Powiedziano mu, że Calico Rock jest już niedaleko, musi jechać caÅ‚y czas wzdÅ‚uż Wbite River. PiÄ™kna droga wiÅ‚a siÄ™ pomiÄ™dzy pagórkami i lasami wyżyny Ozark, przecinajÄ…c górskie potoki. White River byÅ‚a przez caÅ‚y czas widoczna na lewo od drogi, upstrzona Å‚odziami wÄ™dkarzy Å‚owiÄ…cych pstrÄ…gi. Calico Rock okazaÅ‚o siÄ™ maÅ‚ym miasteczkiem przysiadÅ‚ym na nadrzecznej skarpie. Trzy mola dla wÄ™dkarzy skupiÅ‚y siÄ™ na wschodnim brzegu niedaleko mostu. Adam zaparkowaÅ‚ przy rzece i poszedÅ‚ do pierwszej przystani, zwanej Calico Marina. Budynek koÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ na specjalnych pontonach, przymocowanych do brzegu grubymi linami. Przy nabrzeżu staÅ‚ rzÄ…d Å‚odzi do wynajÄ™cia i powiÄ…zanych stalowymi linami. Od strony samotnego dystrybutora paliw dolatywaÅ‚ ostry zapach benzyny i ropy. Wbita w ziemiÄ™ tablica informowaÅ‚a! o cenach wynajmu Å‚odzi, przewodników, sprzÄ™tu i zezwoleÅ„ wÄ™dkarskich. Adam wszedÅ‚ na zadaszone molo i z odlegÅ‚oÅ›ci kilku metrów przyglÄ…dali siÄ™ rzece. MÅ‚ody mężczyzna z brudnymi rÄ™kami wyÅ‚oniÅ‚ siÄ™ z pomieszczenia w gÅ‚Ä™bi, pytajÄ…c, czy może w czymÅ› pomóc. ObejrzaÅ‚ Adama od stóp do głów i najwyraźniej uznaÅ‚, że nie ma przed sobÄ… klienta. — Szukam Wyna Lettnera. ChÅ‚opak, który wedÅ‚ug naszywki nad poplamionÄ… smarem kieszeniÄ… nazywaÅ‚ siÄ™ Ron, wróciÅ‚ do swego pokoju i krzyknÄ…Å‚: — Panie Lettner! Wyn Lettner okazaÅ‚ siÄ™ ogromnym mężczyznÄ…, majÄ…cym dobrze ponad dwa metry wzrostu i sporÄ… nadwagÄ™. Gamer okreÅ›liÅ‚ go jako piwosza i Adam przypomniaÅ‚ sobie te sÅ‚owa patrzÄ…c na jego potężny brzuch. Lettner zbliżaÅ‚ siÄ™ do siedemdziesiÄ…tki i miaÅ‚ rzednÄ…ce siwe wÅ‚osy schowane starannie pod czapeczkÄ… z daszkiem. GdzieÅ› w aktach Adama znajdowaÅ‚y siÄ™ co najmniej trzy zdjÄ™cia agenta specjalnego Lettnera i każde z nich przedstawiaÅ‚o typowego twardziela z FBI — ciemny garnitur, biaÅ‚a koszula, wÄ…ski krawat, krotko ostrzyżone wÅ‚osy. No i oczywiÅ›cie w tamtych czasach byÅ‚ dużo szczuplejszy. — Tak, sir — powiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›no, podchodzÄ…c do Adama i ocierajÄ…c okruchy z ust. — Jestem Wyn Lettner. — MiaÅ‚ gÅ‚Ä™boki gÅ‚os i miÅ‚y uÅ›miech. Adam wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ i przedstawiÅ‚ siÄ™: — Nazywam siÄ™ Adam Hall. MiÅ‚o mi pana poznać. Lettner uÅ›cisnÄ…Å‚ mu dÅ‚oÅ„, potrzÄ…sajÄ…c