szed³by w op³akanym stanie...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
traci! czas procesora na zbyt cz(ste testy; zbyt d!ugi czas u$pienia b(dzie oznacza!, "e w'tek b(dzie przebywa! w tym stanie nawet po zako&czeniu zadania, na...
»
zanosi³o siê na to, ¿e wp³yw jego stanie siê powszech­nym; ale Bóg wypuœci³ ze swego oœrodka b³yskawicê mocy, b³yskawicê gniewu potê¿niejsz¹ od...
»
 On przezwycięży nieprzyjaciół swoich – zachowana zostanie resztka Izraela: I stanie się w całym kraju – mówi PAN: Dwie...
»
Jestem w stanie zacytować tylko jeden akapit, przekładając go dość nieudolnie na angielski, ze starej, prymitywnej łaciny:„Najniższe jaskinie nie...
»
No, a on sam? Czy był w stanie sprostać inteligentnej dziewczynie, nawet jeśli serdecznej i miłej, to przecież niezależnej? Spotykał się z kilkoma...
»
nia przerywana oznacza ksztat brzuchaw stanie skurczu podczas porodu)3 - B;ologiczne i medyczne...
»
bya w stanie uchroni franka przed stopniow dewaluacj...
»
„I co się stanie, kiedy w końcu go puszczę?” - zastanawiała się rozpaczliwie...
»
Zazdroszczę ci tej wesołości...
»
14sty

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Devaronianin zosta³ zmuszony do
l¹dowania.
– Dobry pilot – oceni³ Khabarakh.
– Fakt… to jest ta niespodzianka, o której mówi³ Cakhmaim –
domyœli³a siê Leia.
– Zgadza siê: „Wild Karrde” z Talonem Karrde i Mar¹ Jade
na pok³adzie – potwierdzi³ Noghri. – Ufam, ¿e nie jesteœ niemile
zaskoczona, pani?
Leia uœmiechnê³a siê. Talon Karrde: uprzejmy, inteligentny
i sprytny przemytnik, niegdyœ sojusznik Nowej Republiki, obec-
nie przez wiêkszoœæ cz³onków Rady uznawany za nie zas³uguj¹-
cego na zaufanie. I Mara Jade – jego zastêpczyni, niegdyœ Rêka
Imperatora i, nie licz¹c Leii, pierwsza uczennica Luke’a. Obec-
nie obdarzana przez Radê jeszcze mniejszym zaufaniem ni¿ Ta-
lon.– Nie, Khabarakh, Talon i Mara to mi³a niespodzianka – od-
par³a powa¿nie. – Podobnie jak wy, ja te¿ nie zapominam o prze-
sz³oœci.
Gymsnor sta³ na polanie, nieco krzywo, gdy¿ jedna z podpór
podwozia z³o¿y³a siê podczas przymusowego l¹dowania. W³az by³
otwarty, rampa opuszczona i otoczona przez Noghri.
– Nie uwierzy³abym, ¿e mo¿na w ten sposób zmusiæ statek
do l¹dowania, nie robi¹c z niego przy okazji wraku – przyzna³a
Leia z podziwem.
41
– Cakhmaim zamawia³ obiekt „w miarê nie uszkodzony” –
wyjaœni³ skromnie stoj¹cy obok niej Talon Karrde. – Staramy siê
zadowoliæ naszych klientów.
– Z regu³y z powodzeniem – oceni³a Leia, obserwuj¹c, jak we
w³azie pojawia siê dwóch Noghri, zamienia z czekaj¹cymi kilka
s³ów i znika z powrotem we wnêtrzu frachtowca. – Mi³o mi, ¿e
znaleŸliœcie siê w okolicy. A w³aœciwie, co ciê tu sprowadza?
– Interesy. Eksperymentujê z now¹ form¹ ochrony: wynaj¹-
³em kilku Noghri jako obstawê dla swoich ludzi w paru niesympa-
tycznych miejscach i zaczyna siê sprawdzaæ, wiêc przylecia³em
negocjowaæ nowe kontrakty.
– Nic o tym nie s³ysza³am.
– Bo staraliœmy siê zachowaæ tajemnicê. Poza tym sama wiesz,
¿e nie jestem ostatnio mile widziany na Coruscant, a bior¹c pod
uwagê twoje bliskie kontakty z Noghri, nie chcieliœmy nara¿aæ na
szwank twojej reputacji i pozycji.
