- Nie obraź się, ale w tej chwili nie powierzyłbym ci nawet naprawy równie monotonnie jak pomruk wymiennika ciepła. Potrzebny był każdy, kto umiał się okablowania robota myszy. Może później, kiedy...
posługiwać wibroskalpelem. Natychmiast.
Sullustanin zakołysał zwisającymi z policzków fałdami skóry.
Jos nie mógł nawet obserwować, jak chłopak sobie radzi, bo miał ręce zanurzone
- Mam! - wykrzyknął, wyraźnie podniecony. - To doskonałe rozz-wiązanie!
po łokcie w pełnej odłamków szrapnela klatce piersiowej jakiegoś klona. Pozostający
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał z rezerwą android.
na usługach hrabiego Dooku naukowcy opracowali nową bombę odłamkową, zwaną Den dopił resztę trunku, ale musiał się przytrzymać krawędzi stolika i zaczekać, opielaczem... inteligentny ładunek wybuchowy, który po wystrzeleniu zataczał łuk nad aż cała kantyna, która w niewytłumaczalny sposób wystrzeliła w nadprzestrzeń, znów obronną siecią wojsk Republiki i opadał w sam środek oddziału. Eksplodował na się ustatkuje.
wysokości piersi żołnierzy i rozrzucał wokoło niewielkie, inteligentne i ostre jak
- Ograniczymy moc wy-ściową twojego rrr-dzenia - zaczął Den. -Zak-ócimy brzytwa durastalowe strzałki. Działanie opielacza powodowało śmierć wszystkich odrobinę sygna-y z sensorów i poluzujemy co nieco obwody logiczne.
miękkich celów, które znajdowały się w promieniu dwustu metrów od miejsca
- Bardzo mi przykro - sprzeciwił się android. - Mam wielokrotne redundancyjne eksplozji. Śmierć tym straszniejszą, że pancerze żołnierzy klonów nie potrafiły jej zabezpieczenia. Obwody są połączone na stałe, co oznacza, że nie mogę przy nich zapobiec.
grzebać, podobnie jak ty nie mógłbyś przestać oddychać.
Jos uważał, że ktokolwiek je zaprojektował i wyprodukował, powinien zostać za Den popatrzył groźnie na pusty kufel.
to pociągnięty do odpowiedzialności. Pod względem projektowania i rzeźbienia
- Niech to zarr-aza - mruknął do siebie, ale po chwili znów się rozpromienił. - Do-miękkiej tkanki Kaminoanie byli geniuszami, ale o ile się orientował, pancerze klonów obrze, a co byś powiedział, gdy-byśmy bezpośre-nio prze-ączyli twoje obwody?
były praktycznie bezużyteczne. Biorący udział w walkach niesklonowani żołnierze Naturalnie, tylko na pewien czas... To mog-oby się udać, nie u-ażasz?
nazwali je wiadrami. Określenie było jak najbardziej uzasadnione.
- Może, gdyby pomogły ci w tym inżynierskie pikoandroidy - przyznał I-Five. -
Już chciał poprosić, żeby zwiększono trochę natężenie pola presyjnego. ale Kłopot w tym, że spotyka się je wyłącznie w salonach naprawczych firmy Cybot uprzedziła go Tolk.
Galactica albo w ośrodkach ich autoryzowanych przedstawicieli. Obawiam się, że
- Pole plus sześć - rozkazała androidowi typu 2-1B, który obsługiwał urządzenie.
najbliższy znajduje się dwadzieścia parseków od nas.
Tolk le Trene była Lorrdianką, a istoty z jej planety wykazywały niesamowitą Den czknął i wzruszył ramionami.
zdolność rozpoznawania minimalnych zmian wyrazu twarzy czy gestów, a także
- No cóż, jess-tem pe-ien, że tak czy owak coś wy-yślimy- obiecał. - Nie martw wyczuwania emocji istot większości ras galaktyki w takim stopniu, że zakrawało to na się, Den Dhur nigdy się nie poddaje. Zajmę się tym, kolego.
telepatię. Tolk cieszyła się opinią najlepszej pielęgniarki bazy. Co więcej, była istotą Z głuchym stukiem opuścił głowę na blat stołu i chwilę potem donośnie zachrapał.
urodziwą i wrażliwą, a także cieszyła się sympatią Josa Vondara, mimo że urodziła się I-5 spojrzał na nieprzytomnego reportera i westchnął.
na innej planecie. Nie pochodziła z jego ojczystego klanu, więc ich związek nie miał
- Coś w tym wszystkim wydaje mi się bardzo znajome - mruknął do siebie.
żadnej przyszłości. Vondarowie byli ensterami, a więc jego przyszła żona nie mogła
17
Michael Reaves, Steve Perry
Medstar II – Uzdrowicielka Jedi
18
być eksterem. Musiała pochodzić z jednej z planet jego systemu, najlepiej z ojczyzny.
- Przydałby mi się tu ktoś do pomocy - odezwał się nagle nowy chirurg. -
Nie uznawano żadnych wyjątków od tej reguły.
Naturalnie, jeżeli nie masz w tej chwili nic innego do roboty.
Dopuszczano wyłącznie tymczasowe związki z istotami z innych planet.
Głos nowego miał głębokie brzmienie, sugerujące, że jego właściciel jest starszy, Przymykano na nie oko, jako że młodzi musieli się wyszumieć, ale nie wolno było niż bywało zazwyczaj w sali operacyjnej, gdzie większość lekarzy i chirurgów miała od sprowadzać do domu narzeczonej z innej planety, żeby przedstawić ją krewnym, chyba dwudziestu do dwudziestu pięciu standardowych lat. Jos przesunął trzy stoły, przecisnął
że ktoś chciał się wyrzec własnego klanu i narazić na trwały bojkot towarzyski.
się za plecami Leemotha, operującego dezertera z armii separatystów, Aqualishanina Należało się liczyć także z niesławą, jaką taki postępek sprowadziłby na pozostałych Quarana, i spojrzał na pacjenta, którego życie ratował obcy chirurg.
członków rodziny: „Poślubił istotę z innej planety! Możesz to sobie wyobrazić? Jego
- Transplantacja płuco-serca? - zapytał.
rodzice o mało nie umarli ze wstydu”.