– A o czym rozmawiali? – zapytał Julien w kłębach tytoniowego dymu...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
I znowu upłynął czas, aż wreszcie Robin raz jeszcze zapytał młodego Dawida, co słychać za murem, a Dawid rzekł:— Słyszę kukułkę i widzę, jak wiatr...
»
- A więc twierdzi pani, że to pani walizka? - zapytał...
»
– Udało się? – zapytał, szczerząc się w uśmiechu...
»
– Pozwolisz mu żyć? – zapytał w końcu z trwogą Kevin...
»
— Nasza podróż w nieznane? — zapytał Peters poważnie tym razem...
»
— Jak powodzi się Jankowi w przedszkolu? — zapytała jednak Andrzeja matka...
»
Stryj spostrzegł dziecko i zapytał szorstkim tonem: - Czego chcesz? Dziecko odpowiedziało niepewnie: - Mamusia mnie przysłała, żeby pan dał mi...
»
Jego wyjaśnienie nie pocieszyło mnie zbytnio i odważyłem się zapytać, czy rzeczywiście przypuszcza, że trafimy z powrotem do brzegu, szybko bowiem robiło się...
»
Dwie godziny później zatrzymał się ponownie, tym razem w mieście Mountain View, żeby zjeść sandwicza i zapytać o drogę...
»
Garun dołączył do nich i zapytał:"Dlaczego miałbyś się wspinać na mur, Duncanie Idaho?"Siona odpowiedziała za niego, uśmiechając się do...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


– O wszystkim.
– O wszystkim? Co zjeść na śniadanie? Co kupić?
– O tym też. I nastąpiło kompletne załamanie...
– Załamanie – powtórzyła Maddy. – Użyłaś tego słowa trzy razy, nie wyjaśniając, co konkretnie nasz na myśli. Staraj się raczej wyjaśniać niż w kółko powtarzać to samo.
– Świat się zawalił? – powiedziała Sharon tonem pytającym.
– Doskonale. To wyjaśnia sytuację – Maddy roześmiała się.
– Nie wiem, o co ci właściwie chodzi – odezwała się Sharon przytłumionym głosem.
– Tylko niepotrzebnie tracimy czas na to gówno – rzuciła w przestrzeń Maddy.
– Popieram wniosek – ktoś dodał.
– Trzymajmy się tej sprawy – powiedziałem stanowczo. – Sharon, dlaczego ta dziewczyna czuje się tak, jakby świat się jej zawalił?
– Omawiałyśmy to kilkakrotnie. Twierdzi, że nie wie. Najpierw myślała, że przestała mu się podobać i on rozgląda się za inną. Jednak temu zaprzeczył – cały wolny czas spędza z nią, więc jej zdaniem mówi prawdę. Ale kiedy są razem, nie chce z nią rozmawiać i zachowuje się tak, jakby był na nią zły, przynajmniej ona tak to odbiera. Stało się to nagle i jest coraz gorzej.
– Czy coś się w tym czasie wydarzyło? – zapytałem. – Coś, co go zestresowało?
Znowu rumieniec.
– Czy w tym czasie współżyli ze sobą?
– Tak, przez cały czas.
– Czy mieli problemy natury seksualnej?
– Trudno powiedzieć.
– Kurczę – jęknęła Maddy. – Nie byłoby „trudno powiedzieć”, gdybyś znała się na rzeczy.
– W jaki sposób ty uzyskałabyś tego typu informację? – obróciłem się w jej stronę i zapytałem.
– Trzeba być realistą, sporządzać raporty. – Odliczała na palcach. – Znać strategię obrony pacjenta, być przygotowanym na defensywne uniki i umieć sobie z nimi poradzić. A jeśli się nie uda – pozostaje konfrontacją i trwanie przy niej, dopóki pacjent nie zrozumie, że jest się dobrym fachowcem. I wtedy ma się już wszystko podane na tacy, cały problem. Na litość boską, ona przecież była z tą dziewczyną przez dwa miesiące. Powinna to wszystko zrobić.
Popatrzyłem na Sharon.
– Zrobiłam – zarumieniła się jeszcze bardziej. – Rozmawiałyśmy o postawie defensywnej. Trzeba na to dużo czasu. Są to... poważne problemy.
– Na pewno – zgodził się Julien.
– Szek-szu-alne – przedrzeźniała Maddy. – Powiedz słowo na „s”, kochanie. Następnym razem pójdzie ci łatwiej.
Wybuch śmiechu. Wydawało się, że Sharon przyjęła to spokojnie. Nie puszczałem z niej oka.
– Opowiedz o tych problemach – naciskał Walter z szerokim uśmiechem, bawiąc się swoim kucykiem.
– Oni... ona nie ma zadowolenia – powiedziała Sharon.
– Ma orgazm? – zapytał Julien.
– Chyba nie.
– Chyba?
– Nie, nie ma.
– I co robisz, żeby jej pomóc?
Przygryzła wargę.
– Mów głośniej – powiedziała Maddy.
Sharon zaczęły drżeć ręce. Splotła palce, by to ukryć.
– Myśmy... rozmawiałyśmy o... wyciszeniu jej niepokoju, żeby się rozluźniła.
– O Boże, ześlij karę na tę kobietę! – zawołała Maddy. – Kto ci powiedział, że to jej problem. A może to jego problem? Może to stary pierdoła albo dominant.
– Ona mówi, że on jest... w porządku. To ona jest nerwowa.
– Czy przeprowadziłaś ćwiczenia rozluźniające mięśnie? – zapytała Aurora. – Systematyczne zmniejszanie napięcia poprzez rozmowę?
– Nie, nie dało rady. Wciąż trudno jej o tym mówić.
– Ciekawe, dlaczego? – wtrącił Julien.
– Jesteśmy na etapie nakazywania sobie spokoju – powiedziała Sharon. – Pracujemy nad tym. – Zabrzmiało to bardzo osobiście.
– Niełatwo zachować spokój, gdy idzie o takie sprawy – powiedział Walter aksamitnym głosem. – Czy uprawiali seks oralny?
– Uhum. Tak.
– Uhum, w jaki sposób?
– W zwyczajny – wbiła oczy w podłogę.
– Nie wiem, na czym polega ten zwyczajny sposób – rozejrzał się. – Czy ktoś to wie?
Uśmiechy jak na komendę i przeczący ruch głowami. A to dranie! Pomyślałem sobie, że za parę lat będą świeżo upieczonymi terapeutami. Strach pomyśleć!
Sharon wciąż wpatrywała się w ziemię, tocząc z góry przegraną walkę ze swymi dłońmi.
Zastanawiałem się, czy nie interweniować, ale jeśli to zrobię, to czy nie pogwałcę norm obowiązujących w grupie? Postanowiłem, że nie będę się przejmował. A z drugiej strony, jeżeli wykażę nadmierną opiekuńczość, to na dłuższą metę mogę jej tylko zaszkodzić.
Gdy tak sobie rozważałem, Walter zapytał:

Powered by MyScript