Najpierw musiała dotrzeć do końca plaży, a potem to jeszcze tylko kawałek. Biegła coraz wolniej. Na plaży było pusto. Słyszała tylko swój świszczący oddech i chrzęst piasku pod stopami. Ostatni odcinek plaży był kamienisty. Mało brakowało, by się przewróciła, ale udało jej się odzyskać równowagę. Kiedy dobiegła do końca, była całkowicie wyczerpana. Pot spływał jej po plecach. Nadal nie było widać ludzi, ale zaraz miała znaleźć się na drodze, a to oznaczało ocalenie. W pobliżu latarni morskiej pozwoliła sobie na mały odpoczynek. Stało tu kilka domków. Wyglądały na puste. Pobiegła na parking, na którym stał jakiś samochód. Był zaparkowany trochę na uboczu, na skraju lasu. Kiedy podeszła bliżej, zobaczyła, że to był czerwony saab. Cała jej ucieczka była na nic. Nie zdążyła nawet pomyśleć, aby wsiąść do tego samochodu i podjechać do latarni, gdy poczuła mocny cios w tył głowy. Dwaj policjanci stali na zewnątrz, kiedy Johan dotarł wreszcie na miejsce. Emmy nie było w domu. Zaparkował samochód i wszedł na podwórze. - Nazywam się Johan Berg, jestem dziennikarzem - powiedział i pokazał swoją służbową legitymację. - Jestem przyjacielem Emmy Winarve. Gdzie ona jest? - Tego nie wiemy. Dom był otwarty. Czekamy na posiłki. - Gdzie jest Emma? - Nie wiemy. Już panu mówiłem - odpowiedział szorstko jeden z policjantów. Johan odwrócił się, przeskoczył murek i pobiegł wprost na plażę. Zignorował policjantów wołających za nim. Na plaży od razu zobaczył ślady na piasku. Wyraźne odciski stóp. Biegł po śladach w kierunku latarni morskiej. Łatwo można było zauważyć, że były to ślady tylko jednej osoby. Prawdopodobnie szukała pomocy przy latarni morskiej. Ale do diabła, gdzie był morderca? Spojrzał na małe wzniesienie porośnięte trawą widoczne na skraju lasu. Morderca mógł pobiec za nią tędy, miał stąd całkiem niezły widok. Zmęczony i zdyszany dotarł na parking przed latarnią morską. - Emma! - zawołał. Cisza. Na parkingu nie było żadnego samochodu i nikogo w pobliżu. Gdzież ona jest? Próbował odnaleźć jakieś ślady na ziemi, ale nie były wyraźne. Ścieżka zmieniła się w asfaltową dróżkę, która przecinała las na dwie części. Spojrzał na domki stojące w oddali. Nie było w nich widać śladu życia. Nagle usłyszał warkot silnika i prędko się obejrzał. Policyjny samochód zatrzymał się przed nim i wysiedli z niego Knutas i Karin Jacobsson. - Widział pan coś albo słyszał? - Nie. Tylko ślady na piasku. Prawdopodobnie to ślady Emmy. Przyprowadziły mnie tu. Zadzwonił telefon Knutasa. Rozmowa była krótka. Zwrócił się do Karin. - Mordercą jest prawdopodobnie Jens Hagman. Syn Jana. Sprawdziliśmy w dziennikach szkolnych. Jest w wieku swoich ofiar. Chodził do równoległej klasy. Poza tym jego ojciec ma starego saaba, rocznik osiemdziesiąty siódmy, który zniknął. Karin patrzyła na niego z wytrzeszczonymi oczyma. - To był jego syn? - wybuchnęła. - Że też wcześniej na to nie wpadliśmy! - Oszczędź nam tego - Knutas spojrzał na nią błagalnie. - Wyrzuty zostawmy sobie na potem. Teraz musimy go znaleźć. Główna droga prowadząca na prom była w kilku miejscach zablokowana. Policja utworzyła prowizoryczną bazę na polu kempingowym w Sudersand. Policjanci z psami przeszukiwali las pomiędzy Skärsände a latarnią morską. Olle Winarve także tu dotarł. Po rozmowie z Grenforsem w Sztokholmie Johan zatelefonował do Petera. Oczywiście musieli informować, o tym co zaszło. Bardzo niepokoił się o Emmę. Helenę postanowił zamordować, kiedy znalazł list. Siedział w sypialni matki. Rodzice od wielu lat sypiali oddzielnie. Nie dostrzegał w tym nic dziwnego. Nigdy nie widział, aby się obejmowali albo inaczej okazywali sobie czułość. Matka wisiała w szopie. Ojciec miał wrócić dopiero za jakiś czas. Miał przed sobą jeszcze kilka godzin, aby poszperać w jej pokoju, a potem zawiadomić policję o jej samobójstwie. Wysunął szuflady biurka i zaczął je przeszukiwać. Stare kartki papieru z prawie niewidocznymi już zapiskami, kwity, fotografie kotów, które matka kochała. Kochała je bardziej niż nas, pomyślał z goryczą. Kilka sztuk tandetnej biżuterii, naparstek, długopisy z zaschniętym tuszem. Jak długo nie porządkowała tych szuflad? - pomyślał z irytacją. I tak grzebiąc, znalazł wreszcie coś, co bardzo go zaintrygowało. Na samym dnie szuflady leżała pożółkła koperta. Przeczytał napis: Dla Gunvor. To było pismo ojca. Zmarszczył czoło i otworzył kopertę. List był napisany tylko na jednej stronie. Nie było na nim daty. Gunvor, Całą noc myślałem i jestem gotowy opowiedzieć ci o tym, co się ostatnio wydarzyło. Wiem, że cię to dziwiło, ale jak zwykle nic nie powiedziałaś. Spotkałem kogoś, inną kobietę. Myślę, że po raz pierwszy w życiu poczułem, co to jest prawdziwa miłość. Nie planowałem tego, ale nie potrafiłem się przed tym bronić. Znamy się od pół roku. Myślałem, że to minie, ale stało się zupełnie odwrotnie. Kocham ją całym sercem, i chcą z nią dzielić życie. Poza tym ona jest w ciąży. Chcę się opiekować nią i naszym dzieckiem. Oboje wiemy, że ty mnie nigdy nie kochałaś. Wielokrotnie dziwił
|