- Ale będziesz mi winien jeszcze jedną kolację. - D’accord! - Yvon pocałował Erykę, tym razem w usta. Przyglądała się jego przystojnej twarzy. W kąciku ust błąkał się ciepły uśmiech. Przez moment pomyślała, że może ją wykorzystuje. Po chwili sama siebie zbeształa za taką podejrzliwość. A może było odwrotnie? Wracając do pokoju, Eryka czuła się wspaniale. Yvon podniecał ją jak nikt przedtem. Fizyczny aspekt jej związku z Richardem od wielu miesięcy pozostawiał wiele do życzenia. Dla Yvona dojrzały związek znaczyło wiele więcej niż seksualne pragnienia. Był gotów czekać, a to poprawiało samopoczucie dziewczyny. Szybkim ruchem wsunęła klucz i otworzyła szeroko drzwi. Wszystko znajdowało się na swoim miejscu. Pamiętając setki obejrzanych kryminałów żałowała, iż nie zastawiła jakiejś pułapki na ewentualnego intruza. Zapaliła światło i weszła do sypialni. Pusta. Sprawdziła łazienkę, śmiejąc się w duchu ze swoich teatralnych zachowań. Odetchnęła z ulgą i silnym ruchem zamknęła drzwi. Trzasnęły z hukiem, po którym nastąpił brzęk zapadki amerykańskiej produkcji. Zrzuciła buty, wyłączyła klimatyzację i otworzyła drzwi balkonowe. Wygaszono już reflektory nad piramidami i Sfinksem. Wróciła do pokoju, ściągnęła przez głowę jerseyową suknię i powiesiła ją na wieszaku. Z dala dobiegały odgłosy ruchu ulicznego, który mimo późnej pory, nie milkł na Korneish el-Nil. Poza tym w hotelu panowała cisza. Właśnie kiedy zmywała makijaż, usłyszała pierwszy trzask przy drzwiach wejściowych. Zamarła w bezruchu, patrząc w lustro. Miała na sobie stanik, majtki i resztki makijażu na jednym oku. Usłyszała w oddali klakson samochodu, potem zapadła cisza. Wstrzymała oddech i wytężyła słuch. Ponownie usłyszała głuchy odgłos. Czuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Ktoś wkładał klucz do zamka. Odwróciła się powoli. Zasuwa w drzwiach była otwarta. Erykę sparaliżował strach. Nie mogła skoczyć do drzwi i przesunąć jej. Obawiała się, że nie zdąży przed otwarciem drzwi. Bębenki w zamku zaklekotały ponownie. Po chwili ktoś przekręcił wolno klamkę. Eryka spojrzała na zamek w drzwiach łazienki. Zwykły przycisk na klamce, a same drzwi wykonane były z cienkiej płyty. Ponownie usłyszała chrobot w zamku i ujrzała przekręcającą się klamkę. Jak przerażone zwierzę rozejrzała się po pokoju, szukając drogi ucieczki. Balkon! Czy zdoła przedostać się na sąsiedni taras? Nie ma mowy, musiałaby zawisnąć na wysokości dziewiątego piętra. Przypomniała sobie o telefonie. Przebiegła cicho przez pokój i przycisnęła do ucha słuchawkę. Dotarł do niej jakiś odległy dźwięk. Podnieś słuchawkę, prosiła cicho, proszę, podejdź do telefonu. W tym momencie od strony drzwi dobiegł ją kolejny chrobot, inny od pozostałych. Klucz znalazł się we właściwej pozycji i drzwi zostały otwarte. Nie czyniąc dodatkowego hałasu, ktoś pchnął je mocno. Strumień bladego światła wpadł do przedpokoju i oświetlił kawałek sypialni. Eryka padła na kolana. Rzuciła słuchawkę na koc, przylgnęła do podłogi i wturlała się pod łóżko. Z dołu widziała jedynie brzeg otwieranych drzwi. Telefon wydał bzyczący dźwięk. Eryka była przekonana, że to ją zdradzi, jak w powieści! Do sypialni wszedł jakiś mężczyzna i cichutko zamknął za sobą drzwi. Umierając ze strachu, Eryka widziała, jak podszedł do łóżka i znikł jej z pola widzenia. Bała się drgnąć. Słyszała, jak położył słuchawkę na aparacie. Intruz znów był widoczny. Tym razem sprawdzał łazienkę. Kiedy ruszył w stronę szafy, twarz Eryki oblał zimny pot. A więc szukał jej! Mężczyzna wrócił na środek pokoju, zatrzymał się, a jego buty znalazły się w odległości pięciu lub sześciu stóp od głowy dziewczyny! Potem ruszył naprzód, krok po kroku i stanął obok łóżka. Był w zasięgu ręki. Nagle ściągnął narzutę i spojrzał prosto w twarz Eryki. - Eryko, co u diabła robisz pod łóżkiem? - Richard! - krzyknęła dziewczyna i wybuchnęła płaczem. Nadal była zbyt wstrząśnięta, by się poruszyć, więc Richard wyciągnął ją spod łóżka i otrzepał z kurzu. - Coś takiego - skrzywił się. - Co ty robisz pod łóżkiem?
|