niÄ… wÅ›ciekle. lego przedramiona byÅ‚y potężne, muskularne. — Tak, sir — zaryczaÅ‚. — W czym mogÄ™ panu pomóc? Na szczęście oprócz Rona, który obsÅ‚ugiwaÅ‚ w swoim pokoiku jakÄ…Å› haÅ‚aÅ›liwÄ… maszynÄ™, na molo nie byÅ‚o żywej duszy. Adam drgnÄ…Å‚ lekko i powiedziaÅ‚: — Panie Lettner, jestem adwokatem i reprezentujÄ™ Sama Cayhalla. Lettner uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szerzej, ukazujÄ…c dwa rzÄ™dy mocnych, pożółkÅ‚ych zÄ™bów. — Robota w sam raz dla pana, co? — zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ i klepnÄ…Å‚ rozmówcÄ™ w plecy. — Tak myÅ›lÄ™ — odparÅ‚ Adam niepewne, czekajÄ…c na kolejny atak. — ChciaÅ‚bym porozmawiać o Samie. Lettner spoważniaÅ‚ nagle. PodrapaÅ‚ siÄ™ w brodÄ™ wielkÄ… Å‚apÄ… i spojrzaÅ‚ na Adama mrużąc oczy. — WidziaÅ‚em ciÄ™ w gazetach, synu. Wiem, że jesteÅ› wnukiem Sama. To musi być dla ciebie trudne. A to dopiero poczÄ…tek. — Potem uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ponownie. — Trudniejsze także dla Sama. — Jego oczy zabÅ‚ysÅ‚y, jakby wÅ‚aÅ›nie rzuciÅ‚ przezabawnÄ… pointÄ™ i oczekiwaÅ‚, że Adam zegnie siÄ™ wpół ze Å›miechu. Adam nie widziaÅ‚ w jego sÅ‚owach nic wesoÅ‚ego. — Wie pan, Samowi zostaÅ‚o mniej niż miesiÄ…c — powiedziaÅ‚, choć byÅ‚ pewny, że Lettner również czytaÅ‚ o dacie egzekucji. Ciężka dÅ‚oÅ„ znalazÅ‚a siÄ™ nagle na ramieniu Adama i pchnęła go w kierunku sklepiku. — Wejdź do Å›rodka, chÅ‚opcze. Pogadamy o Samie. Chcesz piwo? — Nie. DziÄ™ki. — Weszli do wÄ…skiego pomieszczenia ze sprzÄ™tem wÄ™dkarskim zwisajÄ…cym ze Å›cian i sufitu, z rozchwianymi drewnianymi półkami peÅ‚nymi jedzenia — krakersów, sardynek, puszkowanych kieÅ‚basek, chleba, wieprzowiny z fasolÄ…, ciastek — wszystkich produktów niezbÄ™dnych do przeżycia dnia na rzece. Automat z napojami chÅ‚odzÄ…cymi staÅ‚ w obok pudeÅ‚ka ze Å›wierszczami i akwarium peÅ‚nego uklejek. — UsiÄ…dź — powiedziaÅ‚ Lettner wskazujÄ…c kÄ…t obok kasy. Adam usiadÅ‚ na chwiejnym drewnianym krzeÅ›le, a Lettner otworzyÅ‚ swojÄ… turystyczni; lodówkÄ™ i znalazÅ‚ butelkÄ™ piwa. — Na pewno nie chcesz siÄ™ napić? — Może później. Lettner otworzyÅ‚ butelkÄ™, jednym haustem pochÅ‚onÄ…Å‚ trzeciÄ… cześć zawartoÅ›ci, oblizaÅ‚ wargi, a potem usiadÅ‚ na podniszczonym skórzanym fotelu, który bez wÄ…tpienia wymontowano z luksusowej limuzyny. — Czy staremu Samowi dobiorÄ… siÄ™ wreszcie do skóry? — zapytaÅ‚.
|