wowara, i ten, w dość określonym czasie, ma jej zostawić majątek co najmniej równy temu, który już posiada ta pieszczoszka...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Ze wzgldu na rodzaj podmiotu, ktry jest zwizany terminem:- terminy wice organy procesowe;- terminy wice strony bd innych uczestnikw procesu...
»
obowizujcego w zakresie nie uregulowanym lub niedostatecznie uregulowanym przez prawamiejscowe, ktry zarazem stapia koncepcje prawa rzymskiego i prawa...
»
Złoty pierścień miał kształt węża pożerającego własny ogon, Wielkiego Węża, który stanowił symbol Aes Sedai, ale nosiły go także Przyjęte...
»
—- Widać, że wrzuciłem spory kamień do tego gniazda! — zaśmiał się Mowgli, który nieraz zabawiał się wrzucaniem dojrzałych owoców papawy do...
»
ktry to rd ze zdumiewajc zrcznoci zmienia stronnictwa,syn wielkiego rebelianta Jerzego i brat marszaka wielkiego ko-ronnego Stanisawa, zosta...
»
Drugi element, ktry bdzie mia wpyw na polsk polityk celn, to system preferencji handlowych, udzielanych przez Uni Europejsk krajom Afryki, Karaibw i Pacyfiku...
»
24) pyle kopalnianym niezabezpieczonym − rozumie się przez to pył kopalniany, który nie spełnia wymagań podanych w pkt 23, 25) wyrobisku niezagrożonym...
»
prawym przyciskiem myszy element, który ma zmieniæ miejsce, a nastêpnie z wy- œwietlonego menu wybierz polecenie Przenieœ w górê lub Przenieœ w dó³...
»
— Co cię goni? — Następny przekaz, który dotarł do niej za pośrednictwem zorsala, był przynajmniej logiczną konsekwencją słów, które padły...
»
rozmawiał?„Drugi” spostrzega bosmana, który również zjawił się na mostku:- Bosco, kto rozmawiał przez telefon podczas ma newrów?- Notre...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Poza tymi zaletami ma czerwony nos, oczy zdechłej kozy,
kibić, która mnie przejmuje strachem, by się nie złamała na troje, jeżeli upadnie; wygląda na
źle pomalowaną lalkę; ale jest bajecznie oszczędna; ale będzie ślepo ubóstwiała męża; ale ma
charakter angielski; będzie mi prowadziła mój pałac, moje stajnie, mój dom, moje dobra le-
piej od wszelkiego intendenta. Ma wzniosłą godność cnoty; trzyma się prosto jak powiernica z
Komedii Francuskiej; jestem święcie przekonany, że ją niegdyś wbito na pal i że pal złamał
się jej w ciele. Miss Stevens jest zresztą na tyle biała, aby nie było zbyt przykrym poślubić ją,
skoro trzeba będzie koniecznie. Ale – szczegół wzruszający! – ma ręce dziewicy cnotliwej jak
Arka święta; są tak czerwone, że nie wyroiłem jeszcze sposobu wybielenia ich bez zbytnich
kosztów; nie wiem też, jak jej ostrugać palce, podobne do kiełbasek. Och, ma absolutnie coś z
piwowara przez swoje ręce i z arystokracji przez swoje pieniądze; ale nadaje sobie zbyt wiel-
kie tony, jak bogate Angielki, które chcą uchodzić za wielkie damy, i nie dość pilnie chowa
swoje homarze łapy. Inteligencji ma w sam raz tyle, ile jej dozwalam mieć kobiecie. Jeśli ist-
nieje gdzieś istota głupsza, chętnie wybiorę się na poszukiwania. Nigdy ta kobieta, która się
nazywa Dina, nie ośmieli się mnie sądzić; nigdy mi się nie sprzeciwi; będę jej Izbą Parów, jej
lordem, jej Izbą Gmin.
