- Ale Amberson Teaneck znał sanskryt...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Była to prowincja Dolne Corte - taką znał ją przez całe życie...
»
stanowiło jeden z najpoważniejszych problemów, z jakim musiała się uporaćówczesna Europa, i z pewnością czytelnicy Nostradamusa poszukiwali w je-go...
»
47
»
Że ktoś ze mną zagra w berka, Lub przynajmniej w chowanego… Własne pędy, własne liście, Zapuszczamy — każdy sobie I korzenie...
»
niemożliwości
»
czy aby się ukryć, czy aby dotrzeć do morza, tego i on sam nie wie...
»
Wyskoczył z samochodu, zanim zdołałem zareagować...
»
— Chętnie wysłucham — odparł Beaurain chowając kopertę do kieszeni...
»
tam znaleźli, warkot medycznych ładowników transportujących nowe ofiary brzmiał I-5YQ...
»
ratio and from the molar extinction coefficient of concentration of antioxidant (Fig...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


- Jakby nim mówił od urodzenia.
Według teorii Lexy Thatcher, Amberson Teaneck, na swoje nieszczęście, nie podzielił się niuansami swych tłumaczeń z sanskrytu z nikim więcej w firmie Drexel Burnham Salomon ani nie zapisał ich w żadnej formie - papierowej czy elektrycznej.
Taki stopień tajności nie był niczym nadzwyczajnym w drapieżnym świecie piratów korporacyjnych, gdzie kradzież pomysłów była codziennością, ale w tym przypadku mógł okazać się fatalny. Jedynym ocalałym śladem planu Teanecka była notatka wysłana do jego zastępcy, przebywającego akurat na urlopie, w której twierdził, że znalazł sposób, by ”podać Gant Industries jak białego wieloryba na grzance”. I tyle, bez szczegółów. Tę notkę przefaksował do ośrodka wypoczynkowego w Patagonii w poprzedni czwartek. Zanim urlopowicz wrócił ze wspinaczki i przeczytał informację, Teaneck już nie żył.
Chwilę po wysłaniu faksu Teaneck zadzwonił do Hester Montesanto, obracającej akcjami w Morgan Stanley, i umówił się na kolację. Zamierzali dyskutować nie tylko o sprawach służbowych, bo telefonował także do luksusowego wcielenia Sieci Kontroli Urodzeń, gdzie zamówił paczkę dziesięciu prezerwatyw za pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Te prezerwatywy, kamień milowy w historii rozpasanej konsumpcji, były pojedynczo pakowane w hermetyczne kokony uprzędzone przez tresowane mandżurskie jedwabniki, umieszczane w woreczkach sporządzonych z najdelikatniejszego włosia peruwiańskich wigonii, a następnie zamknięte w szkatułce z rzadkiego gatunku drewna, wyciosanej i ręcznie wykończonej przez szczep snycerzy, autochtonów ze środkowego Borneo; całe to opakowanie było oczywiście jednorazowe. Same prezerwatywy były nawilżone, barwione, aromatyzowane, rowkowane, ze zbiorniczkiem, z dodatkami smakowymi i wystarczająco mocne, by zatrzymać strzałę w locie. Nikomu o aktywach netto poniżej stu milionów dolarów nie wolno było znać nazwy ich producenta.
Dostarczono je do apartamentu Teanecka w Riverside Arcadia o 17.52; wtedy przebywał jeszcze w biurze. Przyjechał do domu o siódmej, zaniósł kosztowne pudełko gumek z prywatnego holu do swej sypialni, polecił swemu Francois 360 przygotowywać kolację, rozebrał się, ogolił i wziął prysznic. Gdy Hester Montesanto weszła do niego czterdzieści pięć minut później, kolacja była przypalona, Francois zniknął, Teaneck zaś był w wyjątkowo nieporządny sposób pozbawiony życia.
Kiedy to się stało, właśnie wychodził spod prysznica. Owijając biodra ręcznikiem za siedemdziesiąt tysięcy dolarów, usłyszał lub zobaczył coś, co sprawiło, że wyciągnął z szuflady biurka pistolet (fałszywy) i wcisnął przycisk alarmu (odłączony). Z mordercą spotkał się w drzwiach sypialni. Policja uważała, że złamał kolbę pistoletu, próbując użyć jej jako maczugi, gdy zorientował się, że nie wystrzeli.
- Jakaś krew na kolbie pistoletu? - spytała Kite.
- Ani śladu krwi, ani śladu skóry.
- Czy policja wie, co się stało z prawdziwym pistoletem?
- Był w pudełku z kondomami, zapieczętowany w jedwabnym kokonie. Naładowany pociskami przeciwpancernymi. Teaneck musiałby tylko zgadnąć, że jest tam. Tą amunicją rozwaliłby nawet autobus.
Firma od prezerwatyw jednakże upiera się, że policja musi się mylić. Twierdzą, że przypadkowe zapakowanie skradzionej broni nie wchodzi w grę, zwłaszcza że wszystkie jedwabniki mieszkają w Mandżurii. No i jeszcze sprawa alarmu w mieszkaniu Teanecka. Nie był odcięty, ale przełączony w inne miejsce.
Wszystkie standardowe włączniki nie działały, lecz gdyby Teaneck wszedł do toalety i trzykrotnie raz za razem spuścił wodę, ochrona budynku przyleciałaby natychmiast.
- No tak - rzekła Kite. - A Pomocnik zniknął bez śladu?
- Nie bez śladu. Teaneck ni w ząb nie umiał gotować, tak jak ty w mikrofalówce, więc wiadomo, że Francois przygotowywał kolację, ale wiemy także, co zarejestrowały kamery ochrony: że żaden Pomocnik nie wyszedł z budynku, przynajmniej konwencjonalnym wyjściem. Ale wiesz co...? - Joan wyciągnęła następną fotografię. - Tak się składa, że w okolicy akurat przelatywał reporterski sterowiec CNN, kręcący tło dla filmu o dziesiątej rocznicy śmierci Donalda Trumpa. To jest jeden kadr z tego filmu. Pośrodku stoi wieżowiec Teanecka. Widzisz tę małą ciemną smużkę pod małą jasną smużką, odrobinę na lewo od krawędzi dachu?
Kite się uśmiechała.
- Miałaś rację, to wspaniała teoria - rzekła. - Elektryczny Murzyn zabija faceta książką, a potem z tarasu skacze na spadochronie do rzeki Hudson, aby pozbyć się siebie jako dowodu. Nigdy, przenigdy tego nie udowodnimy, ale cholernie mi się podoba.
- To fajnie, ale oprócz tego, że cała ta sekwencja zdarzeń jest absurdalna, martwi mnie jeszcze jedno. Załóżmy, że Lexa ma rację i ktoś od Ganta kazał zamordować Teanecka, by zapobiec przejęciu. Jak dowiedzieli się o tym? Tekst wiadomości od Teanecka sugeruje, że jest to pierwsza informacja, w której ujawnił, że kombinuje coś w okolicy Gant Industries. Ale pluskwa na linii faksu u Drexela dałaby zabójcy tylko kilka godzin, by włamać się do mieszkania Teanecka, przerobić Pomocnika, system alarmowy i zrobić tę sztuczkę magiczną z bronią. To za mało czasu.
- Pewna jesteś, że nie trzymał notatek, nawet w domu?
Francois mógłby zniszczyć je przed skokiem.

Powered by MyScript