Była to prowincja Dolne Corte - taką znał ją przez całe życie...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
³ S-Wyb¢r drukarki ³³ B-Przesuniþcie do obþoþenia ³³ N-Liczba kopii ³³ U-Wielokrotnoþþ kopii generowana przez ³³ G-Jakoþþ grafiki ³³ T-Jakoþþ...
»
Przez wiÄ™kszÄ… część nastÄ™pnego miesiÄ…ca — czyli od koÅ„ca wrzeÅ›nia, kiedy ucie- kÅ‚yÅ›my, do koÅ„ca października — moja pani wahaÅ‚a siÄ™...
»
spełnienie przez przychodzącego świeżo człowieka, w jego historyczności, posiada ono moc, która budzi, a nie moc, która obdarza, bo ta raczej zwodziłaby...
»
Opisane przez nas dążenie odwrotne — dążenie do przeÅ‚amania skorupy odrÄ™bnoÅ›ci i uwolnienia siÄ™ z wynikajÄ…cych z niej ograniczeÅ„ i izolacji — jest...
»
Tej to duszy przys³uguje istnienie, a poœrednio dopiero cia³u zorganizowanemu przez duszê,podczas gdy zwierzêtom i roœlinom istnienie przys³uguje jako jU¯...
»
zdaniami, ograniczony do związków formalnych lub uwzględniający równieŜ związki treściowe; (2) przez określenie punktu wyjścia i punktu dojścia...
»
obowi¹zuj¹cego w zakresie nie uregulowanym lub niedostatecznie uregulowanym przez prawamiejscowe, który zarazem stapia³ koncepcje prawa rzymskiego i prawa...
»
Krasnoludy ruszyły do przodu zwartą grupą, przez cały czas walcząc z ogarniającą ich rozpaczą, a Hornborin wysoko uniósł rękę z Pierścieniem i ruszył w...
»
Palec Å›rodkowy krzywo wykrÄ™ca przez handlowe Å›ródmieÅ›cie, obok sklepu Herky’s Merkentile & Pharmacy, obok dealera Hondy, u  którego piÄ™trzÄ… siÄ™ i...
»
Drugi element, który bêdzie mia³ wp³yw na polsk¹ politykê celn¹, to system preferencji handlowych, udzielanych przez Uniê Europejsk¹ krajom Afryki, Karaibów i Pacyfiku...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, zdenerwowany i gÅ‚Ä™boko zaniepokojony. JadÄ…cy obok Erlein spojrzaÅ‚ na niego z ironicznym uÅ›miechem. To jeszcze bardziej rozdrażniÅ‚o Devina. Alessan jechaÅ‚ samot­nie przed nimi. Od przekroczenia granicy nie odezwaÅ‚ siÄ™ ani sÅ‚owem.
Devin wiedział, że on ma wspomnienia, i w pewnym sensie zazdrościł księciu tych obrazów bez względu na to, jak były bolesne. Były tu zakorzenione, wyraźne i ukształtowało je to miejsce - jego prawdziwy dom.
Cokolwiek czuÅ‚ lub pamiÄ™taÅ‚ teraz Alessan, nie byÅ‚o w tym nic nierzeczywistego. Å»ywe i brutalnie realne stanowiÅ‚o zdep­tanÄ… materiÄ™ jego wÅ‚asnego życia. JadÄ…c wÅ›ród radosnego Å›pie­wu ptaków na cześć piÄ™knego wiosennego ranka, Devin próbo­waÅ‚ sobie wyobrazić, jak siÄ™ czuje książę. MógÅ‚ siÄ™ tego jedynie ilomyÅ›lać. Alessan wszak zdążaÅ‚ do miejsca, w którym umieraÅ‚a jego matka. Nic dziwnego, że popÄ™dzaÅ‚ konia, nic dziwne­go, że milczaÅ‚.
Ma do tego prawo, pomyÅ›laÅ‚ Devin, patrzÄ…c na jadÄ…cego przed nim Alessana. Książę trzymaÅ‚ siÄ™ w siodle prosto, spo­kojnie. Ma prawo do wszelkiej samotnoÅ›ci, do wszelkiego wy­zwolenia, jakiego potrzebuje. Nosi w sobie marzenie narodu, a wiÄ™kszość z tych ludzi nawet o tym nie wie.
Rozważania te pomogÅ‚y Devinowi pokonać zamÄ™t panujÄ…cy w jego myÅ›lach, przerwać wewnÄ™trznÄ… szamotaninÄ™ zwiÄ…zanÄ… z dostosowywaniem siÄ™ do sytuacji. Skupiwszy siÄ™ na Alessanie, ponownie odnalazÅ‚ swÄ… Å›cieżkÄ™ do palÄ…cych uczuć, do go­rÄ…cej reakcji na to, co siÄ™ tu wydarzyÅ‚o - i wciąż siÄ™ dziaÅ‚o. Każdej godziny, każdego dnia w spustoszonej, zÅ‚amanej pro­wincji zwanej Dolnym Corte.
