-Nie może się dowiedzieć o fiolce, ani poznać żadnego z czarów, których się tu nauczysz! Ani też usłyszeć o twoich innych, podejrzanych umiejętnościach. Proszę, zostawię niewinną minę dla strażników - powiedział oschle. - Znam dobrze pewnego kapitana najemników, chwalącego się, że nauczył pewną księżniczkę rzucać nożami nie gorzej niż jakikolwiek rzezimieszek. Chociaż to, jak udawało ci się prześliznąć obok pajęczych straży, które Opiekunka Hinkutes'nat ustawia na każdym zakręcie i jak trafiałaś zawsze do tej samej tawerny pozostaje dla mnie nie do pomyślenia. Liriel uśmiechnęła się łotrowsko. - Trafiłam do tawerny po raz pierwszy, a Kapitan Jarlaxle poznał mnie po odznace mojego domu i odkrył moją chęć do nauki - wielu rzeczy! Ale prawdą jest, że często oszukiwałam pająki. Powiedzieć ci jak? - Może później. Muszę teraz uzyskać od ciebie przysięgę krwi, że Xandra nigdy nie zobaczy tej fiolki. -Ale dlaczego? - nalegała, zakłopotana jego prośbą. Gromph przyglądał się swojej córce przez dłuższy czas. - Ilu młodych drowów umiera podczas Okrwawin? - zapytał w końcu. - Niewielu - przyznała Liriel. - Wyprawy na powierzchnię często idą źle - ludzie lub elfy faerie dowiadują się czasem o ataku i przygotowują się, lub walczą lepiej, niż się spodziewano, albo jest ich więcej. I zdarza się czasem, że sztylet drowa wbije się między żebra jakiegoś młodzika - powiedziała. - W czasie polowań odbywających się pod ziemią, czasem nowicjusz gubi się w dzikim Pomroku, albo natknie się na potwora, przewyższającego jego umiejętności z magią i bronią. - A czasem giną zabici przez istoty, na które polują - powiedział Gromph. O to chodziło. Dziewczyna wzruszyła ramionami, jakby pytając, do czego zmierzał. - Nie chcę, by stała ci się jakaś krzywda. Xandra Shobalar może nie podzielać tego życzenia - powiedział krótko. Liriel zrobiło się zimno. Liczne emocje zagotowały się w niej, czekając, aż sięgnie do wewnątrz i uwolni jedną z nich - ale ona tak naprawdę nie czuła żadnej z nich. Jej mieszane uczucia pozostawały poza jej zasięgiem, bo nie miała pojęcia, które z nich wybrać. Jak Gromph mógł sugerować, że Xandra Shobalar mogłaby ją zdradzić? Pani Magii wychowała ją, poświęcając jej więcej uwagi i łaski niż większość młodych drowów mogła marzyć! Poza jej własną matką- dającą Liriel nie tylko życie, ale także wspaniały pięcioletni kokon ciepła, bezpieczeństwa, a nawet miłości - to właśnie Xandra była osobą, która uczyniła Liriel taką, jaką teraz była. A to znaczyło bardzo wiele. Chociaż Liriel nie pamiętała twarzy własnej matki, rozumiała, że otrzymała od Sosdrielle Yandree coś bardzo rzadkiego wśród jej krewniaków, coś, czego nikt i nic nie mogło jej odebrać. Nawet Gromph Baenre, który wydał na jej ukochaną matkę wyrok śmierci dwanaście lat temu! Liriel wpatrywała się w swojego ojca, zbyt oniemiała, by uświadomić sobie, że jej myśli są doskonale widoczne w jej oczach. Nie ufasz mi - stwierdził arcymag głosem zupełnie pozbawionym uczuć. - To dobrze -już zacząłem obawiać się o ciebie. Może jednak przeżyjesz ten rytuał. A teraz posłuchaj uważnie, jakie kroki należy przedsięwziąć, by uaktywnić fiolkę zatrzymania. ROZDZIAŁ CZWARTY Okrwawiny Rytuał Okrwawin odbył się w trzecim dniu po spotkaniu Liriel z ojcem. Zawieziono ją z powrotem do domu Shobalar pod koniec dnia, wszystkie takie obrzędy rozpoczynały się bowiem, gdy gasły ognie Narbondel. Kiedy wielki zegar Menzoberranzan pogrążył się w ciemności, co oznaczało nadejście północy, Liriel stanęła przed Hinkutes'nat Alar Shobalar, opiekunką klanu. Młoda drowka nie miała wcześniej zbyt wielu okazji do spotkania z opiekunką, czuła się więc nieco nieswojo przed tą mroczną i królewską postacią. Hinkutes'nat była wysoką kapłanką Lloth, jak przystało rządzącej opiekunce, i pasowała dokładnie do tych, którzy kroczyli ścieżkami bogini drowów, Pajęczej Królowej. Jej sala tronowa była tak ponura i niegościnna, jak tylko Liriel potrafiła sobie wyobrazić. Wszędzie były tu cienie, czaszki ofiar Shobalarów zostały bowiem zmienione w latarnie, które rzucały na ściany wzory śmierci, a także oświetlały purpurowym blaskiem ciemne twarze zgromadzone przed tronem opiekunki.
|