– Doceniam troskê, ale potrafiê zatroszczyæ siê o swoj¹ repu-
tacjê – parsknê³a Leia. – Jeœli zaœ chodzi o goœcinnoœæ Nowej Re-
publiki, to nie wszyscy zapomnieli, ¿e pomog³eœ powstrzymaæ
kontrofensywê wielkiego admira³a Thrawna, choæ przyznajê, ¿e
ostatnimi czasy liczba durni i niewdziêczników znacznie wzros³a.
– W¹tpiê, czy ktokolwiek z senatorów lub cz³onków Rady na-
prawdê zapomnia³ – w g³osie Karrde’a zabrzmia³ rzadki u niego
smutek. – Rzecz w tym, ¿e wiêkszoœæ z nich gardzi³a moj¹ organi-
zacj¹ i mn¹ samym, i wstydzi³a siê tej pomocy ju¿ wtedy, kiedy
z niej korzysta³a.
Leia przyjrza³a mu siê uwa¿niej – wiedzia³a o coraz wiêkszym
rozluŸnieniu stosunków miêdzy Talonem i jego przyjació³mi-prze-
mytnikami a Now¹ Republik¹, jakie stopniowo nastêpowa³o w ci¹-
gu ostatnich kilku lat, ale nie s¹dzi³a, ¿e jest mu a¿ tak przykro
z tego powodu.
– Przepraszam – powiedzia³a cicho. – Co mogê zrobiæ, ¿eby
ci pomóc?
– Nie próbuj nic robiæ – odpar³ z rezygnacj¹. – Mnie nie po-
mo¿esz, a sobie zaszkodzisz. Przemytnicy, najemnicy, oszuœci, ha-
zardziœci i piraci nale¿eli, nale¿¹ i zawsze bêd¹ nale¿eæ do obrze¿y
spo³eczeñstwa zwanych potocznie „marginesem”. Jeœli spróbujesz
nas broniæ, najwy¿ej zaszargasz w³asn¹ reputacjê.
– Ju¿ ci powiedzia³am, ¿e sama siê troszczê o swoj¹ repu-
tacjê.
42
– A poza tym – doda³ cicho, jak gdyby ignorowa³ jej s³owa –
zwracaj¹c uwagê na mnie, œci¹gniesz j¹ te¿ na Noghri. Jak myœlisz,
za co, jeœli nie za niedozwolon¹ dzia³alnoœæ, uznaj¹ cz³onkowie
Rady wynajmowanie siê przez nich jako ochroniarzy przemytni-
ków?Mia³ racjê i Leia zdawa³a sobie z tego sprawê – co gorzej, No-
ghri nadal czuli siê winni za wieloletni¹ s³u¿bê Imperium i znaj¹c
ich wiedzia³a, ¿e ka¿dy szef klanu znacznie powa¿niej przyj¹³by
g³upie zarzuty, o których wspomnia³ Karrde, ni¿ na to zas³ugiwa³y.
Najgorszym rodzajem pokuty by³a ta dobrowolna i w dodatku nie-
zas³u¿ona, ale na to nic nie umia³a poradziæ.
– Przykro mi – to by³o wszystko, co mog³a powiedzieæ.
– Wiêc niech ci nie bêdzie – poradzi³ Talon. – Jak Nowa Re-
publika mnie nie chce, to ja jej te¿: ³aski bez.
– Aha, wreszcie!
Leia odwróci³a siê – po rampie za³adunkowej schodzi³a nie-
wielka procesja: trzech Noghri, ponury Lak Jit i Mara Jade z brud-
n¹ datakart¹ w d³oni.
– Tak na marginesie – przypomnia³a sobie Leia na widok z³o-
cistorudej dziewczyny. – Co siê sta³o z firm¹ Mary? S³ysza³am, ¿e
splajtowa³a, ale nie znam szczegó³ów.
– Nie splajtowa³a, tylko zosta³a zamkniêta. Prawdê mówi¹c,
od pocz¹tku by³o to pomyœlane jako czasowe przedsiêwziêcie –
uœmiechn¹³ siê Talon. – Chcia³em, ¿eby nabra³a doœwiadczenia
w kierowaniu w³asn¹, niewielk¹ firm¹ i zafundowaliœmy jej tak¹.

Powered by MyScript