154
Słowem, Pawle, ta pannica jest niezaprzeczonym dowodem geniuszu angielskiego; przed-
stawia produkt mechaniki angielskiej na szczycie doskonałości; z pewnością sfabrykowano ją
w Manchester, między fabryką stalówek Perry a fabryką maszyn parowych. Je, chodzi, pije,
potrafi mieć dzieci, pielęgnować je, wychowywać cudownie i odgrywa kobietę tak, iż można
uwierzyć, że to jest kobieta. Kiedy matka zapoznała nas z sobą, tak dobrze nakręciła tę ma-
szynę, tak wypolerowała tryby, tyle napuściła oliwy, że nic nie skrzypiało; potem, kiedy uj-
rzała, że nie krzywię się nadto, pocisnęła ostatni guzik: ta dziewczyna przemówiła! Wreszcie i
matka puściła ostatnie słowo. Miss Dina Stevens wydaje tylko trzydzieści tysięcy franków
rocznie, podróżuje od siedmiu lat dla oszczędności. Istnieje zatem drugi skarbczyk, i to w go-
tówce. Sprawa jest tak posunięta, że wyszły zapowiedzi. Jesteśmy na, my dear love83. Miss
robi do mnie oczy zdolne wzruszyć drwala. Wszystko ułożone: nie ma, mowy o moim majątku,
miss Stevens poświecą cześć swego na stworzenie majoratu w ziemi, z dochodem dwustu
czterdziestu tysięcy franków, i na kupno pałacu, który nim będzie objęty; posag zakontrakto-
wany, za który będę odpowiadał, wynosi milion. Nie może się skarżyć, zostawiam jej w całości
wujaszka. Poczciwy piwowar, który zresztą przyczynił się do majoratu, omal nie pękł z rado-
ści, dowiadując się, że jego siostrzenica zostaje margrabiną. Zdolny jest upuście sobie krwi
dla mego pierworodnego. Sprzedam całą swoją rentę z chwilą, gdy dojdzie osiemdziesięciu, i
umieszczę wszystko w ziemi. Do dwóch lat mogę mieć czterysta tysięcy franków dochodu w
ziemi. Skoro raz pochowam piwowara, mogę liczyć na sześćset tysięcy franków renty. Widzisz,
Pawle, daję przyjaciołom jedynie takie rady, których się trzymam dla siebie. Gdybyś mnie był
posłuchał, miałbyś Angielkę, córkę jakiego nababa, która by Ci zostawiła swobodę kawaler-
ską i swobodę myśli, potrzebną, aby zasiąść do wista ambicji. Odstąpiłbym Ci swoją przyszłą
żonę, gdybyś nie był żonaty. Ale tak się nie skończy. Nie jestem człowiekiem, który by Ci kazał
przeżywać przeszłość. Ten wstęp był potrzebny, aby Ci wytłumaczyć, że będę miał warunki
potrzebne tym, którzy chcą siąść do grubej gry. Nie opuszczę Cię, mój chłopcze. Zamiast się
marnować w Indiach, o wiele prostsze jest żeglować ze mną po wodach Sekwany. Wierząj mi,
Paryż jest jeszcze ziemią, gdzie fortuna tryska najobficiej. Kalifornia leży przy ulicy Vivienne
lub de la Paix, przy placu Vendôme lub ulicy Rivoli. W każdej innej krainie trud materialny,
mozoły pośrednika, kroki, zabiegi konieczne są do zbudowania fortuny; ale tutaj wystarczy
mysi. Tu każdy człowiek, nawet umiarkowanie inteligentny, spostrzega kopalnię złota, wkła-
dając pantofle, wykalając zęby po obiedzie, kładąc się spać, wstając. Znajdź miejsce w świe-
cie, gdzieby dobry pomysł, odpowiednio głupi, więcej przyniósł i prędzej był zrozumiany niż
tutaj? Jeśli się wdrapię na szczyt drabiny, czy sądzisz, że byłbym zdolny odmówić Ci pomoc-
nej ręki, słówka, podpisu? Czyż nam, młodym chwatom, nie trzeba przyjaciela, na którego
moglibyśmy liczyć, choćby po to, aby go skompromitować w nasze miejsce, aby go posłać na

Powered by MyScript