Gdzieś w głębi duszy - co było owocem długich zimowych rozmyślań oraz słuchania w milczeniu tego, co mówią starsi i mądrzejsi - Devin wiedział, że nie jest pierwszą ani ostatnią osobą, która w pojedynczym człowieku odnalazła kształt i rysy o tyle trudniejszej miłości do abstrakcji czy marzenia.
WÅ‚aÅ›nie wtedy, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ po ziemi rozciÄ…gajÄ…cej siÄ™ pod szerokim Å‚ukiem wysokiego nieba, Devin poczuÅ‚, jak coÅ› ude­rza w struny jego serca, jakby byÅ‚o ono harfÄ…. Jakby on sam byÅ‚ harfÄ…. CzuÅ‚ uderzenia kopyt swego konia o twardÄ… ziemiÄ™ i galopujÄ…c tak za ksiÄ™ciem, pomyÅ›laÅ‚, że sÄ… to uderzenia w struny harfy.
CzekaÅ‚o na nich przeznaczenie tak olÅ›niewajÄ…ce w jego my­Å›lach, jak kolorowe namioty rozstawione na równinie podczas Igrzysk Triady, które odbywaÅ‚y siÄ™ co trzy lata. To, co robili, miaÅ‚o teraz znaczenie, mogÅ‚o coÅ› zmienić. Znaleźli siÄ™ w sa­mym Å›rodku wydarzeÅ„ ich czasów. Devin poczuÅ‚, jak coÅ› go ciÄ…gnie w przód, unosi i umieszcza na szczycie wzbierajÄ…cej fali, w wirze przyszÅ‚oÅ›ci. W samym Å›rodku tego, o co bÄ™dzie chodziÅ‚o w jego życiu, kiedy to wszystko siÄ™ skoÅ„czy.
ZobaczyÅ‚, że Erlein znów zerka w jego stronÄ™, i tym razem Devin siÄ™ do niego uÅ›miechnÄ…Å‚. ZaciÄ™tym, zawziÄ™tym uÅ›miechem. Z pociÄ…gÅ‚ej twarzy czarodzieja zniknęła jego zwykÅ‚a odruchowa ironia, zastÄ…piona na chwilÄ™ przez cieÅ„ wÄ…tpliwo­Å›ci. Devinowi znów zrobiÅ‚o siÄ™ go prawie żal.
Bez zastanowienia skierował swego konia bliżej kasztana Erleina i pochylił się, by uścisnąć czarodzieja za ramię.
- Uda nam się! - powiedział żywo, prawie radośnie. Twarz Erleina stężała.
- JesteÅ› gÅ‚upcem - rzekÅ‚ dosadnie. - MÅ‚odym, nieÅ›wiado­mym niczego gÅ‚upcem. - PowiedziaÅ‚ to jednak bez przekona­nia, odruchowo.
Devin roześmiał się w głos.
Później tÄ™ chwilÄ™ też pamiÄ™taÅ‚. Swoje sÅ‚owa, odpowiedź Erlei­na, swój Å›miech pod bÅ‚Ä™kitnym, bezchmurnym niebem. Lasy i góry po lewej stronie, a w dali przed nimi pierwsze przebÅ‚yski rzeki Sperion, lÅ›niÄ…cej wstÄ™gi pÅ‚ynÄ…cej szybko na pomoc, zanim jeszcze wyginaÅ‚a siÄ™ ku zachodowi w Å‚uk, by odnaleźć morze.
 
* * *
Sanktuarium Eanny znajdowaÅ‚o siÄ™ w wysoko poÅ‚ożonej dolinie, odciÄ™tej od Å›wiata krÄ™giem wzgórz, na poÅ‚udniowy za­chód od Sperionu i byÅ‚ego Avalle. Niedaleko stÄ…d byÅ‚a droga, dziÄ™ki której odbywaÅ‚ siÄ™ niegdyÅ› tak ożywiony handel miÄ™dzy TiganÄ… i QuileiÄ…, biegnÄ…ca przez wysoko poÅ‚ożone siodÅ‚o prze­Å‚Ä™czy Sfaroni.
KapÅ‚ani Eanny i Moriany oraz kapÅ‚anki Adaona mieli takie ustronia we wszystkich dziewiÄ™ciu prowincjach. ZaÅ‚ożone w niezwykle czasami odlegÅ‚ych częściach półwyspu, sÅ‚użyÅ‚y jako oÅ›rodki nauczania Å›wieżo wtajemniczonego duchowieÅ„­stwa, skÅ‚adnice wiedzy i kanonów Triady oraz miejsca odosob­nienia, w których murach kapÅ‚ani i kapÅ‚anki mogli wedle swe­go życzenia na jakiÅ› czas lub na caÅ‚e życie porzucić brzemiÄ™ zewnÄ™trznego Å›wiata.

Powered by MyScript