Jest to królewska córka, więc ujmy mu nie przyniesie, ale on to prawdziwy żołnierz: wzdycha, schnie, jęczy, lecz czeka na pozwolenie swego imperatora.
- Imperator nie wybiera żon żołnierzom. Po co mu moje pozwolenie?
- Mówiłem ci, panie, że on cię ubóstwia.
- Tym bardziej może być pewny pozwolenia. To ładna dziewczyna, ale za wąska w biodrach. Augusta Poppea skarżyła się na nią przede mną, że urzekła nasze dziecko w ogrodach Palatynu...
- Ale ja powiedziałem Tygellinowi, że bóstwa nie podlegają złym urokom. Pamiętasz, boski, jak się zmieszał i jak sam krzyczałeś: „ Habet! ”
- Pamiętam.
Tu zwrócił się do Winicjusza:
- Kochaszże ją tak, jak mówi Petroniusz?
- Kocham ją, panie! - odpowiedział Winicjusz. - A więc rozkazuję ci jechać zaraz jutro do Rzymu, zaślubić ją i nie pokazywać mi się na oczy bez ślubnego pierścienia.
- Dzięki ci, panie, z serca i duszy .
- O, jak miło jest uszczęśliwiać ludzi - rzekł ce zar. - Chciałbym nic innego przez całe życie nie czynić. - Uczyń nam jeszcze jedną łaskę, boski - rzekł Petroniusz - i oświadcz tę swoją wolę wobec Augusty. Winicjusz nie ośmieliłby się nigdy zaślubić istoty, do której Augusta żywi niechęć, ale ty, panie, rozproszysz jednym słowem jej uprzedzenia, oznajmiając, żeś sam tak rozkazał.
- Dobrze - rzekł cezar - tobie i Winicjuszowi nie umiałbym niczego odmówić.
I zawrócił do willi, a oni poszli z nim razem, pełni w sercach radości ze zwycięstwa. Winicjusz musiał się powstrzymywać, by nie rzucić się na szyję Petroniusza, teraz bowiem wszelkie niebezpieczeństwa i przeszkody zdawały się być usunięte.
W atrium willi młody Nerwa i Tuliusz Senecjo zabawiali Augustę rozmową, Terpnos zaś i Diodor stroili cytry. Nero wszedłszy siadł na wykładanym szylkretem krześle i szepnąwszy coś do ucha przybocznemu greckiemu pacholęciu, czekał.
Pacholę wróciło niebawem ze złotą skrzynką - Nero otworzył ją i wybrawszy naszyjnik z wielkich opalów, rzekł:
- Oto są klejnoty godne dzisiejszego wieczora.
- Mieni się na nich jutrzenka - odpowiedziała Poppea w przekonaniu, że naszyjnik dla niej jest przeznaczony.
Cezar przez chwilę to podnosił, to zniżał różowe kamienie i wreszcie rzekł:
- Winicjuszu, podarujesz ode mnie ten naszyjnik młodej królewnie ligijskiej, którą nakazuję ci zaślubić. Pełen gniewu i nagłego zdziwienia wzrok Poppei począł przenosić się z cezara na Winicjusza, w końcu zaś spoczął na Petroniuszu.
Lecz ów, przechylony niedbale przez poręcz krzesła, wodził ręką po gryfie harfy, jakby chcąc dokładnie kształt jego zapamiętać.
Tymczasem Winicjusz, złożywszy dzięki za podarek, zbliżył się do Petroniusza i rzekł:
- Czym ja ci się odwdzięczę za to, coś dziś dla mnie uczynił?
170
- Ofiaruj Euterpie parę łabędzi - odpowiedział Petroniusz - chwal pieśni cezara i śmiej się z wróżb. Spodziewam się, że ryk lwów nie będzie odtąd przerywał snu ani tobie, ani twojej lilii ligijskiej.
- Nie - rzekł Winicjusz - teraz jestem zupełnie spokojny.
- Niechże Fortuna będzie wam łaskawą. A teraz uważaj, bo cezar bierze znów formingę.
Zatrzymaj oddech, słuchaj i roń łzy.
Jakoż cezar wziął rzeczywiście formingę do ręki i podniósł oczy w górę. W sali ustały rozmowy i ludzie siedzieli nieruchomie, jakby skamienieli. Tylko Terpnos i Diodor, którzy mieli akompaniować cezarowi, spoglądali, kręcąc głowami, to na siebie, to na jego usta, w oczekiwaniu pierwszych tonów pieśni.
Wtem w przedsionku wszczął się ruch i hałas, a po chwili zza zasłony wychylił się naprzód wyzwoleniec cesarski, Faon, a tuż za nim konsul Lekaniusz.
Nero zmarszczył brwi.
- Wybacz, boski imperatorze - rzekł zdyszanym głosem Faon - w Rzymie pożar! Większa część miasta w płomieniach!...
Na tę wiadomość wszyscy zerwali się z miejsc, Nero złożył formingę i rzekł:
- Bogowie!... Ujrzę płonące miasto i skończę Troikę. Po czym zwrócił się do konsula:
- Czy wyjechawszy natychmiast, zdążę jeszcze zobaczyć pożar?
- Panie! - odpowiedział blady jak ściana konsul - nad miastem jedno morze płomieni: dym dusi mieszkańców i ludzie mdleją lub z szaleństwa rzucają się w ogień... Rzym ginie, panie!
Nastała chwila ciszy, którą przerwał okrzyk Winicjusza:
|