-ronnego Stanisława, został...
»
DOM — kod przykĹ‚adowy...
»
Pozycja Moje bieżące dokumenty może być przydatna, ponieważ udostępnia podmenu zawierające listę 15 ostatnio otwartych dokumentów...
»
– Dom, z ktĂłrego przed chwilÄ… wyszĹ‚aĹ› – przytaknÄ…Ĺ‚ kot...
»
Dekret z dnia 17 kwietnia 1946 r...
»
refleksja niżeli ciągłe omamienie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Innym źródłem
błędnych wniosków z eksperymentu jest stronniczość
eksperymentatora. Jeśli eksperymentator chce lub
oczekuje jakiegoś wyniku, to może delikatnie oddzia-
ływać na proces powstawania takiego wyniku, czasa-
mi nawet sobie tego nie uświadamiając. W ostatnich
latach wzrosło zainteresowanie wpływem stronniczo-
ści eksperymentatora na rezultaty badań nad terapiami
psychologicznymi. W kilku przeglądach literatury na-
ukowej stwierdzono, że terapia preferowana przez ba-
dacza daje częściej niż pozostałe największą skutecz-
ność w badaniach wyników (Luborsky i in., 1999).
Nazywa się to efektem posłuszeństwa: po-
słuszeństwo badacza wobec określonej terapii ma
wpływ na wynik badania. Jak to się dzieje? Z kilku
powodów jest to możliwe bez wiedzy eksperymenta-
tora. Po pierwsze, może on wybrać do prowadzenia
swojej ulubionej terapii najbardziej zaangażowanych
i najbardziej kompetentnych specjalistów. Terapię
„kontrolną" mogą natomiast prowadzić gorsi fachow-
cy. Po drugie, innym źródłem efektu posłuszeństwa
jest entuzjazm eksperymentatora. Podwładni mogą się
domyślać, że jest on zwolennikiem określonego podej-
ścia terapeutycznego i bardziej się starać, aby było ono
skuteczne. Po trzecie, nie bez znaczenia są uczestnicy
badania. Pacjenci mogą wyczuwać większe przekona-
nie do terapii eksperymentalnej i uwzględniać to w sa-
moocenie spadku natężenia objawów.
Stronniczość eksperymentatora jest też potencjal-
nym problemem w badaniach obserwacyjnych. Wy-
kazano to w wielu obszarach badań. Obserwatorzy
mieli na przykład oceniać zachowanie niemowląt,
z których wszystkie były normalne (Woods, Eyler,
Conlon, Behnke, Wobie, 1998). Powiedziano im
natomiast, że część dzieci była w okresie prenatal-
nym narażona na działanie kokainy. Wpływ tej in-
formacji na ocenę zachowań niemowląt był bardzo
wyraźny. Sądząc, że dziecko miało w okresie pre-
natalnym kontakt z kokainą, oceniano je bardziej ne-
gatywnie. W tym miejscu nasuwa się oczywisty pro-
blem samospełniających się przepowiedni, czyli
skłonności do spełniania oczekiwań innych. Czy do-
rośli mimowolnie przekazują negatywne oczekiwania
dzieciom, które były narażone na działanie kokainy?
Czy w ten sposób mogą przyczyniać się do proble-
mowych zachowań tych dzieci? Z odpowiedzią mu-
simy poczekać na wyniki dalszych badań.
Stronniczość podmiotu. Jeszcze większym proble-
mem niż stronniczość eksperymentatora jest stronni-
czość podmiotu. Człowiek zwykle kształtuje w sobie
przekonania o tym, czego od niego oczekują inni.
Jeśli ktoś wierzy, że ulgę przyniesie mu lek, który
w rzeczywistości jest nieskuteczny, to i tak poczuje
się lepiej po zażyciu tego środka. Około 35 procent
spośród pacjentów doświadczających silnego bólu
po operacji doznaje wyraźnej ulgi, gdy połknie pi-
gułkę z cukru, czyli placebo (Beecher, 1959). Mor-
fina, nawet w dużych dawkach, łagodzi ból jedynie
u 75 procent cierpiących. Należy się domyślać, że
przeciwbólowe właściwości morfiny zawdzięczamy
również w pewnej mierze sile sugestii. Aby prze-
zwyciężyć stronniczość podmiotu, posługujemy się
grupą eksperymentalną, która zażywa prawdziwy
lek, i grupą kontrolną, która zażywa placebo. Obie
grupy otrzymują identyczne wskazówki. Samo prze-
konanie wszystkich badanych, że tabletka zadziała,
przynosi bardzo wyraźne efekty. Aby stwierdzić
skuteczność, badacze muszą wykazać, że prawdzi-
wy lek działa silniej niż placebo.
Jeśli ani eksperymentator, ani podmioty badania
nie wiedzą, kto należy do grupy eksperymentalnej,
a kto do grupy kontrolnej otrzymującej placebo, to
wyniki nie mogą być zafałszowane przez stronni-
czość eksperymentatora lub podmiotu. Wzorcowy
schemat, w którym zarówno podmiot, jak i ekspery-
mentator są „ślepi" na to, co zażywają badane oso-
by, nazywamy podwójnie ślepą próbą. Ekspery-
ment, w którym tylko podmiot (lecz nie ekspery-
mentator) nie wie, czy dostaje lek czy placebo, na-
zywamy pojedynczą ślepą próbą. Schemat, w któ-
rym „ślepy" jest tylko eksperymentator, nazywamy
schematem ślepym dla eksperymentatora.
BADANIE PSYCHOLOGICZNE, DIAGNOZA I METODY BADAŃ NAUKOWYCH
87
Cechy charakterystyczne oczekiwań. Pojęcie ce-
chy charakterystyczne oczekiwań określa aspekty
procedur badawczych, które zawierają wskazówki
dla uczestników badania. Pewne informacje o celu
eksperymentu mogą zawierać ogłoszenia naboru
ochotników, zachowanie eksperymentatora, instruk-
cje lub warunki w laboratorium. Każda z tych cha-
rakterystycznych cech może wpływać na wynik ba-
dania. W literaturze można znaleźć kilka klasycz-
nych tego przykładów.
W latach pięćdziesiątych XX wieku modnym te-
matem była deprywacja sensoryczna. W badaniach
nad tym zjawiskiem płacono studentom po 20 dola-
rów za dobę leżenia na łóżku szpitalnym w ciem-
nym, wyciszonym pomieszczeniu. Zakładano im
ciemne okulary, przez które nic nie było widać, rę-
kawice i mankiety, które uniemożliwiały odbieranie
dotyku, i włączano maskujące dźwięki, które zagłu-
szały inne odgłosy (Bexton, Heron, Scott, 1954).
Stwierdzono, że badani mają omamy, odczuwają sil-
ny stres, doznają zawrotów głowy, są pobudzeni
i wyczerpani. Badacze wyciągnęli wniosek, że po-
zbawienie widzenia, dotyku i słyszenia u normal-
nych osób powoduje omamy wskutek stresu.
Analizując eksperymenty z deprywacja senso-
ryczna, Martin Orne i współpracownicy zauważyli
jednak pewne podejrzane aspekty schematu bada-
nia. Ich zdaniem zawierał on kilka wyraźnych cech
charakterystycznych oczekiwań: badani byli przyj-
mowani przez lekarza w białym fartuchu, na
drzwiach znajdował się napis „laboratorium depry-
wacji sensorycznej", uczestnicy eksperymentu mie-
li podpisać groźnie brzmiące oświadczenie zwalnia-
jące eksperymentatora z odpowiedzialności za ewen-
tualne komplikacje. Był nawet przycisk awaryjny,
który mógł zakończyć eksperyment, jeśli „zdarzyło
się coś niepożądanego". Czy jest możliwe, że te ak-
cesoria przekazywały pacjentowi oczekiwanie, że
ma być zestresowany, a nawet doznawać omamów?
Oznaczałoby to, że efekt eksperymentalny nie był
spowodowany deprywacja sensoryczna, lecz cecha-
mi charakterystycznymi oczekiwań.
Aby się o tym przekonać, uczestników badania
zaprowadzono do pomieszczenia z napisem „labo-
ratorium deprywacji pamięci", gdzie przyjmował
ich lekarz w białym fartuchu ze stetoskopem. Pod-
sunięto im groźnie brzmiące oświadczenia o wyra-
żeniu zgody na badanie. Poinformowano ich rów-
nież, że w momencie, gdy eksperyment stanie się
już nie do wytrzymania, mogą nacisnąć czerwony
przycisk alarmowy zainstalowany w widocznym
miejscu na ścianie laboratorium. Nie poddano ich
jakiejkolwiek deprywacji sensorycznej. Siedzieli
w dobrze oświetlonym pomieszczeniu z dwoma wy-

Powered by MyScript